Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Zbigniew Herbert „Ze szczytu schodów” - interpretacja i analiza wiersza

Wiersz Zbigniewa Herberta pt. „Ze szczytu schodów” pochodzi z tomu „Raport z oblężonego miasta i inne wiersze” wydanego w 1983 r. Poeta napisał go niemal trzydzieści lat wcześniej, ale z powodu cenzury nie mógł tekstu opublikować. Możliwość taka nastała dopiero wtedy, gdy instytucja ta została znacznie osłabiona.

Wiersz podejmuje temat władzy totalitarnej. To właśnie ona znajduje się na szczycie tytułowych schodów, natomiast niżej stoją przeciętni ludzie. Widzimy więc, że utwór oparty został na zasadzie kontrastu, który rodzi się między tymi dwoma sposobami życia. Egzystencja normalnych obywateli jest prozaiczna i przyziemna. Zajmują się codziennymi czynnościami, poruszają tylko te tematy, które nie zostały zakazane. Podmiot liryczny określa ich mianem: „sprzątaczy placów” lub też „zakładników lepszej przyszłości”. Chociaż rządzących (którzy wiedzą wszystko) od ludu dzielą tylko schody, są oni bardzo rzadko oglądani, a każdemu ich pojawieniu się towarzyszy wymowny gest – nakazujący ciszę palec na ustach.

Ludzie znajdujący się niżej nie myślą o rewolucji, chociaż podmiot liryczny zaznacza taką możliwość. Mają przecież świadomość tego, że każdy przewrót wprowadza tylko pozorne zmiany. Ponownie ktoś zajmie szczyt schodów i rozpocznie rządy podziału. „Wiemy jak łatwo odrastają głowy / i zawsze na szczycie zostaje / jeden albo trzech / a na dole aż czarno od mioteł i łopat”. „Sprzątacze placów” marzą czasem o tym, że władza zejdzie do nich i porozmawia z nimi w otwarty sposób. W tych fantazjach okazuje się, że afisze kłamią, a prawdę znają tylko władający. Jest ona zbyt okrutna dla całego narodu, dlatego chowają ją za zaciśniętymi ustami. Ich działalność miałaby być więc misją, bo tak naprawdę woleliby zostać na dole. Jednak to tylko marzenia, tak naprawdę nie ma żadnych wyższych idei, a władza po prostu jest władzą. Dlatego ludzie z dołu nadal będą wypełniać swoje obowiązki „bez kropli nadziei w sercu”.

Wiersz Herberta odznacza się nieregularną budową stroficzną. Nie występują w nim rymy, liczby sylab w poszczególnych wersach są różne. Poeta posługuje się potocznym językiem, ubarwionym nielicznymi środkami stylistycznymi. Pojawiają się epitety („okrutna prawda”), porównania („jak człowiek z człowiekiem”) oraz metafory („zakładnicy lepszej przyszłości”).

„Ze szczytu schodów” to utwór mówiący o głębokim podziale, jaki rodzi się między totalitarną władzą a jej poddanymi. Jedni wiedzą wszystko i stoją na szczycie tytułowej konstrukcji. Niestety poświęcają się nie tyle przewodzeniu narodowi i działaniu na rzecz jego dobra, ale kształtowaniu w nim odpowiednich, konformistycznych postaw. Drudzy są „zakładnikami lepszej przyszłości”, czyli ludźmi, którzy żyją w okrutnych czasach. Sformułowanie to można interpretować na dwóch płaszczyznach – ironicznej i metaforycznej. Pierwsza wiąże się ze sloganami głoszonymi przez władzę obiecującą idealny świat. Druga pokazuje, że w ludziach wciąż drzemie wiara w lepszą przyszłość. Trzeba przetrwać tylko ten okropny czas.

Wiersz pokazuje także ciężką sytuację ludzi, których życie przypadło na czas komunizmu. Skazani są oni na powszedniość i bylejakość swojej egzystencji. Władza nie pozwala im na żadne swobody, ingeruje w każdą sferę ich życia. Dlatego poeta maluje obraz społeczeństwa mioteł i prostych rozmów, pozbawionego wyższych wartości i większych celów. Wiemy oczywiście, że nie były to prawda, ale wizję tę możemy uznać za bardzo wymowny i poruszający chwyt  artystyczny.

Droga do zmiany sytuacji nie leży w rewolucji, ale w zejściu ze schodów i normalnej, ludzkiej rozmowie. Jednak podmiot liryczny dosadnie określa takie wydarzenie mianem marzeń. Lecz nawet one nie pozwalają na poprawę egzystencji, a wiersz kończy się dobitnie pesymistycznym wersem: „i bez kropli nadziei w sercu”. Tak właśnie wygląda życie ludzi w świecie ogarniętym totalitaryzmem, gdzie brak wolności i nadziei.

Podobne wypracowania do Zbigniew Herbert „Ze szczytu schodów” - interpretacja i analiza wiersza