Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

„Dzieje Tristana i Izoldy” - charakterystyka króla Marka

Lektura dziejów i losów postaci króla Marka była dla mnie wspaniałym doświadczeniem. To prawdziwa przyjemność, iż ponownie mogę zanurzyć się w życie tej wielkiej osoby.

Na samym początku opowieści, władca Kornwalii oddaje rękę siostry Riwalenowi. Po kilku latach na dworze Króla Marka pojawia się chłopiec. Tristan, bo o niego tu chodzi, był  owocem małżeństwa miłości wyżej wymienionej pary. Od momentu przybycia, król obdarzył chłopca miłością i opieką. Ani kłamstwa, ani oszczerstwa, ani pomówienia nie zdołały wzruszyć tego uczucia. Źli i zazdrośni wielmoże dybali na szansę zachwiania tymi relacjami, jednak bezskutecznie.

Marek żywił niezwykłe uczucie do swojej małżonki. Jaskółki przyniosły mu włos, szczerszy niż złoto, dzięki czemu ta platoniczna miłość mogła trwać. Wierzono, że Brangien, wierna służąca swojej pani, podała królowi Markowi resztę magicznego wina. Zamiast wyrzucić je do morza, napoiła nim władcę, który od tego dnia pałał głęboką miłością. Wierzono również, że miłość, jaką ten wyjątkowy człowiek żywił i pielęgnował, była prawdziwa i silniejsza niż wszystkie przeciwności świata (bez ingerencji magii czy sił nadprzyrodzonych). Bo czyż może istnieć miłość tak prawdziwa, że ranne i krwawiące serce nie chce się jej wyzbyć, lecz trzyma ją kurczowo niby ostatni dech? Prawdę pisze narrator w słowach: „Ani trucizna, ani czary, jedynie tkliwa szlachetność serca natchnęła w nim tę miłość”. Ta właśnie miłość do Izoldy przydała mu skrzydeł.

Gdy dotarła do niego wieść o zdradzie umiłowanego siostrzeńca i ukochanej małżonki, obudziła się w nim surowość. Zapałał chęcią spalenia obojga na stosie. W obronie przyszedł lud, mieszkańcy królestwa, którzy nalegali na sprawiedliwy sąd. Marek nie poddawał się tym namowom, kierując się własnym kodeksem, kanonem zachowań, jaki dziś nazywamy kodeksem wzorowego władcy. Król z całej mocy chciał być sprawiedliwy względem siebie i kochanków. Nie wybuchał złością zdradzonego, mimo iż do jego uszu docierały kolejne wieści o potajemnych schadzkach.

Na koniec przychodzi śmierć. Śmierć legendarnych, być może najbardziej znanych kochanków w historii świata. Marek, odnalazłszy ciała Tristana i Izoldy, przewiózł je Tyntagielu i złożył w dwóch osobnych grobach. Gdy nad ciałami wyrósł głóg, którego trzy próby zniszczenia zakończyły się fiaskiem, zaprzestał dalszych prób. Miłość pokonała nie tylko odległość, ale także każdą próbę jej zniszczenia.

Czy to oznacza  wybaczenie? Ile krzywd jest w stanie darować człowiek? Czy aż siedemdziesiąt siedem razy - jak naucza Pismo Święte - powinniśmy darować winy? Wydaje mi się, że nie przyszło rozgrzeszenie. Nad grobem dokonało się zaakceptowanie tego, kogo kocha Izolda, a do kogo miłością zapałał Tristan. A zaakceptowanie, na przekór krzywdom, to największa i najszlachetniejsza z cech wielkiego władcy.

Podobne wypracowania do „Dzieje Tristana i Izoldy” - charakterystyka króla Marka