Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Julian Przyboś „Cieśle” - interpretacja i analiza utworu

Wiersz Juliana Przybosia „Cieśle” stanowił literacki debiut tego artysty. Po jego opublikowaniu na łamach czasopisma „Skamander” w 1922 roku poeta dołączył do środowiska krakowskiej awangardy skupionego wokół pisma „Zwrotnica”, którego współredaktorami byli wówczas m.in. Tadeusz Peiper, Adam Ważyk, Jan Brzękowski i Jalu Kurek. Inspiracja twórczością pierwszego z tych poetów, twórcy najważniejszych awangardowych nurtów w polskiej literaturze, wywarła bardzo istotny wpływ na młodego Przybosia i zaważyła na jego wczesnych dokonaniach.

Utwór „Cieśle” został przedrukowany w debiutanckim tomie tego twórcy, czyli pochodzących z 1925 roku „Śrubach”. Poezja tego okresu skupia się głównie na motywie pracy, jej bohaterami są więc przeważnie robotnicy, rzemieślnicy lub rolnicy, których postaci stoją w ostrej opozycji wobec młodopolskich „piewców natury” (bohaterów poezji takich twórców, jak Jan Kasprowicz, czy Józef Wittlin). Natura nie jest już bowiem jedynie źródłem jałowej fascynacji, ale źródłem rozmaitych dóbr, które potężny, witalistyczny bohater potrafi „wyrywać z jej trzewi” w celu budowania nowej rzeczywistości. Poeta jawi się tutaj jako wódz pracujących mas – ten, który pracuje słowem, zaś owa praca staje się dla niego jedyną religią.

Wiersz posiada bardzo ciekawą konstrukcję, która odwołuje się do rytmu i dynamizmu pracy cieśli. Pierwsze trzy strofy rozkładają się w regularne wersy zakończone najczęściej rymami sąsiadującymi – pełnią one niejako rolę opisową wobec warsztatu pracy tytułowych cieśli, wprowadzając odbiorcę w moment rozpoczęcia procesu obróbki drewna:
„Zmogły się prężne zwory,
Łysły cięciem topory”.

Na uwagę zasługuje zastosowana tutaj personifikacja, która przypisuje maszynie zdolność do samodzielnego podjęcia działania. Dalej następuje bardzo dynamiczny i poetycki opis przedmiotu pracy, a więc drewna w jego rozmaitych formach i kształtach. Ostatnim elementem opisu przestrzeni stają się sami cieśle ukazani jako „rytmiczne, dębowe Ojce”. Zostają w ten sposób podniesieni do roli bogów świata przedstawionego, ale równocześnie ich sylwetki tak dalece wtapiają się w tło (choćby przez porównanie ich do deski), że zdają się być nie ludźmi, ale elementami maszynerii, która została przedstawiona wcześniej.

Utwór nabiera jeszcze większej dynamiki w momencie rozpoczęcia pracy, które sygnalizuje opis związanych z nią cielesnych uwarunkowań cieśli:
„kurczą łykowe muskuły (…)
Prężą się w zworze sękatej
niezdarne dłoni kwadraty,
klekocą zwarte przeguby,
wiercą się wściekłe kadłuby”.
Raz jeszcze ciało człowieka zostaje tutaj przyrównane do maszynerii, w której każda część porusza się w miarowy, specyficzny sposób.

Apogeum wiersza rozpocznie moment „warknięcia kołowrotu rozkutego”, który zainicjuje prawdziwą, niezwykle szybką i dynamiczną pracę. Pełne i sensowne wypowiedzenia z poprzednich strof zastąpi tutaj potok wymienianych jeden za drugim rzeczowników, które piętrzą się wokół rozcinanego kawałka drewna. Nawet w formie graficznej wiersz przypomina w tym miejscu jakby przesuwanie drewnianego bloku pod ostrzem piły, bowiem na moment kurczy się, by rozpęcznieć z powrotem dopiero w finale opowieści.
Cechą charakterystyczną tego utworu jest jego hiperbolizacja, przejawiająca się zarówno w doborze wysokich środków dla opisania banalnego tematu, jak i pewnego rodzaju sakralizacji cieśli przez nazwanie ich Ojcami, a więc bogami świata przedstawionego. Twórcza energia rzemieślnika nabiera tutaj cech demiurgicznych, jest on bowiem niekwestionowanym władcą natury i dzięki zaopatrzeniu w odpowiednie narzędzia może modyfikować ją w dowolny sposób.

Podobne wypracowania do Julian Przyboś „Cieśle” - interpretacja i analiza utworu