Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Umberto Eco „Imię róży” - charakterystyka Wilhelma z Baskerville

Wilhelm z Baskerville jest głównym bohaterem powieści, to on doprowadza do rozwikłania zagadki tajemniczych zgonów wśród braci zakonnych. Jego światopogląd, racjonalne podejście są na płaszczyźnie utworu uznane za słuszne. Postać franciszkanina spaja dwa podstawowe wątki „Imienia róży”, mianowicie – kryminalny i historyczny.

Średniowieczny franciszkanin jest oczywiście osobą wierzącą i biegłą w teologii, ale jego przenikliwość i zaufanie do racjonalnych metod poznania znacznie wyprzedzają swoją epokę. Wilhelm ma za sobą przeszłość inkwizytora, jednak jego natura wydaje się sprzeczna z dzisiejszym wyobrażeniem o tej roli. Inkwizycja, nie bezpodstawnie, kojarzy się z prześladowaniami, torturami i egzekucjami nieprawomyślnych. Wilhelm niewątpliwie doskonale spisywał się w roli śledczego, jednak jego pogodne usposobienie i awersja do przemocy nie pasują do roli bezwzględnego inkwizytora.

Kiedy przybywa do opactwa benedyktynów, nie jest już członkiem inkwizycji. Od innych zakonników wyróżnia go radość życia. Wilhelm nie ma w sobie nic z ascety, przeciwnie, zgodnie z franciszkańskim ideałem szuka w życiu dobrych stron. Nie znaczy to, że nie widzi zła. Ma świadomość tego, że świat i ludzie nie są doskonali. Jako bystry obserwator celnie dostrzega ludzkie słabości, ale to nie przeszkadza mu akceptować rzeczywistość. Postawa Wilhelma jest bardzo dojrzała, z jednej strony godzi się na niedoskonały świat, z drugiej – uważa, że należy go zmieniać. Franciszkanin przyjmuje aktywną postawę życiową. Jest wymagający w pierwszej kolejności względem siebie, także w stosunku do innych. 

Wiara w Boga nie przeszkadza mu być jednocześnie wyznawcą rozumu. Dochodzenie, jakie prowadzi w opactwie, opiera się przede wszystkim na obserwacji i dedukcji. Podczas gdy inni dopatrują się wszędzie działania nadprzyrodzonych mocy – czy to boskich, czy szatańskich –  Wilhelm szuka śladów ludzkiej interwencji. Jest przy tym wyjątkowo spostrzegawczy i przenikliwy. Nie daje się zwieść pozorom, nie wyciąga też pochopnych wniosków. Jako doskonały detektyw daje się poznać już w drodze do opactwa wskazując biednym mnichom, gdzie podążył koń, którego szukają. W swoim śledztwie w sprawie morderstw wykazuje się konsekwencją i uporem. Wyrok inkwizytora Bernarda Gui, który skazuje na śmierć ograniczonego braciszka zakonnego, wiejska dziewczynę i klucznika, którego wina polega głównie na heretyckiej przeszłości, jest zdaniem Wilhelma pójściem na łatwiznę, pochopną decyzją zmierzającą do szybkiego zamknięcia sprawy, dlatego kontynuuje śledztwo.

Największym autorytetem dla Wilhelma jest franciszkanin Roger Bacon, na którego często się powołuje. Bacon znany był przede wszystkim z głoszenia filozofii empirycznej. Był wielkim zwolennikiem eksperymentalnego badania rzeczywistości, a sprzeciwiał się metodom spekulatywnym, które dominowały w filozofii i teologii. Idee te doskonale oddają nastawienie Wilhelma, który również wierzył przede wszystkim w siłę rozumu i zmysłowe poznanie. Symbolem tego poznania mogą być noszone przez niego soczewki, dzięki którym może odczytać nawet drobne pismo. Umiłowanie rozumu ogranicza poznanie pozazmysłowe. Wilhelm nie jest skłonny do mistycznych czy nawet estetycznych uniesień. Kiedy Adso pełen wzruszenia podziwia portal świątyni, Wilhelm jest raczej obojętny, jak podaje narrator: „(...) był ulepiony z innej gliny i jego wzruszenia były czysto umysłowe albo stłumione”.

Właściwie jedyną wadą Anglika jest duma, cecha szczególnie źle postrzegana w tamtych czasach i to jeszcze u mającego się ćwiczyć w pokorze franciszkanina. Być może dlatego Adso mówi o nim: „ (…) Oby Bóg przyjął jego duszę i wybaczył mu liczne akty pychy, które kazała mu popełnić duma z rozumu”. Niewątpliwie franciszkanin odczuwał radość z poznawania prawdy, przyjemność sprawiał mu też podziw ze strony młodego ucznia i jego zdziwienie dla trafności sądów mistrza. Dziś o wiele łatwiej wybaczamy takie przewinienie, zwłaszcza, że śledztwo Wilhelma zakończyło się sukcesem. Zagadka została rozwiązana.

Niestety sam Wilhelm nie potrafił się cieszyć z finału swego dochodzenia, bo choć dotarł do prawdy, nie zdołał ocalić ksiąg, dla których miał szczególny szacunek. Opowiadając o tym, Adso wyjaśnia: „(...) Od tragicznej nocy, kiedy to Wilhelm ujawnił mi swoje rozczarowanie w obliczu ruiny opactwa, nie mówiliśmy już o tej sprawie, jakby kierując się niemą umową”. Wiedza była w przekonaniu Wilhelma wielkim skarbem, który ludzie powinni pomnażać, księgi zaś były skarbcem, w którym ją gromadzono.

Podobne wypracowania do Umberto Eco „Imię róży” - charakterystyka Wilhelma z Baskerville