Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Wywiad ze znanym pisarzem na podstawie jego biografii - przykład

Człowiek-zagadka. Aleksander Głowacki czy Bolesław Prus?

- Tadeusz Boy-Żeleński napisał o Panu, że jest Pan postacią bez biografii, tajemniczą i zakonspirowaną, bo nawet na pańskich podobiznach oczy pozostają przysłonięte ciemnymi szkłami binokli. Z czego wynika ta niechęć do afiszowania się z własną prywatnością?

- Przede wszystkim zawsze byłem chorobliwie wręcz nieśmiałym człowiekiem. Towarzystwo, zwłaszcza większe, było dla mnie niesłychanie krępujące, kiedy tylko mogłem, unikałem więc takich sytuacji. Nawet spotkania autorskie za każdym razem stawały się dla mnie czymś tak nieprzyjemnym, że chciałem, by jak najszybciej dobiegały końca.

- Skąd pomysł na pseudonim Prus i od kiedy zaczął Pan go używać?

- Po powstaniu styczniowym, w którym zostałem ranny i trafiłem do niewoli rosyjskiej. Potem próbowałem studiować na Wydziale Matematyczno-Fizycznym w Warszawie, ale brak środków do życia i ciągły przymus podejmowania pracy zmusiły mnie do porzucenia uczelni. Po wyjeździe z Warszawy imałem się różnych zajęć, ale przez cały czas dokształcałem się i rozwijałem intelektualnie. Gdy znów znalazłem się w stolicy rozpoczął się dla mnie okres pisarski i wtedy właśnie postanowiłem publikować pod pseudonimem. „Prus” pochodzi od herbu mojego rodu.

- Który okres w życiu wspomina Pan najlepiej?

- Zdecydowanie dzieciństwo. Chociaż bardzo wcześnie zostałem sierotą, po śmierci rodziców zaopiekowała się mną najpierw babka, później ciotka. U ciotki na Lubelszczyźnie chodziłem do szkoły, która specjalizowała się w przedmiotach ścisłych, które bardzo lubiłem. Zwłaszcza matematyka oraz biologia odpowiadały moim zdolnościom i zainteresowaniom. W Lublinie spędziłem naprawdę szczęśliwe, spokojne dzieciństwo, które było pierwszym i właściwie ostatnim beztroskim czasem w moim życiu.

- Pisał Pan przede wszystkim w celach zarobkowych. Bardzo szybko uznanie redaktorów naczelnych oraz czytelników zdobyły pańskie fenomenalne felietony. Proszę coś o nich powiedzieć.

- w 1872 roku w czasopiśmie „Niwa” opublikowałem mój pierwszy artykuł O elektryczności. I od tego się zaczęła moja przygoda z dziennikarstwem. „Opiekun domowy”, „Mucha”, „Kolce”, „Kurier Warszawski” – na łamach tych gazet drukowałem małe formy humorystyczne, które, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, podobały się odbiorcom. To właśnie   w „Kurierze Warszawskim” publikowałem, najbardziej cenione Kroniki tygodniowe.

Ukazywały się aż przez trzydzieści lat, a było ich około 1100, na łamach różnych czasopism i przyniosły mi sławę i pozycję jednego z największych polskich publicystów. W Kronikach  poświęciłem miejsce przede wszystkim Warszawie, która była tłem do ukazania codziennych wydarzeń i spraw z odrobiną humoru, ironii i groteski.   

Podobne wypracowania do Wywiad ze znanym pisarzem na podstawie jego biografii - przykład