Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Jan Brzechwa „Akademia Pana Kleksa” - baśniowa szkoła dziecięcych marzeń - opisz naukę w Akademii

W powieści Jana Brzechwy tytułowa akademia była miejscem bardzo dziwnym. Można nawet powiedzieć, że bardziej przypominała wielki plac zabaw niż szkołę, jaką wszyscy znamy. Przypatrzmy się więc jak wyglądała nauka w tym miejscu.

Dzień rozpoczynał się już o piątej rano. Śpiących chłopców budził szpak Mateusz, uruchamiając specjalne otwory umieszczone nad ich głowami. Z tych śluz spływała zimna woda, co natychmiast stawiało uczniów na nogi. Nikt jednak nie był poirytowany tak wczesnym wstawaniem, każdego zjadała ciekawość co będzie działo się tego dnia. Następnym etapem był prysznic w wodzie sodowej z sokiem (każdego dnia o innym smaku). O godzinie wpół do szóstej chłopcy jedli śniadanie. Trzydzieści minut później odbywał się apel u Pana Kleksa, który witał się z każdym uczniem oraz odbierał senne lusterka.

Lekcje zaczynały się o godzinie siódmej. Wszyscy udawali się na nie pełni ciekawości i w dobrych humorach. W tej akademii uczono się wszystkiego co ciekawe i zabawne. Na lekcjach kleksografii chłopcy robili wielkie plamy na kartkach papieru, a następnie składali je na pół i z otrzymanych obrazków odczytywali fantastyczne historie. Zajęcia z przędzenia liter obejmowały robienie z nich nitek i nawijanie na szpule. W książkach zostawały wtedy puste miejsca, a Pan Kleks zamierzał przekazać swoim uczniom umiejętność czytania ze szpul, co było szybsze i nie męczyło oczu.

Po zajęciach związanych z literami, udawano się do szpitala chorych sprzętów. Tam chłopcy oglądali jak ich nauczyciel leczy chory stół, czy też skrzypiącą szafę. Moim zdaniem najciekawsze były jednak lekcje geografii, prowadzone przez szpaka Mateusza. Grano w piłkę globusem, a każdy musiał wymienić nazwę miejsca, w które kopnął. Dodajmy, że zajęcia te odbywały się na świeżym powietrzu, więc nikt nie musiał siedzieć w ławkach.

Tak właśnie wyglądały lekcje w fantastycznej akademii. Każdy uczeń był ciekawy jaka historyjka powstanie z kleksa, jakie sprzęty będą naprawiane. Dni były pełne przygód i niespodzianek. Nie można jednak zapomnieć, że Pan Kleks także karał swoich uczniów.Ten kto nie odrobił zadania, musiał nosić żółty krawat w zielone grochy. Nagrodami były natomiast piegi z tabakiery nauczyciela.

Podobne wypracowania do Jan Brzechwa „Akademia Pana Kleksa” - baśniowa szkoła dziecięcych marzeń - opisz naukę w Akademii