Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Kartka z pamiętnika Odyseusza

02.05  - trzeci rok podróży

Trzy dni bawiliśmy na wyspie króla wiatrów, Eolii. Atmosfera tutaj panująca była wspaniała, kto by się spodziewał, że Eol okaże nieznanym podróżnikom tyle serca i dobrej woli. Po tej całej sprawie z Polifemem… chociaż swoją drogą, nigdy bym nie przypuszczał, że trochę wina sprawi, że tak łatwo będzie pokonać tego odrażającego ludożercę! Przypalone oko niech mu zawsze przypomina o osobie, która okazała się sprytniejsza od niego ha ha. Co innego tutaj… Król wiatrów to bardzo porządny człowiek, wie, jak bardzo zależy mi jak najszybszym powrocie do domu i ukochanej. Ach, trochę będzie szkoda opuszczać tę gościnną i przyjazną wyspę. I ten prezent od Eola… wszystkie złe wiatry znajdują się w worze, który dzierżę ja! Przecież to niesamowite! Można powiedzieć, że nic nie stanie mi na przeszkodzie w szybkim powrocie do domu. W każdym razie na pewno nie będą to nieprzychylne wiatry! 

Kiedy z załogą postanowiliśmy opuścić wyspę, nie ukrywam, było wszystkim trochę smutno, ale przecież wracaliśmy do ojczyzny, do naszych żon, matek i dzieci! Och, wszystko układało się tak dobrze, tak dobrze! Gdy pożegnaliśmy się z Królem wiatrów, niezwłocznie obraliśmy kurs do domu i wszystko szło jak z płatka. Mieliśmy przecież ze sobą zawiązany wór ze wszystkimi złymi wiatrami, jakie mogły nas spotkać, niwecząc jednocześnie planowany powrót do kraju. 

Jak mogłem być taki nieodpowiedzialny!? Jak mogłem pozwolić sobie na drzemkę!? Jak moja, wydawałoby się, idealnie dobrana i zgrana załoga, mogła zrobić coś tak głupiego i nieodpowiedzialnego!? Ból i rozgoryczenie jest tym większe, że widziałem już skrawek ojczystego lądu, Itakę … nie wiem, co teraz będzie … mam nadzieję, że otwarcie worka z nieprzychylnymi wiatrami nie było pierwszym krokiem do długiej i bezsensownej tułaczki …

Po paru dniach bezcelowego dryfowania dotarliśmy z powrotem na wyspę Eol … ale stało się coś dziwnego. Onegdaj miły i przyjaźnie nastawiony król odmówił dalszego goszczenia mnie i mojej, już nie tak licznej  przecież, załogi. Wspomniał coś o klątwie, jakiś bogach, ale żeby dokładnie coś wyjaśnił? To nie! No cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak konsekwentnie realizować plan powrotu do ojczyzny i ukochanej Penelopy. Tam zapewne nie spotka mnie taka przykrość, jak na tej nieszczęsnej wyspie. Chociaż zastanawia mnie, o co chodziło Eolowi z tą, jak on to nazwał? Klątwą!? Nie, niemożliwe. Pewnie się przesłyszałem …

Podobne wypracowania do Kartka z pamiętnika Odyseusza