Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Działalność „Małego Sabotażu” – „Kamienie na szaniec” Aleksander Kamiński

Mały sabotaż to rodzaj walki psychologicznej. W wykonaniu polskich harcerzy polegał on głównie na ośmieszaniu okupanta i sprzeciwianiu się prowadzonym przez niego akcjom propagandowym. Działania wymierzone były także przeciwko tym, którzy współpracowali z wrogiem. Celem było udowodnienie, że Polska się nie poddała, że cały czas walczy, że młodzi ludzie nie zgadzają się na okupację. Mały sabotaż miał dawać nadzieję polskiej ludności.

W „Kamieniach na szaniec” Aleksander Kamiński przedstawił kilka takich akcji, prowadzonych przez „Buki”. Jedna z nich wymierzona była przeciwko warszawskim fotografom, którzy demonstrowali swoje przyjazne nastawienie wobec okupanta, wywieszając na witrynach zdjęcia niemieckich żołnierzy. Niezależnie od tego, czy miał to być chwyt propagandowy czy reklamowy, polskie podziemie postanowiło z tym procederem walczyć. Najpierw wysyłano do fotografów listy i prośby, by usunęli fotografie. Ponieważ niewielu się na to zdecydowało, zaczęto wybijać im szyby. Zadanie było o tyle trudne, że wiele zakładów mieściło się przy głównych ulicach. Na skuteczny pomysł wpadł Alek, który jeździł na rowerze, dzięki czemu mógł szybko rzucić kamieniem i uciec. Akcja zakończyła się sukcesem, niemieckie zdjęcia zniknęły z witryn.

Bez większego efektu pozostały akcje podejmowane przeciwko chodzeniu do kina, gdzie Niemcy prowadzili własną akcję propagandową. By zniechęcić Warszawiaków do uczestnictwa w tych seansach, najpierw pisano na murach hasła, napis: „Tylko świnie siedzą w kinie” na ulicy Rakowieckiej był pierwszym sukcesem Rudego w małym sabotażu. Potem zaczęto wrzucać do sal kinowych pojemniki z gazem, który powodował wymioty. Nie udało się jednak odwieść mieszkańców miasta od chodzenia do kina, ponadto łapanki organizowane przez Niemców skłoniły harcerzy do zaprzestania tej działalności. 

Obiektem ataków młodzieży z „Buków” padł restaurator Paprocki. Właściciel lokalu sprzyjał okupantowi, pośrednicząc w prenumerowaniu niemieckich czasopism. Spotkały go za to liczne nieprzyjemności: tłuczono mu szyby, pisano na murach obraźliwe hasła, nękano telefonami i listami upominającymi. Któregoś razu w prasie pojawiło się ogłoszenie, że Paprocki ma tani węgiel do sprzedania, jednak zainteresowani, którzy przybyli do jego restauracji mogli zobaczyć tylko klepsydrę, zawiadamiającą o śmierci właściciela. To ostatecznie sprawiło, że Paprocki zaniechał prenumeraty i obwieścił to stosownym ogłoszeniem na drzwiach restauracji.

Harcerze zrywali plakaty niemieckie, dopisywali do nich ośmieszające komentarze, a także naklejali własne, ośmieszające Hitlera i jego działania. Podobnie postępowano z flagami i innymi symbolami, zwłaszcza w okresie świąt narodowych. Oprócz polskich flag rozpowszechniano także symbol „Polski Walczącej” czyli kotwicę. „Wojna plakatowa” wymierzona przeciwko Goebbelsowi polegała początkowo na malowaniu w ważnych miejscach litery „V”, czyli symbolu zwycięstwa. Jednak symbol nie był jednoznaczny i niemiecka propaganda odczytywała go jako zapowiedź niemieckiego triumfu. Wówczas podjęto bardziej jednoznaczne działania i zaczęto przemalowywać afisze z napisem: „Deutschland siegt an allen Fronten”, zamieniając literę „s” na „l”, co dawało „Deustchland liegt an allen Fronten”, a więc zamiast „Niemcy zwyciężają na wszystkich frontach” - „Niemcy leżą na wszystkich frontach”.

Kamiński opisuje też słynną akcję zerwania niemieckiej płyty z pomnika Mikołaja Kopernika. Niemcy zasłonili polski napis niemieckim, wkrótce po zajęciu miasta. W rocznicę urodzin wielkiego Polaka harcerze postanowili zerwać niemiecki napis. Dokonał tego Alek, który po prostu odkręcił płytę i schował ją w zaspie. Kilka dni później przez nikogo niezauważony zorganizował kolegów i zabrali dowód rzeczowy do innej kryjówki. Akcja nie pozostała bez odwetu. Niemcy w ramach represji rozebrali pomnik Kilińskiego (uczestnik powstania kościuszkowskiego) i umieścili go w Muzeum Narodowym. Wówczas Alek, który zdołał to podpatrzeć, napisał na murze muzeum: „Ludu Warszawy – jam tu! Jan Kiliński”. Cała akcja została odebrana przez środowisko emigracyjne jako protest przeciwko grabieży dóbr kultury.

Podobne wypracowania do Działalność „Małego Sabotażu” – „Kamienie na szaniec” Aleksander Kamiński