Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

William Szekspir „Makbet” - „Makbet” jako dramat o mechanizmach władzy oraz studium zbrodni

„Makbet” wpisuje się w Szekspirowską filozofię dziejów. Czerpiąc tematy swych tragedii z kronik historycznych, Szekspir zauważył, że dzieje ludzkości to nieustanna walką o najwyższą władzę. Zresztą historia najnowsza, dzieje rodziny Tudorów, tylko tę tezę potwierdzała. Królowie ginęli gwałtowną śmiercią, a ich następcy w krwawych walkach wydzierali sobie z rąk koronę. „Makbet” jest opowieścią o takiej właśnie bezwzględnej walce, w której stawką jest korona Szkocji.

Szekspir przedstawia dwa oblicza władzy królewskiej. Z jednej strony władza jest potężną namiętnością, ma moc zmieniania ludzi, jej nieodparty i złowieszczy urok potrafi doprowadzi człowieka do najgorszych zbrodni. Z drugiej jednak strony - władza to wielka odpowiedzialność. Król jest ojcem swojego narodu, jego osoba powinna być przykładem dla całej społeczności. Powinien więc być wzorem cnót. Władza królewska jest święta, dlatego królobójstwo stanowi najcięższą zbrodnię przeciw swojemu krajowi. Władza pełniona przez króla jest podstawowym elementem porządku świata, naruszenie tego porządku rodzi chaos, a w konsekwencji wywołuje lawinę tragicznych zdarzeń.

Makbet boi się podnieść rękę na króla. Waha się przed podjęciem tej decyzji. W końcu jednak ulega - ambicja zwycięża. Wydaje mu się, że to tylko jedno morderstwo, że przyspiesza jedynie bieg wypadków. Nie rozumie mechanizmu władzy i nie przypuszcza, że ów krok pociągnie za sobą następne. Szybko przekonuje się jednak, że jego plany były krótkowzroczne. Kolejnymi ofiarami tej pierwszej zbrodni padają strażnicy króla. Makbet słusznie obawia się, że przepytywani będą się tłumaczyć i mogą skierować podejrzenia w inną stronę. Ale to dopiero początek krwawych zbrodni Makbeta. Mając nieczyste sumienie, wszędzie widzi zagrożenie.

Obawia się swojego przyjaciela, Banka, ponieważ ten słyszał przepowiednię Czarownic, wróżącą tron Makbetowi. Wydaje więc wyrok na przyjaciela. Wraz z kolejnymi morderstwami Makbet zaczyna rozumieć, że utrzymanie władzy oznacza dla niego konieczność eliminowania wszystkich potencjalnych wrogów, każdego, kto może podejrzewać go o dokonanie królobójstwa, każdego, kto może jego władzę podważyć.

Sprawuje więc rządy terroru. Bojąc się podzielić los swojego poprzednika, utrzymuje licznych szpiegów i bezwzględnie morduje wszystkich, na których pada cień podejrzenia, że mogą mu zagrozić. Oczywiście wszystko dzieje się ze szkodą dla państwa, także dla tych obywateli, którzy mają szczęście ujść z życiem. Król, który nie daje przykładu, nie rządzi sprawiedliwie, prowadzi swój naród do moralnego rozkładu.

To dlatego o Makbecie rzadko mówi się w dramacie jako o królu, raczej jako o tyranie. Jego władza jest zdobyta nieuczciwie, nie zasługuje on na swój tytuł. Nie jest więc prawdziwym królem a uzurpatorem. Malkolm mówi o nim: „(...) on jest krwawy, gwałtowny, złośliwy,/ Fałszywy, chytry, drapieżny, wszeteczny,/ Pełen wszelkiego rodzaju ohydy,/ Noszącej znaną nazwę”. Dla kontrastu, w innym miejscu opisuje ideał władcy, podkreślając takie cechy jak: „Sprawiedliwość, prawość,/ Umiarkowanie, łaskawość, wspaniałość,/ Stałość, uprzejmość, pobożność, cierpliwość,/Męstwo (...)”. Takim też królem był zamordowany przez Makbeta Dunkan. Sprawiedliwie nagradzał poddanych, wynosił za zasługi i karał za zbrodnie. Cenił sobie pokój, dbał o przestrzeganie praw i porządku. Kierował się dobrem państwa, a nie własnymi korzyściami. Makbet uwikłany w zbrodnię, która zapoczątkowała jego panowanie, nie może sobie pozwolić na uczciwość. Jego panowanie od początku jest naznaczone piętnem mordu.

W tej filozofii dziejów zbrodnia musi obrócić się przeciwko zbrodniarzowi. Postępek Makbeta nie może ujść bezkarnie. Mimo wszystkich kolejnych morderstw, mimo bezwzględności, jaką okazywał swoim wrogom, sprawiedliwość w końcu go dosięga. I to nawet wcześniej niż miecz Makdufa - panowanie nie daje Makbetowi spodziewanego szczęścia, prześladują go duchy zmarłych, dręczą wyrzuty sumienia, nieustannie czuje strach i zmaga się z podejrzeniami. Sytuacja wymusza na nim postępki, które budzą jego wstręt. Kiedy wreszcie przychodzi śmierć, Makbet nie żałuje, że musi się rozstać z życiem:

„Życie jest tylko przechodnim półcieniem/ Nędznym aktorem, który swoją rolę/ Przez parę godzin wygrawszy na scenie/ W nicość przepada – powieścią idioty/ Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą”.

Umierając, Makbet ma poczucie porażki. Gorzkie słowa świadczą o jego przemianie. Władza uczyniła z niego nieszczęśliwego człowieka.

Podobne wypracowania do William Szekspir „Makbet” - „Makbet” jako dramat o mechanizmach władzy oraz studium zbrodni