Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Zbigniew Herbert „H.E.O” - jako reinterpretacja mitu o Orfeuszu i Eurydyce

Zbigniew Herbert bardzo często sięga do postaci i motywów znanych z mitologii, by na nowo odkryć tkwiące w nich znaczenia. Historie znane starożytnym zostają przez współczesnego poetę opowiedziane na nowo, niejednokrotnie jego stosunek do mitów jest polemiczny. Tekst zatytułowany „H. E. O.” pochodzi z tak zwanej prywatnej mitologii, ukazuje bowiem znaną opowieść z nowym świetle.

Przede wszystkim zostają przesunięte akcenty dotyczące występujących w micie postaci. Już sam tytuł narzuca pewną hierarchę: na pierwszym miejscu postawiony zostaje Hermes, po nim Eurydyka, a dopiero na końcu Orfeusz. W wersji mitologicznej to słynny śpiewak i jego ukochana stanowią centralny punkt tej historii. Orfeusz nie mogąc znieść straty ukochanej, zstępuje do Hadesu, by ją odzyskać. Czyn to heroiczny, podyktowany miłością. Czyn, który zadziwia nawet bogów ciemności. Niezwykła muzyka Orfeusza wzrusza nawet erynie. Miłość okazuje się silniejsza od śmierci, Hades zgadza się, by Eurydyka wróciła na ziemię. Orfeusz zostaje więc ukazany jako heros, jego najskuteczniejszą bronią jest talent poety i muzyka. Niestety gubi go miłość i tęsknota. Hades zakazuje mu oglądać się za siebie, dopóki nie opuści podziemi. Szczęśliwy poeta rusza do wyjścia, ale nagle ogarnia go przerażenie, że może został oszukany, musi się upewnić, czy żona podąża za nim. Hades nie oszukał Orfeusza, ale dotrzymał też strasznej groźby i za złamanie zakazu, zamienił Eurydykę w kamień. W ten sposób Orfeusz utracił ją po raz kolejny, tym razem na zawsze.

Mitologia kreuje Orfeusza na doskonałego twórcę pieśni, poetę, który wzrusza i trafia do serc nawet zatwardziałych erynii. Jednocześnie jest Orfeusz wiernym kochankiem, gotowym zejść do Hadesu, by ocalić wybrankę. W wersji przedstawionej przez Herberta, Orfeusz odgrywa rolę drugoplanową. Jest niemal niemym świadkiem rozmowy Eurydyki i Hermesa.  Jego czyn przestaje być tak heroiczny i niezwykły, ponieważ wcale nie wywołuje radości ani wdzięczności ze strony żony. Inny jest też motyw złamania zakazu Hadesa. Orfeusz ogląda się za siebie nie z miłości, nie z lęku, że ukochana nie podąża za nim, wszak słyszy jej głos, ale po to, by triumfalnie zakomunikować, iż „(...) doznał objawienia i odkrył nowy rodzaj literatury, zwany odtąd literaturą zadumy i mroku”. Utrata ukochanej nie przyćmiła jego radości z odkrycia. Sztuka okazała się dla niego zdecydowanie ważniejsza niż samo uczucie. Jakby doświadczenie, jakim była zaduma nad sobą i swoim losem, było cenniejsze niż sama miłość.

Eurydyka, która w mitologii pozostaje milcząca, istnieje tylko jako przedmiot uwielbienia wielkiego poety, tu otrzymuje prawo głosu. Okazuje się, że nie cieszy ją powrót do życia. Czas spędzony w mrocznym Hadesie sprawił, że zapomniała, jak wygląda życie, zapomniała o tym, co kiedyś było dla niej ważne. Zwierza się ze swoich trosk Hermesowi: „Zapomniałam zupełnie, z jakich ziół robi się napar, który leczy jego obolałe od śpiewu gardło. Co znaczy wstawanie o świcie, i czego chce mężczyzna, kiedy dotyka mojego brzucha”. Na słowa Hermesa, który wróży jej rychłe wdowieństwo, a potem szczęście w ramionach nowego, młodego męża, Eurydyka wyraża powątpiewanie. Zdaje sobie sprawę, że jako żona najsławniejszego śpiewaka, nie będzie miała po jego śmierci innego wyjścia, jak zostać „narodową wdową”, żywą pamiątką po swoim mężu, ikoną wierności. Wie, że rodacy nie dadzą jej prawa do prywatności, a tym bardziej do szczęścia u boku innego mężczyzny. To wszystko sprawia, że Eurydyka wcale nie chce pójść z Orfeuszem i pyta: „Czy to naprawdę konieczne?”.

Rola Hermesa w micie jest marginalna, po prostu towarzyszy Eurydyce w tej drodze. Jednak w ujęciu Herberta Hermes ma istotne znaczenie. Jest chłodnym realistą, a nawet materialistą. Nie wzrusza go gest Orfeusza, całe jego poświęcenie, zupełnie swobodnie przedstawia Eurydyce, optymistyczny jego zdaniem scenariusz, w którym Orfeusz umiera, w niewyjaśnionych okolicznościach, pozostawiając ją młodą wdową. Dla niego wielki poeta jest tylko „utalentowanym mazgajem”, który musi być raczej utrapieniem niż szczęściem dla żony.

Podobne wypracowania do Zbigniew Herbert „H.E.O” - jako reinterpretacja mitu o Orfeuszu i Eurydyce