Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

„Nowy wspaniały świat” Huxleya - Reportaż z pobytu w Ośrodku Rozrodu i Warunkowania

Zawsze marzyłam żeby zobaczyć to na własne oczy, teraz gdy moje pragnienie zostało urzeczywistnione, czuję pewien niedosyt i… niesmak. Chodzi oczywiście o zeszłotygodniowy pobyt w Ośrodku Rozrodu i Warunkowania. Przybyliśmy tam całą grupą około 6 rano. Autobus zatrzymał się przed szarym, trzydziesto cztero piętrowym budynkiem. Moją uwagę od razu przykuł napis umieszczony nad wejściem: ,,Wspólność, Identyczność, Stabilność”. Doskonale było znane mi to hasło Republiki Świata.

Dyrektor zaprowadził nas najpierw do działu zapładniania. Moim oczom ukazał się rząd trzystu małych, brzydkich ludzi pracujących w pełnym skupieniu. Dalej na szafach znajdowały się ponumerowane próbówki, a w nich tygodniowy zapas jaj trzymany, jak się dowiedziałam, w temperaturze krwi. Dyrektor z wielkim przejęciem opowiadał nam o nowoczesnym procesie zapładniania, a następnie o butlacji. Część zapłodnionych jaj wraca bowiem do inkubatorów, natomiast przyszłe gammy, delty i epsilony zostają wydobyte po trzydziestu sześciu godzinach i poddane procesowi Bokanowskiego. Umożliwia on uzyskanie z jednego jaja od ośmiu do dziewięćdziesięciu sześciu pączków, z których rozwiną się ukształtowane embriony. Byłam w szoku. A więc zatrzymuje się normalny rozwój i rozrost, by uzyskać kilkadziesiąt identycznych embrionów! Nasz przewodnik z uniesieniem wykrzykiwał: ,,Postęp! Standaryzacja mężczyzn i kobiet, identyczne osobniki! Produkcja masowa!”

Weszliśmy do działu butlacji. Jaja były tu przenoszone z probówek do większych pojemników, potem etykietowanie; data zapłodnienia, przynależność do grupy Bokanowskiego. Następnie określa się przeznaczenie butli i wysyła się je do składu embrionów. Właśnie do tego składu zostaliśmy zaprowadzeni. Szafki zapełnione były tutaj butlami - trzy rzędy półek przyszłych niezależnych istnień. Embriony są poddawane najróżniejszym procesom np. potrząsa się nimi, by przyzwyczaić je do ruchu, aplikuje się automatyczne zastrzyki, niektóre żeńskie embriony otrzymują dawkę męskiego hormonu i dzięki temu pozbawiane są płodności. Te które mają być epsilonami mają uszkadzane mózgi i kręgosłupy. Dzięki temu powstają z nich ograniczone karły warunkowane na oddanych pracowników fabrycznych. Później pokazano nam warunkowanie termiczne, któremu poddawane były embriony przeznaczone do przyszłej pracy na tropikach. Uodparniano je na upał i ciężkie warunki pogodowe przez atakowanie ich twardymi promieniami Roentgena. Dyrektor zaprosił nas do obejrzenia nader interesującego warunkowania intelektualistów alfa - plus, a następnie udaliśmy się na piąte piętro, gdzie znajdowały się Żłobki. Nigdy nie zapomnę tego widoku.

Pusta sala, tuzin identycznych pielęgniarek, wazony kwiatów… Na rozkaz dyrektora kobiety automatycznie wyłożyły kolorowe książki i umieściły je pośród wazonów. Przywieziono dzieci odziane w ubranka koloru khaki - należały więc do kasty delt. Dzieci zaczęły raczkować do książek, z wesołością je oglądać i śmiać się. Nagle ku naszemu zdziwieniu dało się słyszeć ogromny huk i wycie syren. Sami się przeraziliśmy a co dopiero te maleństwa. Rozkrzyczały się niemiłosiernie. Ale to nie był koniec. Dyrektor dał znak i jedna z pielęgniarek uniosła dźwignię. Dzieci zaczęły wydawać z siebie spazmatyczne, jakby obłąkańcze głosy, ich ciałka kurczyły się i wykrzywiały w bólu. Wyjaśniono nam, że są poddawane elektrowstrząsom. Wszystko to miało zniechęcić je w przyszłości do sięgania po książki i kwiaty, które od tej pory, po kilkukrotnym powtórzeniu tego procederu, będą się im kojarzyły z bólem i wstrząsami. Stały za tym wyższe racje polityki ekonomicznej: ,,miłość przyrody nie napędza fabryk” - jak tłumaczył dyrektor.

Kolejną lekcją której przyszło mi być świadkiem było kształcenie świadomości klasowej za pomocą hipnopedii. Podczas snu dzieciom powtarzane były kilkadziesiąt razy różne, sztandarowe formułki, które warunkowały ich dalsze życie i stosunek do innych np. ,,Dzieci alfy noszą odzież szarą. Pracują dużo ciężej niż my, bo są strasznie, strasznie mądre. Naprawdę ogromnie się cieszę, że jestem betą, bo nie muszę tak ciężko pracować. A poza tym jesteśmy o wiele lepsze niż gammy i delty. Gammy są głupie. One wszystkie noszą odzież zieloną, dzieci delty zaś noszą odzież khaki. Och nie, z dziećmi deltami nie chciałabym się bawić. A epsilony są jeszcze głupsze. Są tak głupie, że nie umieją czytać ani pisać. Ponadto ubierają się na czarno, a to taki wstrętny kolor. Ach, jak się cieszę, że jestem betą.” I tak w kółko… Były to tzw. ,,treści państwowe” wbijane do głów przez wiele lat. Miałam już tego dosyć. Więc nasze życie zależy od tych wszystkich mechanizmów, zero wolnej woli, brak możliwości jakiegokolwiek wyboru?!
 
Wyszliśmy na zewnątrz. W ogrodzie ,,bawiły się” dzieci. Wpojone im formułki na elementarnym wychowaniu seksualnym stosowały w praktyce. Kilkunastoletnie dziewczynki i mali chłopcy oddawali się namiętnym igraszkom bez żadnej krępacji. Potem usłyszeliśmy jeszcze kilka mądrych maksym: że to, co stare jest szkodliwe i złe, że wszelkie uczucie należy zwalczać, że ,,każdy jest dla każdego” i w ogóle że nie ma lepszego niż nasz nowy wspaniały świat!

I niby wszystko jest tak jak być powinno... w końcu jesteśmy szczęśliwi… chyba. Pobyt w Ośrodku Rozrodu i Warunkowania pozbawił mnie złudzeń… ta stabilność naszego społeczeństwa została uzyskana olbrzymim kosztem. Zostaliśmy pozbawieni osobowości, indywidualności, charakteru. Jesteśmy tylko produktami butlacyjnymi uwarunkowanymi na pełnienie takiej czy innej funkcji. Czyż to nie jest przerażające?!

Podobne wypracowania do „Nowy wspaniały świat” Huxleya - Reportaż z pobytu w Ośrodku Rozrodu i Warunkowania