Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Ryszard Krynicki „Cóż z tego” - interpretacja i analiza wiersza

Utwór Ryszarda Krynickiego „Cóż z tego” pojawił się m.in. w tomie „Wierszy wybranych” z 2009 roku, w którym zamieszczono poezje pisane od czasów debiutu w 1968 roku aż po najnowsze dzieła.

Konstrukcja nawiązuje do wiersza wolnego, pozbawionego regularności strof i wersów, choć możemy zauważyć tutaj pewną rytmizację i podział na charakterystyczne odcinki, zawsze rozpoczynające się od pytania, które posłużyło za tytuł całego utworu. Jest to typ liryki bezpośredniej, choć podmiot liryczny nie precyzuje jednoznacznie „adresatki” swoich pytań, nie opisuje też samego siebie w żaden sposób. Co ciekawe – także wypowiedzi, pomimo, iż zaczynają się formą wskazującą na tryb pytajny, są zakończone kropkami – jak zwykłe wypowiedzi oznajmujące.

W pierwszej z nich podmiot liryczny zwraca się do adresatki pytaniem-stwierdzeniem:
„Cóż z tego, że potrafisz być ludzka,
że kochasz jednako
zarówno swoje jak i cudze dzieci”.

Już tutaj widzimy więc, że wiersz nie jest adresowany do osoby, ale do zjawiska, o którym można myśleć w kategoriach żeńskości, zostaje ono bowiem przyrównane do kochającej matki. W sposób oczywisty nasuwa się więc skojarzenie z ojczyzną jako „matką” zarówno wszystkich rodowitych Polaków, jak i tych, którzy z jakichś powodów związali się z nią uczuciowo – jak dzieci. Zostaje wobec tego ukazana jako swego rodzaju bogini domowego ogniska, do którego wszyscy mogą czuć się zaproszeni, i przy którym wszyscy będą czyli się jednakowo kochani.

W dalszej części wiersza nietypowy charakter „adresatki” zostaje dookreślony przez opis wymykający się możliwościom przyporządkowania jej cech jakiejkolwiek osoby:
„Cóż z tego, że potrafisz być męska, żeńska
i kobieca
że bez żadnego z nas nie potrafisz żyć;”

Wyraźnie dominuje jednak pierwiastek kobiecy, który odwołuje do matczynej, bezwarunkowej miłości, delikatności, jak również – jak możemy się domyśleć – pewnego rodzaju słabości, jaka cechuje niemal każdą istotę żeńską obarczoną potomstwem: każda matka potrafi bowiem być silną dla swoich dzieci, ale jednocześnie okazuje się bezbronna w obliczu ich utraty.

Dopiero w kolejnym fragmencie tajemnicza istota zostaje nazwana konkretnie „ojczyzną”, za którą trzeba ginąć. Dopiero tutaj odnajdujemy też sens zadawanych przez podmiot liryczny pytań – postrzega on swoją ojczyznę jako najczulszą z matek, „otwartą dla wszystkich, sprawiedliwą”, jednak wszystkie z tych przymiotów okazują się blednąć w obliczu poświęceń, jakich dla siebie wymaga. Życie jest tu uznane za wartość najwyższą, ważniejszą od tych wszystkich, których skupiskiem jest adresatka tekstu. Pojawia się więc pytanie o to, czy prawdziwą jest matczyna miłość, która zabija i sprowadza nieszczęście na swoje dzieci. W ostatnim fragmencie podmiot liryczny raz jeszcze próbuje wytłumaczyć ten fenomen przed samym sobą stwierdzeniem, że „nikt jak ona nie ożywia”, zwracając uwagę na jej wartość w budzeniu wśród swoich „dzieci” lepszej strony ich człowieczeństwa, zdolnej do poświęceń i wielkich czynów. W finale reasumuje jednak wszystkie swoje przemyślenia w drastycznym porównaniu, jakim po raz ostatni zwraca się do ojczyzny:

„cóż z tego
śmierci”.

Z perspektywy tego utożsamienia możemy więc odczytać wiersz na nowo, jako zwrot nie do ojczyzny, ale do śmierci właśnie. Okaże się wówczas, że zadane tu pytania będą pasowały równie dobrze tak do jednej, jak i do drugiej, choć zwracanie się do śmierci jako „kochającej matki” z pewnością nosi znamiona groteski. Uzyskany dzięki temu efekt szokuje i skłania do przemyśleń o tym, co jest więcej warte – poświęcenia godne prawdziwego patrioty, czy zwykłe, instynktowne pragnienie życia.

Podobne wypracowania do Ryszard Krynicki „Cóż z tego” - interpretacja i analiza wiersza