Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Zbigniew Herbert „Pan Cogito obserwuje w lustrze swoją twarz” - interpretacja i analiza wiersza

Tom „Pan Cogito” z 1974 roku, z którego pochodzi między innymi wiersz „Pan Cogito obserwuje w lustrze swoją twarz”, to próba określenia kondycji współczesnego człowieka. Pan Cogito, postać łącząca wszystkie utwory, tym razem analizuje wygląd swojej twarzy, poszukując w niej własnej tożsamości. Twarz jest wszak zwierciadłem duszy, nosi znamiona ludzkiego charakteru i doświadczenia. Każda twarz jest inna, wydawałoby się, że indywidualna, a jednak rozważania Pana Cogito nie upoważniają do takiego wniosku. Już pierwsze pytanie: „Kto pisał nasze twarze”, wskazuje, że twarz jest czymś danym człowiekowi. Niby jest jego własnością, ale nie od niego zależy. A jeśli nie od właściciela, to od kogo? Z tego pytania płynie też przekonanie, że twarz jest zapisem, nosi więc znamiona przeszłości, ale nie tylko przeszłości jednostki, ale całych pokoleń.

Pan Cogito sięga do samych początków życia: „(...) po kim mam podwójny podbródek/ po jakim żarłoku gdy cała moja dusza/ wzdycha do ascezy dlaczego oczy/ osadzone tak blisko wszak to on nie ja/ wypatrywał wśród chaszczy najazdu Wenedów/ uszy zbyt odstające dwie muszle ze skóry/ zapewne spadek po praszczurze który łowił echo/ dudniącego pochodu mamutów przez stepy”. Poszczególne elementy twarzy stanowią zapis dziejów pokoleń, od praszczura, czyli od początków życia na ziemi niemal. Liczba mnoga użyta w pierwszym zdaniu wskazuje na utożsamianie się podmiotu lirycznego z jakąś szerszą grupą, można założyć, że chodzi o człowieka współczesnego, a nawet szerzej, człowieka w ogóle.

Między faktycznym wyglądem twarzy Pana Cogito a jego własnym przekonaniem o swojej naturze istnieją duże rozbieżności. Wykształcony Europejczyk, człowiek kultury i sztuki z przerażeniem odkrywa w sobie barbarzyńską przeszłość, która nie daje się zataić. Obserwując się wnikliwie w lustrze, Pan Cogito odkrywa swoją przeszłość, a dokładnie historię swoich przodków, która zapisała się także w jego twarzy: „(...) czoło niezbyt wysokie myśli bardzo mało/ kobiety złoto ziemia nie dać się strącić z konia/ książę myślał za nich a wiatr niósł po drogach/ darli palcami mury i nagle z wielkim krzykiem/ spadli w próżnię by powrócić we mnie”. Próbuje się odciąć od tego obrazu. Nie tak postrzega siebie, człowieka wykształconego, konesera sztuki, stawiającego wartości duchowe ponad przyziemne: „kobiety, złoto, ziemię”. Szczerze przyznaje, że chciał zetrzeć z twarzy to świadectwo niechlubnej przeszłości: „(...) a przecież kupowałem w salonach sztuki/ pudry mikstury maście/ szminki na szlachetność/ przykładałem do oczu marmur zieleń Veronese/ Mozartem nacierałem uszy/ doskonaliłem nozdrza wonią starych książek”.

Wszystkie te zabiegi wydają się sztuczne. Nie sposób odciąć się od swojej historii. Pan Cogito także ponosi klęskę, ostatecznie stwierdza: „przegrałem turniej z twarzą”. Mimo usilnych starań, twarz nadal jest „workiem, gdzie fermentują dawne mięsa/ żądze i grzechy średniowieczne/ paleolityczny głód i strach”. Twarz wydaje się czymś obcym, niechcianym znamieniem niechlubnej przeszłości. Wiersz jest kolejnym przykładem w Herbertowskiej twórczości na konfrontację współczesności z przeszłością, ducha z ciałem. Pragnienie Pana Cogito by zapudrować swoją twarz, jest próbą zwalczenia swojej biologicznej natury. Barbarzyńska przeszłość powraca: „spadali w próżnię by powrócić we mnie”, mówi podmiot liryczny o swoich przodkach. Dzika natura człowieka jest w nim stale obecna, choć on nie chce się do niej przyznać.

„Pan Cogito obserwuje w lustrze swoją twarz” to krytyczny obraz współczesnego człowieka, który uzurpuje sobie poczucie wyższości w stosunku do minionych epok. Chce się od nich odciąć, zasłaniając niczym tarczą osiągnięciami kultury. Ale posługuje się nimi instrumentalnie, zdradzając, że jest jednak barbarzyńcą. „Mozartem naciera uszy, na szlachetność kupuje pomadkę. Nie uczestniczy w tworzeniu kultury, a jedynie ją konsumuje, wewnątrz pozostając dzikim wojownikiem, za którego myśli i decyduje dowódca. O tym wszystkim każe mu pamiętać jego twarz, zawsze obecna, nie dająca się okłamać, zwycięska w tym pojedynku.

Podobne wypracowania do Zbigniew Herbert „Pan Cogito obserwuje w lustrze swoją twarz” - interpretacja i analiza wiersza