Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Jarosław Iwaszkiewicz „Ikar” - sprawozdanie - opis sytuacji na podstawie utworu

„Ikar” Jarosława Iwaszkiewicza to opowiadanie opisujące wydarzenie do jakiego doszło w ciepły, czerwcowy wieczór w Warszawie, w roku 1942 lub 1943. Autor nie pamięta dokładnej daty.  Wiadomo, że stał na przystanku na skrzyżowaniu ulic Krakowskie Przedmieście i Trębackiej. W sercu okupowanego miasta było mnóstwo ludzi - spieszących do domów przed godziną policyjną. Ludzie próbowali wsiąść do zatłoczonych tramwajów, czepiali się stopni, podróżowali na zderzakach. Nieopodal ulicy, w ogródku, zajęte były wszystkie ławki. W całym tym tłumie uwijali się uliczni sprzedawcy gazet, bawiły się dzieci, handlarka cytryn sprzedawała swój towar. Potok ludzi przelewał się przez ulicę, wsiadając i wysiadając z tramwajów, przechodząc przez wysepkę na środku jezdni, oddzielającą oba pasy ruchu. Nagle autor zauważył młodego chłopca, który szedł potrącany przez ludzi, czytając z zainteresowaniem jakąś książkę. Z kieszeni marynarki wystawała mu jeszcze jedna książka. Piętnasto-, może szesnastoletni chłopak nie zwracał uwagi na uliczny ruch, szedł zatopiony w czytanej książce. Bohater przystanął na wysepce, minęło go kilka wozów tramwajowych aż wreszcie, być może zniecierpliwiony potrąceniem przez ludzi ale ciągle zaczytany, chłopak wszedł na jezdnię. Nie zauważył nadjeżdżającego samochodu, który musiał gwałtownie hamować i skręcić, by uniknąć potrącenia chłopca. Autor z przerażeniem zauważył, że był to pojazd gestapo, niemieckiej tajnej policji. Z tylnej części wyskoczyło dwóch gestapowców, wykrzykując coś i żądając od chłopca dokumentów. Jeden z nich gestem ręki nakazał mu wsiąść do środka. Przestraszony i zawstydzony chłopiec odmówił ruchem głowy, ale gestapowcy wepchnęli do go środka. Pojazd odjechał w stronę alei Szucha, siedziby gestapo.

Autor rozejrzał się wśród ludzi, stojących obok, szukając wśród nich zrozumienia i współczucia. Ze zdumieniem stwierdził, że nikt nie zauważył, co się stało. Dla autora opowiadania nie ma wątpliwości, że chłopak, nazwał go w myślach Michasiem - zginie, zamęczony przez gestapowskich oprawców. Tymczasem wszyscy zajęci byli swoimi sprawami, porwanie, dokonane przez Niemców, odbyło się tak szybko, że nikt go nie zauważył - ani stojące na przystanku kobiety, ani mężczyźni zapalający papierosy, nic nie widziała handlarka, sprzedająca cytryny. Autor jeszcze długo stał na przystanku, wyobrażając sobie dom i rodzinę porwanego chłopca, matkę, przygotowującą dla niego kolację i ubolewając, że bliscy nigdy nie dowiedzą się jak zginął ich syn.

Podobne wypracowania do Jarosław Iwaszkiewicz „Ikar” - sprawozdanie - opis sytuacji na podstawie utworu