Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Tadeusz Różewicz „Ocalony”, Józef Baran „Mam dwadzieścia pięć lat” - doświadczenia podmiotu lirycznego w wierszach. Opracowanie

„Ocalony” to wiersz napisany w roku 1947, ćwierć wieku później powstał utwór Józefa Barana, „Mam dwadzieścia pięć lat”, będący odpowiedzią i polemiką do tekstu Różewicza. Oba wiersze łączy egzystencjalna tematyka oraz forma wyznania młodego człowieka analizującego własne życie, ale wyraźnie dzieli sytuacja podmiotu lirycznego. Podmiotem lirycznym w wierszu „Ocalony” jest dwudziestoczteroletni człowiek, który przeżył lata wojny, był uczestnikiem i świadkiem strasznych wydarzeń: „widziałem:/ furgony porąbanych ludzi/ którzy nie zostaną zbawieni/ (...) widziałem:/ człowieka który był jeden/ występny i cnotliwy”. Wojna minęła, ale on nie potrafi cieszyć się ze swego ocalenia, zachował życie, ale utracił człowieczeństwo. Przyznaje, że nie potrafi już odróżnić dobra od zła: „To są nazwy puste i jednoznaczne/ człowiek i zwierzę/ miłość i nienawiść/ wróg i przyjaciel/ ciemność i światło[…] pojęcia są tylko wyrazami/ cnota i występek/ prawda i kłamstwo/ piękno i brzydota/ męstwo i tchórzostwo”. Świat, jaki znał, runął w gruzach, teraz nie potrafi się odnaleźć w nowej rzeczywistości.

Józef Baran wyraźnie nawiązuje do pierwszych słów z wiersza „Ocalony”: „mam dwadzieścia cztery lata/ ocalałem/ prowadzony na rzeź”, pisząc: „Mam dwadzieścia pięć lat/ a moje życie/ zamyka się w siedmiu dniach”. Podmiot liryczny jest zaledwie rok starszy, nie ma za sobą tak traumatycznych wydarzeń, nie przeżył wojny, nie musiał zabijać, ani drżeć o własne życie, a jednak jego spojrzenie na świat nie jest wcale bardziej optymistyczne. On również z przygnębieniem analizuje swoją sytuację, ubolewając przede wszystkim nad jego monotonią, powierzchownością, banalnością. To życie jest niczym sen: „żyłem a właściwie spałem/ w poniedziałek wtorek środę/ czwartek piątek sobotę niedzielę/ był to bardzo dyskretny sen”, życie toczy się obok niego. Podmiot liryczny ma wrażenie, że kolejne dni niczym się nie różnią, płyną się bez jego udziału. Czasem tylko szczególne wydarzenia powodują, że na chwilę się budzi: „obudziłem się nagle na widok pięknej lalki/ obudziłem się na pogrzebie brata/ na biodrach dziewczyny/na własnym weselu”. Ale to tylko przebłyski rzeczywistości w jego nierealnym życiu.

Wydaje się, że podmiot liryczny z wiersza „Mam dwadzieścia pięć lat” zazdrości temu ocalonemu z wojennej rzezi tego, że choć jego życie było pełne cierpienia, toczyło się naprawdę. Podczas gdy jego egzystencja jest szara i bezbarwna. Obu poetów łączy poczucie, że stracili młodość i że nie ma przed nimi przyszłości. Wydaje się, że towarzyszą im podobne uczucia, choć wywołane przez odmienne okoliczności. Żaden z nich nie doświadczył prawdziwego szczęścia, nie odnalazł w życiu piękna. Podmiot liryczny z wiersza „Ocalony” został tego brutalnie pozbawiony przez okoliczności. Urodził się w latach dwudziestych XX wieku i jego młodość przypadła na lata wojny. Okrucieństwo, jakiego był świadkiem, masowe mordy, ciągłe cierpienie i konieczność walki o przetrwanie zniszczyły jego psychikę. Wojna wreszcie dobiegła końca, ale jego trauma trwa nadal. Podmiot liryczny z wiersza „Mam dwadzieścia pięć lat” po prostu nie wykorzystał swojej szansy. Jego młodość przypadła na znacznie spokojniejsze czasy powojenne. A jednak nie potrafił wykrzesać z życia prawdziwego piękna. Pozwolił, by przeciekało mu przez palce. Tylko kilka zdarzeń wyrwało go z odrętwienia, ale ma świadomość, że zdarza się to coraz rzadziej: „obecnie coraz rzadziej się budzę/ tutejsze powietrze górskie sprzyja moim snom/ prowincja porusza się koło mnie na palcach/ a siedem nianiek tygodnia kołysze mnie/ i zawodzi wciąż jedną i tę samą kołysankę”.

Jest jeszcze jedna rzecz, której zazdrości dwudziestopięciolatek swemu rówieśnikowi sprzed ćwierćwiecza – chęci do walki. Podmiot liryczny „Ocalonego” ma świadomość, co utracił. Jego życie przed wojną miało sens, wierzył wówczas w ludzi, umiał odróżnić cnotę od występku. Teraz mu tego brakuje, ale pragnie odzyskać swoje człowieczeństwo, dlatego mówi: „Szukam nauczyciela i mistrza/ niech przywróci mi wzrok słuch i mowę / niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia/ niech oddzieli światło od ciemności”. Rzecz wydaje się niemożliwa, bo to zadanie godne Stwórcy, tylko On posiada moc oddzielania światła od mroku, a jednak podmiot liryczny do tego dąży, tego pragnie i ma jeszcze nadzieję, że to osiągnie. W wierszu Józefa Barana nie ma tej odrobiny nadziei, jest tylko bierność i bezradność. Podmiot liryczny wie, że jego przebudzenia zdarzają się coraz rzadziej, ale nie widzi dla siebie ratunku.

Zestawiając oba wiersze można zauważyć, że sytuacja artysty, człowieka wrażliwego jest podobna w każdej rzeczywistości. Skłonność do refleksji, wnikliwe analizowanie swojego życia oraz pragnienie doskonałości owocują poczuciem klęski w zetknięciu z prawdziwym życiem, które na ogół nie przystaje do oczekiwań.

Podobne wypracowania do Tadeusz Różewicz „Ocalony”, Józef Baran „Mam dwadzieścia pięć lat” - doświadczenia podmiotu lirycznego w wierszach. Opracowanie