Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Jan Twardowski „O maluchach” - interpretacja i analiza utworu

Jeden z wierszy księdza Jana Twardowskiego pt.: „O maluchach” poświęcony został dzieciom. Sytuacja przedstawiona w wierszu to zapewne niedzielna msza w kościele, na którą przyszli również najmłodsi. Adresatem może być ktoś, kto nie przebywał w tym czasie w świątyni lub po prostu nie zwracał uwagi na dzieci.

Dwie pierwsze części wiersza opowiadają o tym, jak dzieci zachowywały się podczas mszy świętej, co zajmowało ich uwagę. Kolejna i ostatnia część, to zaledwie jeden wers: „ale Jezus brał je z powagą na kolana”. Ta część została wyróżniona graficznie, poprzez pauzy, które ją poprzedzają. Są to jedyne znaki interpunkcyjne w utworze. Długość wersów jest zróżnicowana, waha się od czterech do dwudziestu dwóch sylab.

Podmiot liryczny stwierdza, że jedynie dzieciom „nie nudziło się w czasie kazania” i ciągle miały „coś do roboty”. Po tych słowach następuje szereg wyliczeń czynności, którym najmłodsi się oddawali. Było to „oswajanie” parasoli zawieszonych na kościelnych ławach, przyglądanie się upuszczonemu futerałowi na okulary, pokazywanie języka, liczenie nóg, podnoszenie szpilek. Rzeczy proste i oczywiste bardzo je dziwiły, np. to, że ksiądz nosi spodnie. Z dziecinną prostotą i naiwnością maluchy przyglądały się światu, który nie był dla nich dostępny na co dzień.

Twardowski pokazał mszę świętą w taki sposób, w jaki widzą i odbierają ją dzieci. Nie dziwi nas fakt, że chowają do kieszeni pieniądze przeznaczone na ofiarę, z niecierpliwością tupią spoglądając na zegar i próbują stanąć na palcach, aby zobaczyć to, co dzieje się na ołtarzu. Ekscytują się w nadziei na pomyłkę czy zająknięcie kapłana. Są to zdarzenia proste i banalne, a zarazem powszechne i niegorszące. Wielu z nas na pewno doświadczyło ich na własnej skórze lub było świadkiem podobnych.

Nie jest to jednak relacja z kościoła. Poprzez pryzmat dziecięcej naiwności poeta obnażył świat dorosłych i ich fałszywa postawę. Świadczy o tym fragment „grzeszników drapali po wąsach sznurowadłem”. Być może mowa o osobach, które modlą się na pokaz, nazbyt schylając swe głowy w akcie skruchy. Ci rozmodleni ludzie, którzy nie zwracają uwagi na dzieci, na upuszczony futerał, na nosy, którymi sięgają sznurówek są kontrastem dla dzieci, które z mszy czerpią radość i przyjemność. Być może to zachowanie jest miłe Bogu. Szczere uczucia mimo tego, że nie do końca związane z modlitwą sprawiają, że właśnie najmłodsi zostają wyróżnieni. Jezus bierze ich na kolana, z powagą, traktuje ich młodą wiarę. Cieszy go fakt, że czują się dobrze w świątyni.

Epitety, którymi w wierszu posłużył się autor nadają mu plastyczności i ekspresji, np. „parasole sterczące”, „parasole zdechłe”, „różowy język”, „koronkowa rękawiczka”, „tłusta ręka”, „pobożne nogi”. Porównania zastosowane w utworze dodatkowo potęgują ten efekt: „futerał jak szczypawka”, „wspinali się jak czyżyki”, „wymawiali jak fonetyk”. Wiele jest również odniesień do świata przyrody, np. „zdechłe parasole”, „co w mszale piszczy”, „osy minut”, „jak czyżyki na sosnach”. Zabieg ten sprawia, że łatwiej jest nam wyobrazić sobie opisywaną przez poetę sytuację. Tworzy on bowiem obrazy nam znane, ale również pokazuje, w jaki sposób dzieci postrzegają świat.

Twardowski poświęcił w swojej twórczości dzieciom wiele miejsca. To właśnie wiara najmłodszych jest najszczersza. Nie ma w niej fałszu, obłudy czy dwulicowości. Dzieci widzą świat takim, jaki jest i potrafią go przekształcić w fantastyczną krainę, w której wszystko jest zaskakujące i zadziwiające. Potrafią cieszyć się drobnymi rzeczami. Są wspaniałymi obserwatorami życia dorosłych. Dostrzegają rzeczy, których oni sami nie widzą lub nie chcą widzieć. Dorośli są znudzeni, przytłoczeni sprawami dnia codziennego. Tylko maluchom się nie nudzi. Okrywają swoją wiarę powoli, zaczynają od rzeczy błahych i potrafią się nią cieszyć jak nikt inny.

Podobne wypracowania do Jan Twardowski „O maluchach” - interpretacja i analiza utworu