Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Gustaw Herling-Grudziński „Inny świat” - „Obozowe zmory” - głód, choroby i śmierć – przedstawione w utworze

Najgroźniejszą chorobą w obozie była tęsknota za krajem rodzinnym. Jedynym lekarstwem na nią była wolność, a tej nie łatwo było dostąpić. „Nacmenów” uważano za symulantów, jęcząc trzymali się za brzuchy, ale na ich dolegliwości nic nie można było poradzić. Mieli skośne oczy zaropiałe od płaczu i wiatru. W wolne dni zbierali się w jednym miejscu, ubrani w odświętne chałaty z jedwabiu i wzorzyste jarmułki. Rozmawiali żywo gestykulując. Swoją samotność leczyli pieszczotami, choć nie można ich pomawiać o męską miłość. Gładzili się tylko po plecach, brzuchach i szyjach.

Popularne stały się samookaleczenia, dzięki którym łatwiej było dostać szpitalne łóżko. Z czasem brygadziści domyślili się przyczyny tak dużej ilości wypadków. Wprowadzono nakaz rejestrowania i opisywania sytuacji, w których doszło do okaleczenia, jeśli ktoś nie mógł logicznie wyjaśnić i udokumentować takiej sytuacji, wówczas nie dostawał pozwolenia na pójście do szpitala. Jego rana nie była w stanie się zagoić i doprowadzało to do zakażenia, a w rezultacie do powolnej i bolesnej śmierci.

Równie niebezpieczna była kurza ślepota, choroba na którą zapadało się na skutek braku tłuszczów. Człowiek cierpiący na ten rodzaj ślepoty przestaje widzieć po zmroku, panicznie boi się nocy, gdyż wie, że od nowa będzie musiał się rozprawiać ze swoją ułomnością. Kurzy ślepcy mieli powolny chód, nogi stawiali jak czaple brodzące w wodzie. Nie mogli nigdzie sami trafić, gubili kierunek i orientacje. Stawali się popychadłami zdrowych.

Głód najczęściej łamał kobiety, a gdy już raz je złamał, to staczały się na dno upodlenia seksualnego. Kobiety liczyły na znalezienie opiekuna lub na możliwość zajścia w ciążę. Stan błogosławiony gwarantował zwolnienie z pracy na trzy miesiące przed porodem i sześć po urodzeniu dziecka. Nie było tu mowy o sentymentalizmie i uczuciach macierzyńskich. Praca ponad siły, permanentny głód doprowadzały ludzi na skraj wytrzymania. Walka o jedzenie była walką o życie. Narrator opisuje jak jego najlepszy przyjaciel wyrwał mu menażkę z zupą, którą zdążył wypić nim dobiegł do wychodka. Obozowe zmory to nie tylko głód i rozwiązłość seksualna, ale też paniczny lęk.

W obozie przebywała młoda dziewczyna, Polka, córka oficera z Mołodeczna. Była dumna i niedostępna. Nie prowokowała sytuacji, w której mogłoby dojść do gwałtu. Unikała wychodzenia nocą. Narrator zainteresował się dziewczyną i nawet zaproponował jej fikcyjne małżeństwo, które uchroniłoby ją od łapanki. Dziewczyna z wyniosłością odmówiła. Złamał ją głód, odtąd jej zasady moralne legły w gruzach. Miał ją kto chciał. Inny przykład śpiewaczki operowej, Tani, którą skierowano do pracy w lesie. Szczupła, drobna dziewczyna nie dawała rady olbrzymim toporem oczyszczać zwalonych drzew. Miała gorączkę, była ciągle zmęczona, nie wyrabiała normy. Po dwóch tygodniach, które były rekordowo długim czasem oporu, Tania oddała się brygadierowi.

Śmierć była powszechnym zjawiskiem w obozach. Ludzie umierali z wycieńczenia, tęsknoty, głodu. Niektórzy kurczowo trzymali się życia, pozwalali sobie na zachowania niemoralne, usprawiedliwiając je nadzwyczajną sytuacją. Śmierć często przychodziła nagle, życie gasło jak zdmuchnięty płomyk świecy.

Podobne wypracowania do Gustaw Herling-Grudziński „Inny świat” - „Obozowe zmory” - głód, choroby i śmierć – przedstawione w utworze