Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Adam Mickiewicz „Pan Tadeusz” - Koncert Jankiela - opis koncertu oraz przeżyć wewnętrznych słuchacza

Skupiony Jankiel przygotowuje się do rozpoczęcia gry. Czeka w skupieniu, póki pomocnicy nie nastroją odpowiednio instrumentu. Nagle runęły na słuchaczy pierwsze dźwięki cymbałów. To była próba, po której zapadła cisza. Napięcie rosło i wypełniało wnętrze człowieka. Niecierpliwość podsycana chęcią usłyszenia koncertu tego osławionego mistrza żydowskiego rosła z chwili na chwilę.

Muzyka znów popłynęła. Ruchy dłoni Jankiela trzymające drążki, spod których ulatywały przecudne cichutkie dźwięki, poruszały się tak delikatnie, miękko, jak gdyby muskały klawisze. Te spokojne tony oczarowują, wyciszają. Ale to był jedynie wstęp, po którym dało się słyszeć chwytający za serce Polonez Trzeciego Maja. Pełen werwy i ducha patriotycznego, radosny, przywodzący na myśl wolność, swobodę i dumę z bycia Polakiem. Radość i wszelkie dobre uczucia zalały duszę. Podniosła chwila wypełniona pięknem poloneza wywoływała uczucie podniosłości, tęsknoty za dawnością, urokiem minionych lat.

Spójna i wykonana z wielkim kunsztem melodia niespodziewane przecięta została nieodpowiednimi dźwiękami. Dreszcz przeszedł po plecach od tej nagłej zmiany. Jankiel zapowiedział w ten sposób słuchaczom odczuć jakąś złowrogą nutę, która miała zburzyć niepohamowaną radość. Jakiś niepokój wkradł się od tego zabiegu w serce. Te fałszywe dźwięki przerywające wspaniałego poloneza, to aluzja do konfederacji targowickiej, która zburzyła dzieło 3 maja. Od tego momentu już cała melodia stała się niespokojna, głośna, zapalczywa. W głowie pojawiły się w raz nią obrazy bitew, wojska, krwi, płaczów, wystrzałów z broni.

Wnętrze człowieka aż drgało od tego muzycznego obrazu rzezi. Jankiel znów na chwilę uspokajał emocje delikatnymi i kojącymi dźwiękami, po czym zmienił je w takt marszowych kroków wojska, zwiastujących powstanie Legionów Polskich pod wodzą generała Dąbrowskiego. Bolesne uczucie ogarnęło, gdy rozpoznało się melodię piosenki o żołnierzu tułaczu. I już przed oczami staje pełen smutku i współczucia obraz dzielnego wojaka, który cierpi głód i niedolę dla ojczyzny, rodaków i umiera. Przypominała się nieskończona wędrówka z dala od kraju, kiedy to wojsko nuciło tę piosenkę.

I znów Jankiel zamienił tonację i nastrój. Ze smutku i nostalgii wyrwał triumfalny marsz Wybickiego, głosząc pełnymi zapału, wiary i pewności, że „jeszcze Polska nie zginęła”. Mistrz cymbałów wlał tymi tonami zapał w serca słuchaczy, którzy ochoczo wyśpiewywali wezwanie do marszu obecnego Dąbrowskiego. Wielkie wzruszenie zalało i słuchaczy i samego Jankiela.

Podobne wypracowania do Adam Mickiewicz „Pan Tadeusz” - Koncert Jankiela - opis koncertu oraz przeżyć wewnętrznych słuchacza