Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Zbigniew Herbert „U wrót doliny” - interpretacja i analiza wiersza

Wiersz Zbigniewa Herberta „U wrót doliny” przedstawia wizję końca świata, fragmentaryczny wycinek, obrazek opowiadający o ludziach, czekających na dokonanie ostatecznego podziału na tych, którzy „będą zgrzytać zębami” oraz tych, co „będą śpiewać psalmy”, czyli potępionych i zbawionych. Poeta nie skupia się na opisie apokalipsy, ale analizuje sytuację wyczekiwania przed ostateczną „selekcją”. W tym sensie utwór można odczytać jako nawiązanie do „Apokalipsy” świętego Jana, która przepowiada kataklizmy zapowiadające nadejście końca świata i rozdzielenie ludzi na dobrych i złych, tych, którzy zasługują na piekło i wieczne potępienie i tych, którzy dostaną się do nieba. W taki sposób, w wizji chrześcijańskiej, kiedyś skończy się świat, a koniec może nadejść w każdej chwili i nie ma sposobu, by się nań przygotować.

Apokalipsa już się dokonała: „Po deszczu gwiazd/ na łące popiołów/ zebrali się wszyscy pod strażą aniołów” – teraz kolej na oddzielenie dobrych od złych. Bezradni i nieprzygotowani na to, co ich czeka, ludzie stoją u wrót doliny. Są przerażeni, krzyczą, aniołowie rozdzielają bliskich, oddzielają matki i dzieci, ponieważ zbawienie dokonywać się będzie pojedynczo. Autor utworu stosuje metodę operatora filmowego, pokazując zebrany tłum, a potem prezentując jego wybranych przedstawicieli. Mamy więc kobietę błagającą, by nie oddzielać jej od ukochanego, staruszkę, która zabrała ze sobą martwego kanarka, starego drwala, który nie chce rozstać się ze swoją siekierą, narzędziem pracy, dzięki któremu zarabiał na utrzymanie. Ludzie nie mogą zrozumieć, że muszą zostawić wszystko co mieli, rozstać się nawet z bliskimi, dlatego są przerażeni i zdezorientowani.

Próżno szukać tu nastroju radosnego wyczekiwania na wieczne szczęście. Oczekujący chowają w dłoniach „strzępki listów, wstążki, włosy ucięte i fotografie”, pragnąć zabrać cokolwiek, co łączy się ze światem, jaki istniał jeszcze do niedawna, który znali i był im bliski. Ludzie łudzą się, że uda im się te przedmioty przemycić, ton wiersza nie pozostawia jednak wątpliwości, że jest to nadzieja płonna. Generalnie opis przedstawia bezradny, przestraszony tłum, który nie wie, jaki los go czeka. Aniołowie przypominają bezwzględnych funkcjonariuszy, a nie łagodne istoty powołane przez Boga do opieki nad ludźmi. Co istotnie, w wierszu nie mówi się o obecności Stwórcy, Bóg jeszcze nie przybył, by powitać zbawionych.

Podmiot liryczny w wierszu jest typu pośredniego, nie wiadomo, kim jest ten obserwator, który opowiada o tłumie zebranym u wrót doliny. Utwór należy do liryki pośredniej, podzielony jest na strofy o długości od trzech czy czterech wersów do nawet ośmiowersowych. Praktycznie nie ma rymów, jest to wiersz biały. Spośród środków artystycznych poeta zastosował metafory: „całe beczące stado dwunogów”, „głos bije jak źródło żywej wody”.

Podobne wypracowania do Zbigniew Herbert „U wrót doliny” - interpretacja i analiza wiersza