Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Jan Kochanowski „Serce roście patrząc na te czasy...” - interpretacja i analiza pieśni

„Serce roście patrząc na te czasy...” to pieśń pochodząca z pierwszego zbioru pieśni Jana Kochanowskiego. Jest to utwór łączący zachwyt nad pięknem wiosennej przyrody z filozoficzną refleksją dotyczącą ludzkiego życia. Podmiotem lirycznym jest bliżej nieokreślona osoba, przyglądająca się zmianom w przyrodzie, zachodzącym wraz z nastaniem wiosny. Wypowiedź osoby mówiącej jest skierowana do szerszego grona odbiorców, zwraca się ona do swych słuchaczy w liczbie mnogiej.

Utwór rozpoczyna się okrzykiem zachwytu: „Serce roście patrząc na te czasy!”. Jest to wyraz podziwu i radości zarazem. Serce od takiego widoku po prostu rośnie. Pierwsza część utworu poświęcona jest właśnie przedstawieniu tej niezwykłej przemiany, jaka dokonuje się w przyrodzie. Uśpiona w czasie zimy natura, wraz z nadejściem wiosny, rozpoczyna nowe życie. Pierwsza strofa przedstawia krajobraz takim, jakim był do niedawna („mało przedtem”). Świat pokryty był warstwą śniegu („wyżej łokcia”) i skuty lodem, tak że wozy mogły przejeżdżać przez rzeki. Lasy były gołe, drzewa potraciły liście, a więc całość przedstawiała się raczej ponuro.

Kolejne dwie strofy przynoszą opis chwili bieżącej, a więc pory wiosennej. Krajobraz tętni radością. Znów przyglądamy się drzewom, teraz radosnym, wypuszczającym młode liście i obsypanym kwiatami. Skute wcześniej lodem rzeki teraz lśnią w słońcu, pływają po nich statki i łodzie. Łąki mienią się kolorami kwiatów. Panującą radość potęgują wesoło śpiewające i wijące gniazda ptaki. Wiosenny krajobraz jest pełen życia, w przeciwieństwie do zimowego, ulega personifikacji: „Teraz prawie świat się wszystek śmieje”. Ta radość przyrody wpływa też do człowieka, czyni go szczęśliwszym.

Cztery ostatnie strofy są już poświęcone człowiekowi i mają charakter filozoficzny. Autor odwołuje się do antycznych myślicieli, twórców filozofii stoickiej i epikurejskiej. Szczęście, wynikające z wiosennej pogody, nie każdemu jest dane. Odczuwa je tylko ten, kto ma czyste sumienie:

„Ale to grunt wesela prawego,
Kiedy człowiek sumnienia całego
Ani czuje w sercu żadnej wady,
Przeczby się miał wstydać swojej rady”.

Dążenie człowieka do szczęścia poprzez osiąganie wewnętrznego spokoju - to podstawowe założenie stoicyzmu. Człowiek winien się wyrzekać namiętności, ograniczać pragnienia, dążyć do wewnętrznego ładu. Droga do szczęścia wiedzie przez pielęgnowanie cnoty, prawości i umiaru. Człowiek, który żyje uczciwie, w zgodzie z naturą i innymi ludźmi, potrafi cieszyć się tym, co posiada.

Wiersz przedstawia dwa wzorce, dwa przykłady ludzkich postaw. Pierwsza to właśnie postawa stoicka. Człowiek uczciwy, cnotliwy odczuwa radość z prostych zdarzeń, między innymi zachwycając się wiosenną porą. Jego dobry nastrój jest szczery:

„ani grać na lutni, ani śpiewać;
będzie wesół, byś chciał, i o wodzie,
bo się czuje prawie na swobodzie”.

Stoikowi przeciwstawiony jest człowiek, który ma coś na sumieniu:

„gryzie [go] mól zakryty
Nie idzie mu w smak obiad obfity;
żadna go pieśń, żadny głos nie ruszy,
wszystko idzie na wiatr mimo uszy”.

Człowiek, który sprzeniewierzył się prawu, popełnił jakąś niegodziwość, będzie wiecznie udręczony swoim postępkiem. Nie będzie dla niego żadnej prawdziwej radości, bo każdą przyjemność zatruwać mu będą ponure myśli.

W zakończeniu pojawia się też nuta epikureizmu:

„Nie gardź moim chłodnikiem chruścianym,
a bądź ze mną, z trzeźwym i z pijanym!”.

Jest to zachęta do wesołej zabawy, o ile sprzyjają temu okoliczności. Z pieśni wyłania się wizja człowieka, który decyduje o swoim doczesnym szczęściu. Świat jest piękny i dobry, i tylko od człowieka zależy, czy będzie umiał to piękno dostrzec.

Podobne wypracowania do Jan Kochanowski „Serce roście patrząc na te czasy...” - interpretacja i analiza pieśni