Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

„Szatan z siódmej klasy” Kornela Makuszyńskiego - zagadki rozwiązane przez Adasia Cisowskiego

Adaś Cisowski to główny bohater powieści Kornela Makuszyńskiego pt.: „Szatan z siódmej klasy”. Jest to bardzo bystry siódmoklasista, który przydomek „szatan”zawdzięcza właśnie swojej nieprzeciętnej inteligencji. Nazwał go tak profesor historii, gdy Adaś wykazując się doskonałym zmysłem obserwacji oraz umiejętnością kojarzenia z pozoru niepowiązanych ze sobą faktów, odkrył metodę egzaminowania historyka.

Profesor Gąsowski był dobrym i uczciwym człowiekiem, nieco może roztargnionym, jednak do głowy mu nie przyszło, że zdyscyplinowanie i wiedza jego ulubieńców jest efektem podstępu. Uczył już ponad trzydzieści lat i przez ten czas wypracował sobie, doskonałą w jego mniemaniu, bardzo zresztą wygodną, metodę egzaminowania uczniów. Ponieważ nigdy nie pamiętał nazwisk swoich podopiecznych, korzystał z notesu. Nie mógł przypuszczać, że siedzący w pierwszej ławce niepozorny chłopiec, korzystając z doskonałego zmysłu obserwacji, przejrzy jego sposób działania. Adaś Cisowski zaś szybko zauważył, że profesor pyta zawsze trzech uczniów. Zwrócił uwagę na wywoływane do odpowiedzi numery, poczekał, aż następna lekcja potwierdzi jego przypuszczenia i...podzielił się wiedzą z klasą. Profesor pytał zawsze według schematu pierwszy, jedenasty , dwudziesty pierwszy, drugi, dwunasty, dwudziesty drugi itd. Dzięki temu odkryciu uczniowie zawsze wiedzieli, kto będzie pytany i dlatego byli tak doskonale przygotowani - ku radości samego profesora.

Niestety cała sprawa wyszła na jaw, a przenikliwość i spryt Adama wzbudził w profesorze Gąsowskim całą gamę uczuć: od oburzenia do podziwu. Była to pierwsza zagadka rozwikłana przez Adasia.

Pewnego razu podczas przerwy Adam usłyszał kłótnię dwóch kolegów. Jeden oskarżał drugiego o kradzież pióra. Oskarżony zaprzeczał wszystkiemu, mimo że wszystko wskazywało na niego. Dzięki Adamowi i to nieporozumienie zostało szybko wyjaśnione. Otóż „szatan” zauważył, że Staszek Burski, który z nim dzielił ławkę i zawsze niemiłosiernie bazgrał w zeszytach, miał ładnie zapisaną ostatnią lekcję. Nic jednak nie powiedział. Po lekcjach wprosił się do Staszka pod jakimś błahym pozorem i dopiero tu opowiedział, o swoich spostrzeżeniach dotyczących zaginięcia pióra i nagłego zainteresowania Staszka kaligrafią. Staszek przyznał się, że rzeczywiście ma feralne pióro, jednak nie ukradł go tylko znalazł. Dzięki dyskrecji Adasia, Staszek zachował twarz. Pióro oczywiście wróciło do prawowitego właściciela. O ile sprawa zawłaszczenia pióra była poważna i niezbyt przyjemna, to sprawa skradzionych lodów miała charakter komiczny i zdecydowanie należała do najłatwiejszych zagadek, z jakimi mierzył się Adaś Cisowski.

Jego młodszy brat połakomił się na porcję lodów przeznaczonych dla Adasia. Oczywiście nie zamierzał się do tego przyznać. Najstarszy Cisowski przeprowadził więc śledztwo wśród czwórki młodszego rodzeństwa. Poprosił, żeby każdy zamoczył ręce w misce z wodą. Dzieci były ciekawe, jak woda może ujawnić fakt jedzenia lodów, więc wykonały polecenie. Mokre rączki miały wszystkie dzieci oprócz miłośnika łakoci, który lody zjadł. Chcąc przechytrzyć brata nie zamoczył rąk w misce. W ten sposób suche dłonie zdradziły łakomczucha.

Pogłoski o niezwykłych zdolnościach Adasia rozeszły się po całej szkole, głównie za sprawą incydentu z profesorem Gąsowskim. Pewnego dnia przyszli do niego koledzy z szóstej klasy, prosząc go o pomoc w pewnej, trudnej sprawie finansowej. Chłopiec, który był odpowiedzialny za finanse klasy, padł w duże kłopoty. Z jego rachunków wynikało, że w kasie brakuje stu złotych. Ponieważ wszyscy wierzyli w jego uczciwość, poprosili Adama o pomoc w wyjaśnieniu sprawy. Tym razem Adamowi pomogła jego niezwykła spostrzegawczość. Okazało się, że rachunki były bez zarzutu, a sprawcą całego zmieszania była nitka. Kawałek czarnej nitki przykleił się przed inną liczbą, a skrupulatny księgowy wziął ją za jedynkę.

Najtrudniejszą zagadką z jaką zmierzył się Adam Cisowski, była tajemnica rodziny Gąsowskich. Profesor Gąsowski poprosił go o pomoc w wyjaśnieniu sprawy „znikających drzwi”. Adam został zaproszony na wakacje do rodzinnego majątku Gąsowskich. Nie spodziewał się jednak, że czeka go prawdziwe poszukiwanie skarbów. Przygoda okazała się nie tylko fascynująca, ale również niebezpieczna.

Domem Gąsowskich zaczęli interesować się różni dziwni ludzie, w tym przybysz z Francji. Zdziwiło to ogromnie domowników, gdyż Francuz chciał kupić dom za bardzo dużą sumę. Co dziwniejsze z domu zaczęły ginąć drzwi. To nagłe zainteresowanie nasunęło Adamowi myśl, że w domu najprawdopodobniej znajduje się jakaś bardzo cenna rzecz, a na drzwiach musi być wskazówka jak rzecz tę odnaleźć.

Znalazł w starych dokumentach rodowych wzmiankę, że w domu Gąsowskich przebywało niegdyś dwóch rannych oficerów napoleońskich. Gospodarze udzielili im gościny i otoczyli opieką. Niestety jeden z oficerów zmarł, dugi najprawdopodobniej wrócił do Francji. Okazało się, że żołnierz ukrył w domu jakiś cenny przedmiot, a w liście do swego brata umieścił wskazówki jak go znaleźć. Przypadek sprawił, że Adam odnalazł ten list i przetłumaczył. Podana w nim instrukcja była bardzo enigmatyczne. Tym razem to miłość do literatury pomogła  „szatanowi” rozszyfrować pierwszą wskazówkę, gdyż był nią cytat z Dantego. To był jednak pierwszy krok. Kolejne etapy poszukiwań toczyły się w domu.

Choć tym razem sprawa była trudna, to Adamowi znów udało się rozwiązać tajemnicę i odnaleźć skarb. Co więcej, nie dopuścił, by Gąsowscy utracili to, co przez tyle lat znajdowało się w ich domu i było częścią historii ich rodu.

Podobne wypracowania do „Szatan z siódmej klasy” Kornela Makuszyńskiego - zagadki rozwiązane przez Adasia Cisowskiego