Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Henryk Sienkiewicz „Krzyżacy” - obraz zakonu krzyżackiego w „Krzyżakach”

Zakon krzyżacki, a właściwie Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, przybył do Polski na prośbę księcia Konrada Mazowieckiego w 1226 r. Początkowo otrzymał w dzierżawę ziemię chełmińską, aby stamtąd bronić Mazowsza przed najazdami ze strony Prus. Z czasem jednak Zakon urósł w siłę, domagając się coraz większych obszarów ziemi. Wybudowawszy twierdzę w Malborku stał się realnym zagrożeniem dla państwa polskiego, zwłaszcza, że po pozorem tępienia pogańskich obyczajów na Litwie i w Polsce działał pod zwierzchnictwem i przy błogosławieństwie najważniejszej osoby średniowiecznej Europy – papieża.

Krzyżacy w powieści Sienkiewicza są ukazani jako obłudnicy i chciwi łupieżcy. Kuno Lichtenstein, krzyżacki poseł, dumny i wyniosły, mściwie doniósł o pomyłce Zbyszka i pozornie pełniąc obowiązki posła – aby donieść o dokonanym nań rzekomym zamachu – bez skrupułów doprowadziłby do śmierci polskiego rycerza. Skrywana wrogość doskonale jest także widoczna w postawie mistrza zakonu, który mówiąc o wspaniałości Boskiego miłosierdzia i obowiązku miłowania bliźniego, pozostaje bez litości na prośby Maćka o ułaskawienie bratanka. O okrucieństwie i zachłanności zakonników świadczą liczne wyprawy, z których wracają obładowani łupami. Nie różnią się przy tym zbyt wiele od zwykłych złodziei i najeźdźców – napadając na dwór w Spychowie doprowadzają do śmierci matki Danusi.

Aby pozbyć się Juranda, ich najzacieklejszego wroga, porywają jego córkę. Ciężkie warunki, w jakich ją przewożą i więżą, wywołują u Danusi osłabienie, chorobę, a w ostateczności – śmierć. Aby osiągnąć cel, posuwają się do morderstw. Tym, którzy ośmielą się wytknąć im błędy, odpłacają natychmiast – rycerza de Fourcy, który zganił ich zamiar porwania dziewczyny, natychmiast zabili. Cieszy ich upokorzenie i zemsta dokonywana na zrozpaczonym Jurandzie. W twierdzy w Szczytnie, wiedząc że zdesperowany ojciec uczyni wszystko, aby odzyskać Danusię, każą mu stać na mrozie, w worku, przez całą noc. Zakonnicy tacy jak Rotgier, Danweld, Gotfryd i Zygfryd są uosobieniem okrucieństwa, barbarzyństwa i zwyrodnienia. Kiedy wpuszczają Juranda do zamku, decydują się na zabawę z ludzką tragedią. Igrają z ojcowskim cierpieniem, pokazując mu zamiast ślicznej córki upośledzoną dziewczynkę. Psychiczne tortury, jakim zostaje poddany Jurand, sprawiają im nieludzką satysfakcję.

Po incydencie z rozsierdzonym Jurandem Rotgier i Zygfryd usiłują zatuszować całą sprawę przed mistrzem i księciem. Po śmierci Rotgiera Zygfryd bierze odwet na rycerzu ze Spychowa, wyłupując mu oko, obcinając język i odcinając prawą dłoń. Komtur doprowadziłby do jeszcze jednej bestialskiej śmierci, gdyby zagłodzonego Juranda nie odnaleźli Maćko i Hlawa. Cała obłuda związana z rzekomą misją chrystianizacyjną wychodzi na jaw przy okazji listu Żmudzinów, który Zbyszko pokazuje zakonnikowi de Lorche.

Całość winy i okrucieństwa Zakonu została skupiona w postaci Zygfryda de Lowe. On też, jako nieliczny, daje się poznać z innej – choć trudno powiedzieć, że dobrej – strony. Kiedy uzyskał przebaczenie od tak bardzo przecież skrzywdzonego przez niego Juranda, dotarło do niego z całą mocą zło, któremu był winien, i za które odpowiedzialny był zarówno on, jak i cały Zakon. Rozpacz jego była tak wielka, iż popełnił samobójstwo.

Hipokryzja i niczym nieuzasadniona duma osiągają apogeum na polu grunwaldzkim, kiedy posłańcy stawiają przed Jagiełłą dwa nagie miecze. Zwycięstwo armii polsko-litewskiej jest karą, na jaką zasłużył Zakon za wszystkie swoje krwawe czyny.

Obraz zakonu krzyżackiego jest niemal całkowicie pejoratywny. Sienkiewicz przedstawia zakonników jako zachłannych i przepełnionych nikczemnością, a jednocześnie zachowujących pozory misji, która została im powierzona. Jak na ironię, misją ową było szerzenie prawdy o Boskim miłosierdziu oraz obrona wyznawców Chrystusa przed innowiercami. Niestety pod warstwą idealnie dobranych barw i świetnej techniki malarskiej kryło się płótno bardzo złej jakości, które popsuło cały obraz – sprawiło, że kolory zlały się w szarość, z której nie można odczytać niczego prócz niej samej.

Podobne wypracowania do Henryk Sienkiewicz „Krzyżacy” - obraz zakonu krzyżackiego w „Krzyżakach”