Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Kazimierz Wierzyński „Lewa kieszeń” - interpretacja i analiza wiersza

Utwór zatytułowany „Lewa kieszeń” pochodzi z pierwszego, młodzieńczego okresu twórczości Kazimierza Wierzyńskiego, gdy poeta był związany bardzo blisko ze środowiskiem Skamandrytów, zarówno w sensie ideowym, jak i towarzyskim. Charakterystyczne założenia estetyczne tej grupy literackiej uwidaczniają się w „Lewej kieszeni” głównie poprzez dobór tematyki, obracającej się wokół spraw życia codziennego, które najwyraźniej fascynują poetę w swej zwykłości i bijącej tajemniczym pięknem prostocie.

Podmiot liryczny wypowiada się tutaj pierwszoosobowo, opowiadając odbiorcy o swojej wędrówce przez miasto. Dla Skamandrytów stanowiło ono źródło inspiracji, głównie przez towarzyszący mu nieustannie ruch, płynność i żywiołowość. Tego typu cechy zostały uwypuklone przez zabieg osadzenia samej wypowiedzi lirycznej w ruchu: „ja” mówiące porusza się, prowadząc niejako czytelnika przez korowód stale zmieniających się obrazów: „Chodzę i gapię się ludziom na pięty,/ jak ich coś naprzód po ulicach niesie”.

Użyty w pierwszej strofie kolokwializm („gapię się”) wzmacnia efekt zamierzonej trywialności opowieści podmiotu lirycznego, która już na wstępie precyzuje tematykę dalszych spostrzeżeń, obracających się wokół codziennego, toczącego się na ulicach miasta życia. Jego najmocniej wyeksponowanym aspektem stanie się pośpiech, w jakim podmiot liryczny sam chętnie bierze udział: „I, zda się jestem też bardzo zajęty/ I też gdzieś idę w jakimś interesie”.

Owa nieustanna dynamika jawi się tu jako przedmiot fascynacji „ja” mówiącego, które za jej pośrednictwem zlewa się z miastem w jeden organizm i zaczyna wykazywać charakterystyczne dla niego cechy, powiada bowiem o samym sobie: „I pełny jestem ciżby i hałasu”.

Gwar miasta, postrzegany zazwyczaj negatywnie jako źródło ludzkiego zagubienia i stresu, nabiera tutaj wartości pozytywnej, pobudzając do życia i działania bez zbędnej straty czasu, wciągając w wir swojej żywiołowości młodego entuzjastę, który w każdym, nawet prozaicznym, fragmencie świata przedstawionego odnajduje źródło fascynacji: „Jadę dorożką, w tramwaju się śpieszę,/ I tak cudownie wszystko mi się klei! (…)/ Ach kioski, szyldy, kupcy, listonosze,/ Skwery, cykliści, kino-przedstawienia!”

Zastosowana w pierwszym dwuwersie ostatniej strofy elipsa, wzmacnia efekt użycia mowy potocznej, oddając jednocześnie egzaltowany zachwyt podmiotu lirycznego nad miastem, ze wszystkimi charakterystycznymi dla niego elementami. Owa egzaltacja doczeka się swej kulminacji w finałowym dystychu, gdzie podmiot liryczny określa jako odbiorców swojej wypowiedzi ogół ludzkości: „O ludzie, ludzie! Ja świat cały noszę/ W lewej kieszeni mego uniesienia!”

Świat ulega tutaj litotyzacji, zmniejszając się do rozmiarów, jakie umożliwiają schowanie go do kieszeni. Jest to jednak miejsce bardzo specyficzne – „kieszeń uniesienia”, odnosząca się metaforycznie do radości, żywiołowości i fascynacji światem, które, w przypadku podmiotu lirycznego, okazują się tak wielkie, że potrafią „pomieścić w sobie” cały świat fizyczny, pozostawiając miejsce po drugiej, prawej stronie na coś jeszcze. Młody skamandryta docenia więc świat, jaki go otacza, czerpiąc z niego energię. Jego życie wewnętrzne i panujące w nim emocje okazują się jednak znacznie obszerniejsze i pojemniejsze niż rzeczywistość rozciągająca się poza jego głową, a przede wszystkim – poza tętniącym w szaleńczym tempie sercem artysty.

Podobne wypracowania do Kazimierz Wierzyński „Lewa kieszeń” - interpretacja i analiza wiersza