Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Kartka z pamiętnika Skawińskiego - „Latarnik” Henryk Sienkiewicz

Czwartek, 13.07.1865 r.

Jak to się mogło stać?! Jak mogłem do tego dopuścić? Ja?! Zawsze oddany pracy i sumienny… Nie wiem, naprawdę… Dzień zaczął się zwyczajnie. Rano kurier przywiózł prowiant. Ach, gdyby to było tylko jedzenie… ale nie. Zachciało mi się wspomagać niedawno co powstałe Towarzystwo Polskie w Nowym Jorku! Że też musieli przysłać akurat tę książkę. To już prawie 40 lat... 40 lat minęło, odkąd ostatni raz słyszałem, ba – odkąd posługiwałem się mową ojczystą, polską. Tyle lat spędzonych na tułaczce, tyle poznanych krajów, ludzi, języków. Kto by się spodziewał, że właśnie tutaj, tysiące kilometrów od ojczyzny, w Aspinwall, kiedy jestem u schyłku życia – że właśnie teraz wizytę złoży mi dawno zapomniana przeszłość?

Każde zdanie „Pana Tadeusza”, bo tę książkę otrzymałem, przybliżało mnie o krok do domu rodzinnego, który opuściłem ponad... no tak, ponad pół wieku temu... Kto by się spodziewał, że minęło już tyle czasu?! Przez moment wydawało mi się, że znowu mam 16 lat. No właśnie... przez moment. Nawet nie wiem, kiedy zasnąłem, ale był to piękny sen. Zobaczyłem swoją wieś, groblę, młyn, stawy. Usłyszałem muzyczny rechot żab, który umilał mi letnie wieczory. Ujrzałem też siebie! Znowu byłem młodym, pełnym życia i energii ułanem. Stałem na warcie, za towarzyszy mając sosny i topole, które schylając się ku ziemi, niczym najwierniejszy sługa, szeleściły w świetle księżyca, napełniając me serce nadzieją, że będzie tak już zawsze. Niestety, nagłe szarpnięcie wybudziło mnie ze snu – można powiedzieć „podróży w czasie”. To był Johns, strażnik portowy, który poinformował mnie, że przez moje zaniedbanie – nie włączyłem bowiem latarni – w nocy rozbiła się łódź...

…od czterech dni jestem w drodze… Znowu… Tak, Drogi Pamiętniku, po raz kolejny jestem bez pracy, po raz kolejny rozpoczynam tułaczkę. Chyba nie jest mi dane osiąść na stałe w jednym miejscu, zapuścić przysłowiowe korzenie… Oj, nie! Jednak mimo wszystko nie czuję się przegrany, nie czuję, żebym coś utracił, wręcz przeciwnie – czuję, że zyskałem coś bezcennego. Coś, co wydawało mi się, utraciłem bezpowrotnie, a mianowicie – wspomnienia. Tak, wspomnienia to niesamowita rzecz, dzięki nim tak naprawdę nigdy nie jesteśmy sami, one bowiem nigdy nas nie opuszczą, bo są w nas.

Tak, tak, bardzo dużo mam tych wspomnień. Coś mi się wydaje, Drogi Pamiętniku, że będę teraz częściej Cię otwierał, a twoje kartki już nigdy nie będą puste.

Podobne wypracowania do Kartka z pamiętnika Skawińskiego - „Latarnik” Henryk Sienkiewicz