Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Olga Tokarczuk „Gra na wielu bębenkach” - recenzja utworu

Po kilku powieściach Tokarczuk próbuje – po raz kolejny – swoich sił w krótkiej formie, jaką jest opowiadanie. Czytelnik otrzymuje zbiór dziewiętnastu nieprzypadkowych opowiadań, albowiem – chociaż każde z nich dotyczy losu innych bohaterów – pisarka układa je w spójną całość.

Tokarczuk dzieli opowiadania na trzy grupy. W pierwszej części książki, na którą składają się cztery historie, pisarka bawi się z czytelnikiem, pokazuje, jak mało zauważalna jest granica między rzeczywistością a literacką fikcją. Bohaterowie opowiadań niekiedy niezauważaną tej cienkiej linii, a po przekroczeniu jej – świat już nie jest taki jak wcześniej. Czy czytelnicy Tokarczuk będą uważniejsi?

W kolejnej części pisarka opowiada zasłyszane, prawdziwe historie. Poznane fakty ubarwia magią i mistycyzmem, dodaje szczyptę filozofii, wszystko doprawia metafizyką. Owoc jej pracy budzi sympatię czytelników, którzy chętnie sięgają po opowieści tego typu. Tak bardzo lubimy, kiedy szara rzeczywistość staje się piękniejsza, kiedy niezwykłość jest piękniejsza od codzienności.

Ostatnia część powinna najbardziej przypaść do gustu czytelnikom. Po opowiadaniach autotematycznych (część pierwsza) i apokryficznych (część druga) nadszedł czas na historie zaczerpnięte z współczesnego świata. Tokarczuk opisuje ludzi, których możemy spotkać za ścianą lub codziennie mijać w drodze do pracy. Z opowiadań bije przesłanie, które pisarka pragnie przekazać swoim czytelnikom: przestań smucić się tym, co było lub tym, co dopiero się wydarzy. Zacznij cieszyć się chwilą, która trwa, ponieważ „teraz” za moment stanie się „kiedyś”.

„Gra na wielu bębenkach” to pozycja, która na pewno nie rozczaruje miłośników Tokarczuk. Autorka w krótkich opowiadaniach nakreśla niezwykły świat, a robi to w sposób dokładny i precyzyjny. Bohaterowie, choć towarzyszą nam tylko przez kilkadziesiąt stronic, są dogłębnie scharakteryzowani, a poznając ich – troszeczkę poznajemy siebie. Książkę tę polecam ponadto czytelnikom, którzy do tej pory nie zetknęli się z twórczością Tokarczuk. Jednak w takim przypadku radziłabym najpierw przeczytać jedno z opowiadań z trzeciej części (niech to będzie tytułowa opowieść), które są najbliższe współczesnemu człowiekowi, aby pochopnie nie zniechęcić się do twórczości pisarki docenionej Nagrodą Literacką „Nike”. 

Podobne wypracowania do Olga Tokarczuk „Gra na wielu bębenkach” - recenzja utworu