Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

List biskupów polskich do niemieckich - „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”

Orędzie biskupów polskich do niemieckiego episkopatu, z dnia 18 listopada 1965 roku, było jednym z wielu listów listów, powstałych podczas II Soboru Watykańskiego, ale ten list miał szczególne znaczenie, także w kontekście sytuacji politycznej.

Zaczynał się od zaproszenia na millenijne obchody chrztu państwa polskiego, następnie kreśląc w zarysie „dziejowe początki Polski chrześcijańskiej i zarazem początki narodowej i państwowej jedności”. Kolejnym punktem było wyliczenie wzajemnych krzywd - krzywd dostąpionych z rąk niemieckich i krzywd Niemcom zadanych. Oczywiście największa część, tej kwestii dotycząca, zawierała się w wspomnieniu zbrodni wojennych: „2 tysiące kapłanów i 5 biskupów (jedna czwarta ówczesnego Episkopatu) zostało mordowanych w obozach. Setki kapłanów i dziesiątki tysięcy osób cywilnych zostały rozstrzelane na miejscu w chwili rozpoczęcia wojny (tylko w diecezji chełmińskiej 278 kapłanów). Diecezja włocławska straciła w czasie wojny 48% swych księży, diecezja chełmińska - 47%. Wielu innych wysiedlono. Zamknięto wszystkie szkoły średnie i wyższe, zlikwidowano seminaria duchowne. Każdy niemiecki mundur SS nie tylko napawał Polaków upiornym strachem, ale stał się przedmiotem nienawiści do Niemców. Wszystkie rodziny polskie musiały opłakiwać tych, którzy padli ich ofiarą. Nie chcemy wyliczać wszystkiego, aby na nowo nie rozrywać nie zabliźnionych jeszcze ran. Jeśli przypominamy tę straszliwą polską noc, to jedynie po to, aby nas dziś łatwiej było zrozumieć, nas samych i nasz sposób dzisiejszego myślenia... Staramy się zapomnieć”.

List kończyło zaproszenie do obchodzenia uroczystości millenijnych, ale ważniejsze było zdanie wcześniejsze, w brzmieniu: „W tym jak najbardziej chrześcijańskim, ale i bardzo ludzkim duchu, wyciągamy do Was, siedzących tu, na ławach kończącego się Soboru, nasze ręce oraz udzielamy wybaczenia i prosimy o nie”. Po wielu latach tekst ów można odbierać spokojnie i docenić jego rolę bez dawnych emocji, w tamtym czasie był to tekst ryzykowny, bez względu na fakt, że w założeniach religijnych leży postawa wybaczająca. Wciąż żyli ludzie, których bliskich zamordowali hitlerowcy, jak i ci, którzy przeżyli obozy koncentracyjne, doświadczając bezpośrednio zupełnego upadku moralnego człowieka. Ze strony niemieckiej żyła natomiast pamięć o wysiedleniach, które wręcz oficjalnie były traktowane jako zemsta na ludności niemieckiej za zbrodnie nazistowskie.

Dodatkowo znaczna część polityków niemieckich nie akceptowała powojennych granic, pragnąc powrotu do tych z roku 1937. Porozumienie i wybaczenie nie było więc łatwe, nawet przy jak najlepszej woli i nie było jedynie kurtuazyjnym gestem, a poważnym krokiem, wymagającym długich przemyśleń. W liście przypomniano, że wszelkie krzywdy należą już do przeszłości, jednocześnie podkreślając, że jest to przeszłość na tyle świeża, że nic dziwnego, że pamięć nie pozwala na wzajemną ufność.

Tekst orędzia był przekazany także członkom PZPR, ale korespondent PAP, który to uczynił, doręczył go grupie, zwanej partyzantami, zatem przeciwnej Władysławowi Gomułce. Po ogłoszeniu orędzia władza PRL-u zareagowała bardzo gwałtownie, licząc na osłabienie pozycji kościoła poprzez odwołanie się do pamięci społeczeństwa. A społeczeństwo wciąż pamiętało zbrodnie hitlerowskie. Pojawiły się więc pytania o to w czyim imieniu biskupi faktycznie proszą o wybaczenie i w czyim wybaczają. Faktycznie jednak orędzie miało ogromne znaczenie, biorąc pod uwagę stosunki polsko-niemieckie. Było gestem pojednawczym, jednocześnie jednak odpowiedzią na wyciągniętą dłoń - chwilę wcześnie ze strony ewangelickiego kościoła niemieckiego wyszedł apel do rządu RFN o akceptację powojennej granicy - na Odrze i Nysie.

Podobne wypracowania do List biskupów polskich do niemieckich - „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”