Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Jan Kasprowicz „Dies irae” - interpretacja i analiza utworu

Hymny to najważniejsze dzieła Jana Kasprowicza, w ich skład wchodzą dwa cykle: „Ginącemu światu” oraz „Salve Regina” wydane wspólnie w 1922 roku. „Dies irae” to najpowszechniej znany utwór pochodzący z pierwszego cyklu hymnów, opublikowany już w 1902 r. Tytuł z łaciny oznacza „dzień gniewu”. Kasprowicz nawiązuje gatunkowo do średniowiecznego hymnu mszalnego, którego autorem był prawdopodobnie Tomasz Celano.

Głównym tematem utworu jest, jak sam tytuł wskazuje dzień Sądu Ostatecznego. Ma on miejsce w specyficznym miejscu, można bowiem odnieść wrażenie, że są to Tatry, widzimy bowiem kozice, świerki, a więc elementy przyrody charakterystyczne dla tych terenów. Ciągną w te strony rzesze grzeszników nad którymi nielitościwy Bóg rozpoczyna straszny sąd.

W hymnie znajdziemy mnóstwo nawiązań do Biblii, już pierwsze wersy utworu odsyłają nas do tej księgi. Podmiot liryczny zapowiada spełnienie proroczych słów psalmisty i przyjście strasznego Sędziego. Prosi o zmiłowanie nad rodzajem ludzkim, łaski, pragnie obrony Chrystusowej ,,głowy w cierniowej koronie”, spoglądającej z boleścią na miliony grzeszników.

Przed naszymi oczyma pojawia się postać jasnowłosej Ewy, która upaja się wonią  „zabójczych kwiatów”. Podmiot powtarza wciąż z uporem prośby o zmiłowanie, woła „Kyrie Elejson!” Z grobów powstają upiory, „i klną, i bluźnią, i płaczą / jęczą i syczą i dyszą / nieustającą rozpaczą”, to co ogarnia wszystkie dusze to strach i wszechogarniający ból. Zamierają z przerażenia nie tylko ludzie, ale i zwierzęta, cała przyroda czuje, że dzieje się coś strasznego: „Olbrzymy świerków padają strzaskane; / las się położył na skalisty zrąb; / węże kosówek, wyprężywszy ciała / w kurczach śmiertelnych, drętwieją bezwładne”.

W kolejnych wersach podmiot liryczny ujawnia swoje imię: to Adam – pierwszy człowiek, wygnany z Raju za brak posłuszeństwa, teraz musi patrzeć na spełnioną Apokalipsę. To właśnie jego oczyma oglądamy dzień Sądu Ostatecznego. Jest to obraz straszny: morza zalane krwią, która zastyga w ciemny lód, płynące widma w niewidzialny przestwór, milczące krzyże, węże, pijawki wychodzące ze swych kryjówek, oplatające miliardy męczeńskich krzyży.

Adam obserwuje pramatkę Ewę, która ulega stopniowo podszeptom Szatana. Dookoła zaś ma miejsce jakaś szaleńcza orgia, trupie czaszki oplatają krzyże, „tłumy w krwawej brodzą fali”, ludzi ogarnia jakiś przedziwny obłęd, bratobójcza rzeź, wszystko to przesiąknięte jest paraliżującym, niemym strachem.

Nagle perspektywa się zmienia, już nie Adam relacjonuje nam obserwowane zdarzenia, lecz to inny komentator zwraca się do pierwszego człowieka, by zakrył swe ,,błędne źrenice”, by nie patrzył na straszny grzech Ewy. Daje się słyszeć głos archanielskich trąb, drżą strwożone dusze, płaczą, klną, broczą w krwawej fali. W kolejnych wersach podmiot liryczny przedstawia postać Boga, określa Go słowami: ,,potężne Łono przepotężnych łon, / Jasność jasności, / Zmrok zmroków, / Łaska łask i gniewów Gniew”. Straszny Stwórca rozpoczyna swój nielitościwy sąd. Adam nie potrafi zrozumieć, dlaczego on, bezbronny, ma ponosić winę za to, że Bóg stworzył grzech, że wpisał go w porządek świata. Pełen boleści patrzy jak złotowłosa Ewa oddaje swoje ciało i duszę w posiadanie Szatanowi, jak tuli go do swojego łona, jak ,,wyprężywszy swe rozpustne ciało, / nienasyconym oddycha pragnieniem”. Pada pod adresem Boga ciężkie oskarżenie, Adam nazywa Go „ojcem rozpusty”, „źródłem zdrady”, „przyczyną grzechu” w pełnych ekspresji słowach wykrzykuje, że bez bożego przyzwolenia nic się nie stało na Ziemi, wzywa Go do sprawiedliwego sądu nad dziełem stworzenia.

Dalej widzimy ginącego w otchłani archanioła Michała, który pokonuje w walce Szatana, następuje koniec świata, milkną prorocze głosy, świat ogarnia ciemność. Adam – nieszczęśliwy wygnaniec z Raju wypowiada wciąż rozpaczliwe „Amen”. A ,,na wszystko mrok nicości nieprzebyty spłynął”. To pesymistyczne zakończenie świadczy o głębokim kryzysie poety, który ma świadomość zagłady wszelkich wartości, zarówno moralnych, jak i religijnych.

,,Dies irae” jest przykładem liryki ekspresjonistycznej. Świadczy o tym chociażby: hiperbolizacja wizyjnych obrazów, krzykliwa kolorystyka – utrzymana w tonacji czerwonej, ognistej i czarnej; muzykalność; kontrastowość: upadek – zbawienie, modlitwa –  bluźnierstwo; liczne wykrzyknienia; pytania retoryczne. Hymn utrzymany jest w podniosłym, patetycznym stylu, pisany jest wierszem wolnym. Wizja końca świata jest zgodna z proroctwem św. Jana zawartym w biblijnej Apokalipsie.

Podobne wypracowania do Jan Kasprowicz „Dies irae” - interpretacja i analiza utworu