Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Polityka zagraniczna Polski w latach 30-tych (1935 - 1939)

Koncepcją Piłsudskiego na zapewnienie sobie względnego spokoju na początku lat 30-tych była tzw. polityka równowagi. Polacy zdawali sobie sprawę, że wobec braku zainteresowania ze strony Brytyjczyków, należy ustabilizować relacje z niezwykle groźnymi sąsiadami. W tym celu zawarto z ZSRR w roku 1932 pakt o nieagresji, a dwa lata później - z Niemcami - deklarację o niestosowaniu przemocy. Działania te na krótką metę okazały się skuteczne. Rzeczpospolita uniezależniła się od francuskiej pomocy i wydawało się, że zagrożenie zostało odsunięte przynajmniej na kilka lat.

Nadzieje te były jednak złudne. Po śmierci Piłsudskiego Polska znalazła się w bardzo trudnym położeniu. Szczególne obawy wywołało zawarcie paktu antykominternowskiego oraz fakt, że Zachód nie miał zamiaru odpowiadać na prowokacje ze strony Hitlera. Józef Beck, minister spraw zagranicznych RP, był rozczarowany zwłaszcza postawą Francuzów. Nie dość, że dążyli oni do zbliżenia ze Stalinem (na co namawiali również Polaków), ale również, rozbudowując linię Maginota, kładli nacisk na wariant defensywny. Oznaczało to odwrócenie się od kwestii wspomagania armii polskiej.

Pewnym sukcesem polskiej dyplomacji było pomyślnie zakończone działania mające na celu zmuszenie Litwy do nawiązania stosunków dwustronnych. Próbowano również zacieśnić współpracę z Węgrami i Rumunią. Sojusze Polski z krajami Europy Środkowo-Wschodnia, w ostatecznym rozrachunku na niewiele się przydały. Kraje te nie odegrały znaczącej roli w działaniach wojennych.

Fatalne stosunki łączyły RP z Czechosłowacją. Beck był przekonany, że południowy sąsiad jest skazany na wchłonięcie i należy to wykorzystać póki jest okazja. Czechosłowacy natomiast próbowali agresję niemiecką skierować w stronę Polski, natomiast sami skłaniali się w stronę sojuszu z ZSRR. W takiej sytuacji, a wobec milczenia Zachodu (Francuzi próbowali powstrzymywać Hitlera Armią Czerwoną, która miałaby stacjonować na terytorium RP), polscy rządzący wyrazili aprobatę dla rozbioru Czechosłowacji i zażądali zwrotu Zaolzia (30.09.1938). W konsekwencji działania te zostały odebrane na Zachodzie, jako wejście w porozumienie z Hitlerem – Polska nie mogła liczyć na sympatię. Zajmując Zaolzie oraz część Spiszu i Orawy, popsuto również relacje ze Słowakami.

Niedługo po wydarzeniach w Czechosłowacji, Niemcy skierowali swą agresję w stronę Polski. W październiku 1938 roku Hitler zażądał, aby Gdańsk został przyłączony do Rzeszy. Chciał również  zgody na to, aby przez Pomorze przeprowadzić budowę eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej. Strona Polska odrzucając „propozycje” Niemiec, wiedziała, że program zbrojeń musi zostać przyspieszony.

Po zajęciu Czech i Moraw oraz powstaniu wasalnego wobec rzeszy państwa słowackiego (marzec 1939) Polska znalazła się w okrążeniu. Jednocześnie zarządzając mobilizację rząd RP dał do zrozumienia, że tym razem Niemcy napotkają na opór.

W obliczu nieuchronnego konfliktu Beck skupił się na poszukiwaniu sojuszników. Rezultatem zabiegów były gwarancje, których udzieliła w kwietniu strona brytyjska (25 sierpnia potwierdzono je układem), a w maju francuska. Polacy nie byli jednak świadomi, że w międzyczasie dokonał się zwrot w polityce Stalina i 23 sierpnia podpisano pakt Ribbentrop- Mołotow. Układ ten pozbawiał Polskę jakichkolwiek szans na powstrzymanie hitlerowskiej agresji.

Podobne wypracowania do Polityka zagraniczna Polski w latach 30-tych (1935 - 1939)