Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Molier „Świętoszek” - komizm słowny w dramacie

Komizm słowny komedii „Świętoszek” opiera się przede wszystkim na trzech, tudzież czterech aspektach: postaciom Orgona i jego matki, wypowiadającym się na temat Tartuffe’a, samym Tartuffie oraz dodatkowo na postaci służącej Doryny.

Pierwszą kwestię, czyli kompletne zaślepienie świętoszkiem, jakie obserwujemy u ojca rodziny, Orgona, oraz Pani Pernelle, możemy niewątpliwie zaliczyć do komizmu słownego. Sposób, w jaki oboje wypowiadają się o nim, bezustanna adoracja jego osoby, wychwalanie jego cnót i podkreślanie zalet, których tak naprawdę nie ma (o czym dowiadujemy się później, w bezpośredniej konfrontacji z bohaterem), budzi nasz śmiech, co potęguje szczególnie scena na początku utworu, kiedy Orgon wraca do domu po dłuższej nieobecności i wypytując o Tartuffe’a, każdą uzyskaną o nim informację kwituje pełnym żalu i współczucia stwierdzeniem „Biedaczek!” Jest to doskonały fragment charakteryzujący kategorię komizmu słownego w utworze, bowiem tak naprawdę świętoszkowi podczas wyjazdu Orgona nie działa się żadna krzywda, w przeciwieństwie do żony pana domu chorującej w tym czasie dość dotkliwie, czego Orgon zdaje się w ogóle nie wyłapywać z rozmowy z Doryną i lekceważy tę kwestię.

Kolejnym elementem decydującym o bogactwie komizmu słownego w sztuce Moliera jest postać samego Tratuffe’a i jego wypowiedzi. To, iż jest on obłudny, już wiemy, dochodzi do tego kontrast między tym, co mówi, a jego faktycznym zachowaniem. Pod płaszczykiem pobożnej i pełnej pokory mowy, ukrywa się wstrętna natura człowieka, któremu udało się omamić naiwnego Orgona i przejąć faktyczną kontrolę nad jego domem, rozstawiając po kątach jego rodzinę. Fałszywa pobożność ujawnia się na przykład w scenie, kiedy w rozmowie z Doryną każe jej zasłonić dekolt, który jego zdaniem jest gorszący. Doryna jednak z właściwą sobie bezczelnością stwierdza, że nie przystoi tak porządnemu człowiekowi (co oczywiście mówi z ironią) gapić się na jej wdzięki.

Jest to tylko jeden z przykładów bezczelności służącej, która dzięki temu wydaje się najsympatyczniejszą postacią utworu. Wygadana i nie potrafiąca trzymać języka za zębami Doryna, jako pierwsza odkrywa prawdziwą naturę Tartuffe’a i podkreśla swoje zdanie na jego temat, kiedy tylko ma ku temu okazję. Cięta riposta jest jej własną bronią do walki z obłudą świętoszka, stara się też ze wszystkich sił zdemaskować go przed Orgonem, co w końcu, z pomocą pozostałych bohaterów się jej udaje. Kwestie wypowiadane przez Dorynę stanowią bogate źródło komizmu słownego, możemy nawet śmiało stwierdzić, że to ona przede wszystkim ten komizm do sztuki wprowadza.

Podobne wypracowania do Molier „Świętoszek” - komizm słowny w dramacie