Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Opowiadanie o moich feriach zimowych

Tegoroczne ferie zimowe były naprawdę niesamowite. Pierwszy raz spędzałam je w górach i to był niesamowity czas.

Podróż samochodem na miejsce trwała prawie cały dzień. Pod drodze do Zakopanego zrobiliśmy przerwę w Wadowicach, żeby posmakować słynnych papieskich kremówek.

Jeszcze tego samego dnia zakwaterowaliśmy się w pensjonacie i ponieważ było już za późno żeby wybrać się w góry, przespacerowaliśmy się po Krupówkach, mijając tłumy turystów, którzy też wybrali to miejsce, żeby spędzić ferie. Jest to bardzo urocze miejsce. Zewsząd dochodziły zapachy góralskiego jedzenia, można było zrobić sobie zdjęcie z Janosikiem albo białym niedźwiedziem.

Przez cały pobyt w Zakopanem spędzaliśmy czas na nartach i na oglądaniu pięknych widoków. Jeśli chodzi o krajobraz, to zimą jest tam naprawdę bajkowo. Już drugiego dnia byliśmy w najpiękniejszym miejscu, spośród wszystkich, które widziałam podczas całego pobytu w górach i było to zdecydowanie Morskie Oko. Jest to jezioro otoczone z jednej strony górami. Kiedy słońce pada na jezioro, ma ono barwę prawie lazurową, a masyw z tyłu jest majestatyczny i lśni czernią i bielą. Ten widok zapierał dech w piersiach.

Następnego dnia po śniadaniu ruszyliśmy, żeby zobaczyć Gubałówkę. Wjechaliśmy na górę kolejką, w której zawsze jest ogromny tłok, jak stwierdzili rodzice. Tam na górze jest mnóstwo kramików z pamiątkami i kilka restauracji. Po zjedzeniu pysznego śniadania przyszedł czas na delektowanie się widokami. Stojąc na szczycie, u stóp rozciąga się cała śnieżna dolina, gdzie ze śniegu wyrastają drewniane śliczne domki. Niebo ponad tym wszystkim jest ogromną niebieską kopułą. Zrobiłam mnóstwo zdjęć, w tym rodzicom ubranym w góralskie czapki z dwoma Góralami.

Przez następne dni uczyłam się jeździć na nartach. Na początku szło mi raczej kiepsko, bałam się trochę, że narty poniosą mnie gdzieś i nie będę umiała nad nimi zapanować. Ale udało się, wreszcie nabrałam pewności i szusowałam razem z tatą, jak prawdziwy sportowiec. Każda taka wyprawa kończyła się wielkim, ale przyjemnym zmęczeniem i ogromnym apetytem.

W przeddzień wyjazdu pojechaliśmy jeszcze zobaczyć skocznie, na których odbywają się zawody w skokach narciarskich. Ta większa jest naprawdę ogromna, aż ciarki przechodziły, gdy pomyślałam, że miałabym skoczyć z takiej wysokości w dół.

Ciężko było pożegnać się z górami, bo to miejsce, które nigdy się nie nudzi. Odjeżdżając i patrząc na oddalające się szczyty, myślałam że to były naprawdę cudowne ferie zimowe.

Podobne wypracowania do Opowiadanie o moich feriach zimowych