Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Joseph Conrad „Jądro ciemności” – problematyka psychologiczna i moralna powieści

Conrad w „Jądrze ciemności” ukazuje zachowania ludzi w sytuacji zderzenia się dwóch kultur. Analizuje przyczyny, dla których Europejczycy oderwani od swojego kontynentu zachowują się zupełnie inaczej niż do tej pory. Utwór Conrada jest też próbą odpowiedzi na pytanie o możliwość poznania drugiego człowieka. Postać Kurtza jest tu charakteryzowana z różnych punktów widzenia, a jego jednoznaczna ocena jest właściwie niemożliwa.

Właściwie wszyscy Europejczycy, którzy przyjechali kolonizować Afrykę, poza Marlowem, ulegają jakiejś przemianie wewnętrznej łamiąc zasady moralne, których najprawdopodobniej nie odważyliby się naruszyć na starym kontynencie. Najwyraźniej widać to na przykładzie Kurtza. Jak podaje narrator: „(...) Dawny, realny Kurtz kształcił się częściowo w Anglii i – jak sam łaskawie oświadczył – sympatie jego leżały po właściwej stronie. Matka jego była na wpół Angielką, ojciec – na wpół Francuzem. Cała Europa złożyła się na Kurtza”. Jest on przedstawicielem europejskich wartości. Jednak zetknięcie się z Afryką, oderwanie się od europejskiej cywilizacji, zmienia „dawnego, realnego Kurtza”, wyzwala w nim wszystko, co najgorsze. Kurtz czuje się bezkarny i wszechpotężny. Wiedza, inteligencja i technika stawiają go na dominującej pozycji. Dla miejscowej ludności staje się niemal bogiem. Jednak jego panowanie nad nimi jest okrutne. Kurtz nie waha się wyzyskiwać, a nawet skazywać na śmierć tubylców, byle osiągnąć jak największe zyski.

Inni urzędnicy, wysłani w misji cywilizowania Afryki, zachowują się podobnie. „Wszystko, wszystko można zrobić w tym kraju (...) ” – mówi wuj dyrektora Stacji Centralnej, ale w kontekście tego, co Marlow może zaobserwować, brzmi to raczej złowieszczo. Afryka nie jest terenem wielkich możliwości rozwoju, ale polem do licznych nadużyć i korupcji. Biali ludzie czuli swoją przewagę nad miejscową ludnością. Odmienność kulturowa sprawiała, że nie traktowali tubylców jak ludzi, odmawiając im podstawowych praw. W Kongu, z dala od europejskiej cywilizacji czuli się wolni od społecznych i moralnych norm. Marlow określa tę sytuację odcięcia jako: „(...) owe szczególne krainy pradawnych wieków, dokąd nieskrępowane kroki mogą człowieka zaprowadzić przez samotność – zupełną samotność, bez policjanta – przez milczenie – zupełne milczenie, w którym się nie rozlegnie żaden głos dobrotliwego sąsiada, szepcącego o opinii publicznej”.

Jedynie Marlow, być może dzięki swemu doświadczeniu i życiowej mądrości, a może ze względu na swoją naturę, tak nieprzychylną dla wszelkiego fałszu, nie uległ tej destrukcyjnej mocy osobliwego poczucia wolności. Wie, że oparł się złu i próbuje wytłumaczyć ten mechanizm wewnętrznej walki swoim słuchaczom: „(...) Ziemia jest dla nas miejscem, gdzie żyjemy, gdzie musimy znosić różne widoki, dźwięki, a także i zapachy, na Jowisza! oddychać wonią zdechłego hipopotama, że się tak wyrażę, a jednak się nie zatruć. Właśnie tutaj –  rozumiecie mnie? – wchodzi w grę siła człowieka – wiara w swoją umiejętność dyskretnego kopania dołów, w których się zagrzebuje padlinę – zdolność do poświęcenia się nie własnemu celowi, ale jakiejś nierozgłośnej twardej robocie. A to jest dosyć trudne”. Człowiek jest zawsze narażony na pokusy, zło czyha w wielu miejscach, nie tylko w Afryce, dlatego trzeba mieć silną wolę, wiarę w to, co dobre, by oprzeć się podszeptom szatana.

Conrad porusza jeszcze jeden aspekt ludzkiej natury, mianowicie jej złożoność i niejednoznaczność. Kurtza poznajemy z kilku relacji. Marlow słyszy o nim od kilku osób wiele dobrego. Najzdolniejszy agent jest człowiekiem renesansu, komponuje muzykę, pisze wiersze, jest publicystą i pionierem, który odkrywa nowy świat. Jednak kiedy marynarz poznaje go osobiście, widzi w nim hipokrytę, człowieka opanowanego żądzą zysku, wyzbytego zasad moralnych tyrana. Ale nawet on odnajduje w nim ślady dawnej charyzmy. Usprawiedliwia go także ze względu na świadomość popełnianego zła. Marlow towarzyszy mu w chwili śmierci i słyszy jego ostanie słowa: „Zgroza! Zgroza”.

W końcu poznaje narzeczoną Kurtza, dla której był on ideałem. Po upływie ponad roku od jego śmierci nadal pogrążona jest w żałobie. Dobra, piękna i inteligentna kobieta oddała mu serce. W jej oczach zasługiwał na miłość, nie mógł więc być człowiekiem do końca złym. Tak różne opinie o jednym człowieku świadczą, iż nie sposób do końca poznać drugiego człowieka, nasze sądy o innych zawsze są ograniczone i niepełne.

Podobne wypracowania do Joseph Conrad „Jądro ciemności” – problematyka psychologiczna i moralna powieści