Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Nancy Kleinbaum „Stowarzyszenie Umarłych Poetów” - refleksje po lekturze książki

„Stowarzyszenie Umarłych Poetów” opowiada o grupie uczniów chodzących do Akademii Weltona, elitarnej amerykańskiej szkoły średniej. Jest rok 1959, Ameryka ma dopiero przed sobą rewolucję obyczajową, a Akademia jest ostoją tradycji i dyscypliny. To zresztą dwie z czterech cech, jakimi szkoła kieruje się w wychowaniu swoich uczniów. W uporządkowane szkolne życie wdziera się John Keating, wykładowca języka angielskiego, burząc ustalony porządek. Jego nieszablonowe lekcje porywają uczniów, nauczyciel uczy ich zasady „Carpe diem”, czyli „chwytaj chwilę”, pragnie, by odkryli, kim chcą być, a nie bezkrytycznie wypełniali to, czego się od nich oczekuje.

Pod wpływem Keatinga kilku nastolatków reaktywuje Stowarzyszenie Umarłych Poetów, zajmujące się czytaniem wierszy najbardziej znanych anglosaskich twórców. Uczniowie stopniowo odkrywają swoje powołanie – na przykład dla Neila Perry'ego jest nim teatr. Chłopak bierze udział w szkolnym przedstawieniu. Kiedy dowiaduje się o tym ojciec, każe synowi zrezygnować ze swojej pasji. Zrozpaczony nastolatek popełnia samobójstwo. Winą za doprowadzenie do tragedii zostaje obarczony Keating. Dyrekcja wyrzuca go ze szkoły, a wierni uczniowie urządzają mu symboliczne pożegnanie.

Książka Nancy Kleinbaum dotyka niezwykle istotnego problemu – roli szkoły i nauczyciela; ile w szkołach powinno być dyscypliny i porządku, tak by wychować uczniów, a ile swobody i samodzielności, by nie stłumić w nich indywidualności? Na to pytanie nikt chyba nie odpowiedział precyzyjnie, także „Stowarzyszenie Umarłych Poetów” nie udziela dokładnej odpowiedzi. Trudno oprzeć się wrażeniu, że postacie z książki zbudowane są nieco schematycznie – mamy dyrektora-dyktatora (pan Nolan), narzucającego innym swoją wolę, nauczycieli tradycjonalistów i wreszcie Johna Keatinga, uwielbianego przez uczniów anglistę. Brakuje w miarę „normalnych” pedagogów, takich, którzy umieliby wyważyć swoją rolę i zachowanie wobec uczniów. Metody Keatinga są rewolucyjne, choć dla młodych ludzi bardzo atrakcyjne. Kwestionowanie autorytetów, szukanie własnej drogi, bunt – nie trzeba do tego zachęcać młodych, wystarczy pokazać im, jak to robić. Ale rolą nauczyciela powinno być też zapanowanie nad skutkami, jakie ewentualny bunt wywoła.

W Akademii Weltona ten eksperyment nie powiódł się. Keating wniósł do zatęchłej atmosfery tej placówki nie powiew, ale wręcz huragan, który doprowadził do potężnej burzy. Jej skutki były tragiczne, jeden z uczniów popełnił samobójstwo, anglista został wyrzucony z pracy. Zabrakło zachowania proporcji, strategii zmian bardziej stopniowych, a nie tak gwałtownych. Oczywiście, korzystnym skutkiem jest zmiana, jaka dokonała się w głównych bohaterach, którzy nigdy już nie będą tymi samymi ludźmi, jakimi byli. Szczególnie Todd Anderson, nieśmiały i zahukany chłopiec, który nauczył się, jak wyrażać własne zdanie.

Ważną zaletą opowieści jest wskazanie roli poezji w ludzkim życiu. To nie jest zajęcie jakichś lekkoduchów i marzycieli, każdy człowiek potrzebuje odrobiny natchnienia i niezwykłości, jaką daje poezja. Wiersze wyrażają uczucia, tworząc poezję ludzie uczą się formułowania i przeżywania uczuć, uczą się być sobą.

Podobne wypracowania do Nancy Kleinbaum „Stowarzyszenie Umarłych Poetów” - refleksje po lekturze książki