Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Jak ciekawie spędzić wieczór bez włączania telewizora?

Nigdy nie wyobrażałem sobie, że można spędzić wieczór bez telewizji. Telewizor był zawsze włączony, zapewne z przyzwyczajenia, ponieważ rodzice niekiedy nie oglądali żadnych programów. Ja specjalnie nie przepadam za telewizją, lubię programy informacyjne i filmy historyczne, ale oczywiście, zanim położyłem się spać, często mimowolnie patrzyłem na ekran. Aż pewnego wieczoru rozpętała się straszna burza. Błyskało się strasznie, raz po raz uderzały pioruny. W pewnym momencie zgasło światło i okazało się, że burza uszkodziła jakieś urządzenie elektryczne, na skutek czego zapowiedziano, że przez dłuższy czas będziemy odcięci od prądu. Na początku czuliśmy się bardzo nieswojo, bo co tu robić, kiedy zwykle o tej porze pasjonowaliśmy się przygodami pewnej serialowej rodziny albo oglądali rywalizację śpiewających i tańczących sław.

W pierwszej chwili byliśmy przerażeni. Burza jeszcze się nie skończyła więc tato skutecznie pocieszał mnie oraz moją siostrę. Zaczęliśmy poszukiwania świec i zapałek i już po chwili rozświetliliśmy co nieco ciemności, w jakich pogrążył się nasz dom. Potem zastanawialiśmy się, co robić dalej. Nie było jeszcze bardzo późno więc wyciągnąłem z szuflady od dawna zapomniane pudełka gier planszowych. „Chińczyk, czyli człowieku, nie irytuj się” - przeczytałem na jednej z nich. Rozstawiliśmy planszę, wyjęliśmy pionki i rozpoczęła się gra. W skrócie – chodzi o to, by cztery pionki, jakimi dysponuje każdy gracz, wyprowadzić z bazy do specjalnego miejsca na planszy. Każdy z pionków musi przebyć całą planszę a gracze mogą zbijać pionki rywali. Niby proste i nieskomplikowane, ale aż się zatrząsłem ze złości, kiedy siostra zbiła mój pionek, który właśnie dochodził do bazy. Miałem wygraną w kieszeni, a tu trzeba było zaczynać wszystko od nowa. Nie irytuj się – przypomniałem sobie napis. W chwilę później to ja zbiłem pionka taty, a grę wygrała moja młodsza siostra, najszybciej i najsprawniej ustawiając swoje pionki na mecie.

Zrobiło się trochę zimno, więc mama, która nie brała udziału w grze, zaproponowała, by tata rozpalił ogień w kominku. Po chwili w salonie zrobiło się cieplej i przytulniej, płonące drewno rzucało bardzo przyjemne światło i czułem się jak w czasie wakacyjnego pobytu pod namiotami. Reszta rodziny chyba też miała podobne wspomnienia, bo siostra zaczęła opowiadać o rejsie po mazurskich jeziorach, w jaki wybraliśmy się w zeszłym roku. Siostrze najbardziej podobała się  niewielka wyspa, do jakiej przybiliśmy pewnego wieczoru. Wysepka porośnięta była trawą, rosło tam też kilka drzew. Nie była niestety bezludna – okazało się, że zamieszkiwały ją krowy, przewiezione stamtąd by pasły się w spokoju. Zwierząt wcale nie zauważyliśmy, przypływając po zmroku, a o świcie obudziły nas swoim rykiem. 

Mnie najbardziej podobała się niewielka nawałnica, w jaką wpadliśmy w czasie rejsu po jeziorze Jeziorak. W pewnym momencie zaczęło tak wiać, że siostra i ja, nieprzywykli do żeglowania, baliśmy się, że łódź się wywróci. Opowiedziałem o tym, jaki strach wówczas czułem. Z kolei tato mówił o tym, jak jeszcze w zimie kupił starą żaglówkę do remontu i ile pracy oraz poświęceń kosztowało doprowadzenie go do stanu, byśmy mogli wypłynąć w dwutygodniowy rejs. Nigdy wcześniej nie opowiadał nam tak szczegółowo o remoncie, problemach z jakimi musiał się uporać, kupnie części i dorabianiu tych, których nie udało się dostać oraz o szyciu żagli na specjalne zamówienie. Kiedy o tym opowiadał, widać było, że naprawdę go to pasjonuje. Uświadomiłem sobie, że nie pamiętam, aby tata, zazwyczaj pochłonięty pracą, mówił o czymś z takim zaangażowaniem.

W pewnym momencie rozbłysło światło. Okazało się, że awaria nie była tak skomplikowana. Wcale jednak nie żałowaliśmy wieczoru, spędzonego w odmienny niż zazwyczaj sposób.

Podobne wypracowania do Jak ciekawie spędzić wieczór bez włączania telewizora?