Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Czy „Konrad Wallenrod” Adama Mickiewicza jest apologią zdrady? Rozprawka

Adam Mickiewicz tworzył „Konrada Wallenroda” na wygnaniu, w poczuciu bezsilności wobec potężnego Imperium Rosyjskiego, z którego wyroku był zmuszony opuścić przygotowującą się do narodowowyzwoleńczego zrywu ojczyznę. Jego sytuacja życiowa z pewnością musiała budzić bunt młodego, przesiąkniętego romantycznymi ideami poety, którego egzystencja – zarówno w wymiarze osobistym, jaki i artystycznym – pozostawała pod kontrolą nieczułego tyrana, za jakiego uważany był car.

W takiej atmosferze narodziła się postać litewskiego rycerza, który w dzieciństwie zostaje porwany przez Krzyżaków i oddany na wychowanie na dwór wielkiego mistrza Zakonu; dzięki staremu słudze dowiaduje się o swoim pochodzeniu i z jego inspiracji podejmuje decyzję o bolesnej zemście na okupantach Litwy, stając samotnie naprzeciw ogromnego, potężnego wroga. Jedyną drogą do jej realizacji może być podstęp – samotny rycerz musi być jak Odyseusz podbijający Troję za pomocą oszukańczego podarku w postaci ogromnego konia, w którego wnętrzu schowani byli szykujący miastu zgubę wojownicy. Bohater przez wiele lat budował więc zaufanie Krzyżaków dzielnie walcząc dla nich w rozmaitych wyprawach, by wreszcie doczekać się stanowiska Wielkiego Mistrza i wziąć losy Zakonu we własne ręce. Nawet wtedy nie pozwala ponieść się emocjom – czeka kolejny rok na to, by zadany znienawidzonemu wrogowi cios był jak najboleśniejszy.

Nie bez powodu Mickiewicz opatrzył swoją powieść poetycką mottem zaczerpniętym z „Księcia” Niccolo Macchiavellego, który przeszedł do historii literatury i myśli politycznej jako – niekoniecznie słusznie – propagator wykorzystania wszelkich możliwych środków w drodze do swojego celu. Wbrew powszechnemu przekonaniu renesansowy włoski myśliciel nie był jednak zwolennikiem amoralizmu – ani w polityce, ani w życiu prywatnym – a w sformułowaniu tezy o dwóch rodzajach walki – otwartej i chytrej – chodziło mu raczej o poszukiwanie takiego rozwiązania, które pociągnie za sobą jak najmniej strat, jeśli więc otwarta walka grozi klęską i śmiercią wielu ludzi – warto poszukać innego wyjścia z sytuacji. „Książę” nie był więc apologią zdrady, ale raczej apologią intelektu jako władzy potężniejszej niż siła fizyczna, co Mickiewicz – jako człowiek wyjątkowo oczytany i światły – musiał z pewnością rozumieć ceniąc Macchiavellego na tyle wysoko, by uczynić go patronem swojego dzieła.

Wbrew najbardziej powierzchownemu odczytaniu czyn Konrada trudno uznać za „zdradę” jeśli przyjmiemy literalne znaczenie tego słowa jako „działania z premedytacją na szkodę własnego państwa” lub „odstąpienie od swoich ideałów i wartości”. Wallenrod przyjmuje „strategię lisa”, by zemścić się na oprawcach swojej rodziny i ciemiężycielach ojczyzny, pozostając do końca wiernym ich pamięci i wielkiemu patriotyzmowi, jaki wpoił mu Halban Wajdelota. Nie podejmuje otwartej walki z Krzyżakami, bo jest przeciw nim zupełnie sam, a pojedynczy człowiek nie miałby najmniejszej nawet szansy w starciu z wielotysięcznymi oddziałami świetnie uzbrojonych i wyszkolonych rycerzy, jego jedyną możliwością wymierzenia słusznej kary jest więc mądre pokierowanie Zakonu ku samozagładzie.

Powieści poetyckiej Mickiewicza nie można wobec tego uznać za apologię zdrady, stanowiła bowiem coś zupełnie przeciwnego – wzywała XIX-wiecznych Polaków do poświęcenia własnego, prywatnego szczęścia w imię solidarnej walki o ojczyznę, dla której można było, a nawet należało zapomnieć o moralnych dylematach towarzyszących każdemu podstępowi.

Podobne wypracowania do Czy „Konrad Wallenrod” Adama Mickiewicza jest apologią zdrady? Rozprawka