Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Witold Gombrowicz jako nauczyciel życia - rozwiń temat w oparciu o utwór „Ferdydurke”

Nie sposób nazwać „Ferdydurke” powieścią dydaktyczną. Pisarz nie stara się moralizować i pouczać, jednak jego dzieło zawiera wiele cennych przesłanek, które dla uważnego czytelnika mogą być nauką. I nie chodzi tu o proste hasła mówiące jak żyć należy, ale o głęboką prawdę o świecie i międzyludzkich stosunkach. Gombrowicz nie jest nachalnym moralizatorem, tylko uważnym obserwatorem i twórczym komentatorem rzeczywistości.

Psychologiczny aspekt powieści dotyczy niedojrzałości jednostki. Józio, główny bohater  „Ferdydurke” wyznaje na początku, że ma trzydzieści lat. Jest to wiek, który uznaje się za dojrzały, jednak bohater wciąż czuje się chłopcem: „Gdy ostatnie zęby, zęby mądrości, mi wyrosły, należało sądzić - rozwój został dokonany, nadszedł czas nieuniknionego mordu, mężczyzna winien zabić nieutulone z żalu chłopię, jak motyl wyfrunąć, pozostawiając trupa poczwarki, która się skończyła. [...] miałem się przenieść pomiędzy formy klarowne, skrystalizowane - przyczesać się, uporządkować, wejść w życie społeczne dorosłych i rajcować z nimi”. Dojrzałość oznacza więc przyjęcie formy, wejście w nią. Dziecięcość jest nieskrępowana, szczera, prawdziwa. Dorosłość wymaga jej zabicia i przyjęcia określonej tożsamości, zgodnej ze społecznymi oczekiwaniami.

W tym znaczeniu dojrzałość wcale nie jest cechą pożądaną. Przeciwnie, Gombrowicz ośmiesza formę i demaskuje jej powierzchowność i nieszczerość. To samo pośrednio zaleca czytelnikowi. Zerwanie maski jest konieczne, by odnaleźć swoją prawdziwą tożsamość, nie zniekształconą przez formę. Oczywiście pełne zwycięstwo nie jest możliwe, życie w społeczeństwie wymaga pewnych form, ale jednostka nie może pozwolić, by one ją zdominowały. Musi dążyć do bycia sobą. To dlatego uczniowie Pimki chcą być „chłopakami” a nie „chłopiętami” i buntują się przeciwko „upupianiu”. Dlatego też Miętus pragnie się zbratać z parobkiem. Józio wprost wyraża swoje pragnienie uwolnienia się od narzucanej mu formy, a stylistyka jego patetycznego wyznania nasuwa skojarzenia z Wielką Improwizacją: „Ach, stworzyć formę własną! Przerzucić się na zewnątrz! Wyrazić się! Niech kształt mój rodzi się we mnie, niech nie będzie zrobiony mi!”.

Absurdalna chwilami fabuła, dotycząca przygód Józia Kowalskiego, któremu przydarzają się bardzo dziwne rzeczy, nagłe przeskoki akcji do różnych środowisk, służą wyrażeniu prawdy o człowieku. Człowiek nie tyle „jest”, co cały czas się staje. Ale jego przemiany nie są wynikiem jego własnego zachowania, przekonań, wyborów, człowiek jest tworzony przez otoczenie. To ono stawia mu wymagania, poprzez swoje oczekiwania wtłacza go w pewne określone ramy. Tożsamość jednostki jest więc wytworem społeczeństwa, które nie lubi indywidualizmu. Dlaczego tak się dzieje, dlaczego zgadzamy się na takie zniewolenie przez formę? Gombrowicz odpowiada, ponieważ: „człowiek jest najgłębiej uzależniony od swego odbicia w duszy drugiego człowieka”, dlatego że: „nie jesteśmy samoistni, jesteśmy tylko funkcją innych ludzi, musimy być takimi, jakimi nas widzą”. Uwolnienie się od formy oznaczałoby zupełną samotność, „niewidoczność” dla innych ludzi, poddanie się jej jest z kolei wyrzeczeniem się własnej autentyczności, bycie kimś innym. Tym samym każdy skazany jest na walkę z formą, której ostatecznie pokonać nie może i nie chce, bo to oznaczałoby jego alienację.

Lekcja, jaką daje „Ferdydurke”, to lekcja walki z formą. Gombrowicz ośmiesza różne konwencje, schematy zachowań, w tym celu wyolbrzymia je i doprowadza do absurdu. Wszystko po to, by czytelnik uświadomił sobie istnienie formy i jej wpływ na jego życie. Ponieważ tylko wtedy będzie mógł się jej przeciwstawić i przynajmniej częściowo wyzwolić spod jej władzy.

Podobne wypracowania do Witold Gombrowicz jako nauczyciel życia - rozwiń temat w oparciu o utwór „Ferdydurke”