Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Zbigniew Herbert „Pan Cogito rozmyśla o cierpieniu” - esej interpretacyjny wiersza

Rozmyślania Pana Cogito zawsze dotyczą kwestii istotnych w życiu człowieka. Poezja ta nosi znamiona drugiej wojny, strasznej tragedii, jaka dotknęła całą ludzkość, ale dotyczy też spraw, które są stale obecne w naszym życiu. Wojenne doświadczenie zostaje uogólnione i znacznie wykracza poza historyczny kontekst. Tak jest w przypadku refleksji na temat cierpienia. Możemy się domyślać, że rozmyślania poety wynikały z jakiegoś konkretnego przeżycia. Zrodziły się gruncie bolesnego doświadczenia związanego z wojną, ale utwór nie odnosi się do jednostkowego zdarzenia, mówi o cierpieniu, jako elemencie życia każdego człowieka.

Każdy w życiu doświadcza cierpienia, na mniejszą lub większą skalę. I zawsze pojawia się pytanie, jak je znieść, czy z nim walczyć, czy mu się poddać. Pan Cogito mówi: „(...) należy zgodzić się/ pochylić łagodnie głowę/ nie załamywać rąk/ posługiwać się cierpieniem/ miarę łagodnie/ jak protezą/ bez fałszywego wstydu/ ale także bez pychy”. Autor nie mówi nic o przyczynach, czy charakterze tego cierpienia, po prostu uznaje je za fakt. Odbiorca sam może wstawić w to miejsce własną sytuację. Pierwsza strofa mówi o sposobach walki z cierpieniem, które zawiodły, np. posługując się znaną metaforą „kielicha goryczy”. Cierpienie można racjonalizować, rozważać w kategoriach intelektualnych, można z nim walczyć, podejmując jakiekolwiek działania, próbować robić coś dobrego, można się modlić, albo próbować zdystansować poprzez głęboki oddech. Te sprawdzone sposoby czasem działają, czasem wystarczą. Ale istnieje cierpienie, którego nie sposób zwalczyć, które opiera się wszelkim próbom zagłuszenia.

Pan Cogito dochodzi do wniosku, że z cierpieniem trzeba nauczyć się żyć, postępując ostrożnie, jak z chorym dzieckiem. Cierpienia nie można zwalczyć, zagłuszyć, zapomnieć. Człowiek jest na nie skazany, dlatego musi umieć je przyjąć. Nie z nim walczyć ani mu się poddać. Cierpienie jest doświadczeniem intymnym, przeżywanym w samotności i w ciszy. Poeta posługuje się w tym celu analogią do utraty ręki, mówiąc, że trzeba „(...) posługiwać się cierpieniem w/ miarę łagodnie/ jak protezą” a nie „wywijać kikutem/ nad głowami innych”. Z cierpieniem nie trzeba się obnosić, ale przeżywać je powoli, nie zatracając się w nim, ani go nie lekceważąc: „(...) pić wyciąg gorzkich ziół/ ale nie do dna/ zostawić przezornie/ parę łyków na przyszłość”.

Rozważania Pana Cogito są z jednej strony bezosobowe, z drugiej bardzo intymne. Poeta nigdzie nie wspomina, z jakim cierpieniem jemu przyszło żyć, z czym toczy swoją grę. Nie zwraca się też wprost do odbiorcy, nie udziela mu bezpośrednich rad, choć mówi, jak należy czynić. Nie ma tu bliskiego związku między nadawcą a odbiorcą, poeta nie próbuje nawiązać porozumienia, on tylko dzieli się swoimi refleksjami. Fakt, że utwór jest taki bezosobowy, intelektualny, pozbawiony emocji, sprawia, że ta wypowiedź nabiera bardzo ogólnego charakteru, odnosi się do każdego rodzaju cierpienia, zarówno fizycznego jak i duchowego. Z drugiej strony rady Pana Cogito wydają się płynąć z głębi serca osoby, która doświadczyła wiele cierpienia i nauczyła się z nim „grać i bawić się”. Te czasowniki mają rozproszyć grozę sytuacji. Cierpienie można oswoić, wyodrębnić, potraktować jak przeciwnika w grze. Porównanie cierpienia do chorego dziecka odbiera mu całą grozę. Ostatecznie można z niego wykrzesać ten „nikły uśmiech”.

Podobne wypracowania do Zbigniew Herbert „Pan Cogito rozmyśla o cierpieniu” - esej interpretacyjny wiersza