Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Ernest Hemingway „Stary człowiek i morze” - opis przeżyć wewnętrznych Santiago

Santiago to bohater opowiadania Ernesta Hemingwaya, pt.: „Stary człowiek i morze”. Jest rybakiem, mieszka w kubańskiej wiosce u wybrzeży morza. Od osiemdziesięciu czterech dni nie złowił ani jednej ryby, z tego powodu mieszkańcy mówili o nim, że jest pechowcem. Nie przejmował się tym co mówili inni. Był pogodny i pełen nadziei, że kolejny dzień będzie inny, a jego los się odmieni.

Rybak na lądzie był samotny. Mieszkał w starej, zniszczonej chacie, która zapewne podupadła po śmierci jego żony. Sam mawiał o sobie, że jest dziwnym starcem. Nawet kiedy mieszkańcy miasteczka drwili z niego, on nic sobie nie robił z kpin. Zawsze pogodny i nieodgadniony. Wierzył w szczęście i szczęśliwe liczby. Czy był zatem zabobonny? Chyba mamy na ten temat zbyt mało wiadomości, aby jednoznacznie to stwierdzić. Wiemy jednak, że jak co rano, niezłomny Santiago wstał, poszedł aby obudzić swego przyjaciela Manolina i udał się na swoją łódź. Co wtedy czuł? Ciężko powiedzieć. Z ciszy, jak zalegała dookoła można wywnioskować, że rybak pogrążony był w rozmyślaniach, a może był skupiony i gotowy na wielki połów. Ta druga opcja jest tym bardziej prawdopodobna, że stary nie protestował i nie wzbraniał się przed wypiciem ciepłej kawy, którą kupił dla niego chłopiec, pokornie wziął przynęty i  prowiant, a następnie pomaszerował na łódź.

Będąc na łodzi Santiago starał się, aby jak najdokładniej założyć przynęty. Robił to w ciszy i skupieniu. W duchu myślał o Manolinie, o innych rybakach, którzy nie wypływają pojedynczo. Dla niego samotność na morzu nie istniała, jednakże odczuwał żal i smutek z powodu nieobecności Manolina. Rozumiał on jednak, że chłopak musi być posłuszny rodzicom, którzy zabronili mu pływać wraz z nim. Zapewne odczuwał smutek i żal, ale nie okazał go chłopcu, aby ten nie czuł się źle i nie zasmucił się.

Mówiąc o przeżyciach wewnętrznych Santiago należy wspomnieć, że ujawniają się one na dwóch płaszczyznach, mentalnej i werbalnej. Jego myśli i słowa przeplatają się. Czasem zatraca się granica między myślą, a słowem wypowiadanym przez starca. Zaznacza jednak, że mówi do siebie wyłącznie kiedy jest sam. W innym przypadku, ludzie mogliby uznać go za szaleńca. On wiedział, że nie jest szalony i dlatego nie przejął się tym.

Czekając na rybę Santiago rozważał w myślach wiele problemów. Deliberował sam ze sobą na temat połowów, ławic tuńczyków i sardynek. Wydawał się być radosny i pogodny. Myślę jednak, że zaczynał nabierać obaw, że i tym razem wróci do portu z pustymi rękami. Zapewne nie chciał sprawić chłopcu zawodu, gdyż on bardzo w niego wierzył. Po pewnym czasie rybak zaczął odczuwać dyskomfort związany z samotnym połowem. Żałował, że chłopaka nie ma z nim, mogli by porozmawiać o baseballu. Prawdziwie zatęsknił za ludzkim towarzystwem, kiedy udało mu się złapać ogromnego marlina. Siłował się z nią kilkanaście godzić. Spędził ze swoją rybą tak wiele czasu, że zaprzyjaźnił się z nią. Był smutny, ze sprawia jej ból, a jeszcze bardziej było mu jej żal, gdy rozszarpały ją rekiny.

Rybak snuł rozważania na temat samotności, stwierdził, iż „nikt nie powinien zostawać sam na starość. Ale to nieuniknione”. Z tych słów przebija pesymizm. Co prawda na łodzi był sam, ale na lądzie czekał jego przyjaciel.

Santiago nie nazywa swoich uczuć, nie eksponuje ich nazbyt. Możemy wywnioskować, co czuje obserwując jego zachowanie. Widać, że kocha to co robi. Jest bardzo dokładny i staranny. Ma wiele szacunku do otaczającej go przyrody, a zwłaszcza marlina. Przy tym jest skromny i pokorny. Wiedział, że ryba jest silnym przeciwnikiem, nie unosił się dumą, nie uważał się za lepszego.

Podobne wypracowania do Ernest Hemingway „Stary człowiek i morze” - opis przeżyć wewnętrznych Santiago