Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

„Kartoteka” Tadeusza Różewicza jako dramat absurdu

„Kartoteka” Różewicza zaliczana jest do teatru absurdu. Prąd ten pojawił się we współczesnym dramacie w latach osiemdziesiątych XIX wieku, a zapoczątkowali go twórcy francuscy. Na nowo został odkryty w latach powojennych, ponieważ doskonale nadawał się do ukazywania ówczesnej rzeczywistości. Charakterystyczną cechą tego nurtu jest oczywiście absurd, łączenie sprzeczności, groteska, oniryzm i brak logiki. Tragizm przeplata się z komizmem i nie oznacza to tylko sąsiedztwa scen śmiesznych i poważnych, ale przemieszanie treści, tragizm doprowadzony do absurdu staje się śmieszny, a komizm zatrważający. Znamienna dla teatru absurdu jest wizja świata, którego prawdziwość zostaje zakwestionowana. Stąd oniryzm, użycie masek i luster. Rzeczywistość staje się nierzeczywista. Istnienie świata i bohatera jest pozorne, nie ma jednej niepodważalnej prawdy ontologicznej.

Różewicz nie uważał się za twórcę teatru absurdu, jednak w jego „Kartotece” można odnaleźć wiele elementów łączących go z tym nurtem. Wyraźne jest łączenie komizmu z tragizmem. Widać to na przykład w dialogu Bohatera z Dziewczyną: „Bohater: <<pani ojciec i ja polowaliśmy w lasach>>. Dziewczyna: <<Polowali? Na co?... >>. Bohater: << Na siebie. Z karabinami, ze strzelbami...>>”. Groza wywołuje efekt komiczny. Absurdalna jest też rzeczywistość ukazana w dramacie. Działania bohaterów do niczego nie zmierzają. Ich rozmowy są puste, pozbawione treści i porozumienia. Absurdalne jest zachowanie głównego bohatera, który odcina się od sztuki i na przekór naleganiom Chóru Starców pozostaje bierny. W „Kartotece” uderza brak celu, nie ma tam bohatera, który chciałby coś osiągnąć, wszyscy poruszają się niczym marionetki, powtarzają jałowe słowa, które nie mają większego znaczenia. Absurd przejawia się także w warstwie językowej. Miejscami autor zestawia bezsensowne zlepki wyrazów, Chór Starców recytuje: „Guano guma guślarz/ Guatemala gumienny gutaperka/ gulasz gumno guz/ gulden Gustaw guzik”. Podobnie w rozmowie z rodzicami Bohater przyznaje się do dziecięcych przewinień, wzorując swoją wypowiedź na znanych z czasów stalinowskich samokrytyk: „Zrozumiałem po trzydziestu latach ogrom swoich win, a właściwe mych win. Tatusiu! Mamusiu! Tak, to ja zjadłem kiełbasę w Wielki Piątek dnia piętnastego kwietnia 1926 roku. Wstydzę się swego czynu. Zjedzenie kiełbasy uplanowałem o wiele wcześniej wraz z Jasiem i Pawełkiem. Mój niski postępek kochany tatusiu nie może być usprawiedliwiony. Zjadłem kiełbasę z łakomstwa. Nie byłem głodny. Dzięki twojej trosce, tatusiu, miałem w dzieciństwie do syta chleba. Często otrzymywałem drobne pieniądze na łakocie. Mimo to zbłądziłem”.

Z teatrem absurdu łączy „Kartotekę” zastosowanie techniki onirycznej. Bohater niemal cały czas przebywa w łóżku, jego przebudzenie na początku utworu nie musi oznaczać powrotu do rzeczywistości, można przyjąć, że to wszystko to nadal sen. Tłumaczyłoby to nielogiczne następowanie po sobie niepowiązanych scen, zaburzenia czasu i nagłe zmiany miejsca. Bohater raz jest dojrzałym mężczyzną, innym razem kilkuletnim dzieckiem, jego pokój zmienia się w zależności od okoliczności w ulicę czy restaurację. Różewicz posługuje się parodią, nawiązuje do znanych dramatów Wyspiańskiego, parafrazuje Mickiewicza i Kochanowskiego. Scena rozmowy Nauczyciela z Chórem jest z kolei nawiązaniem do groteskowej lekcji polskiego zawartej w „Ferdydurke” Gombrowicza. Nauczyciel przepytuje Chór, za co kocha Chopina, wówczas pierwszy starzec odpowiada: „Chopin ukrył w kwiatach armaty, panie profesorze i spopularyzował imię Polski na świecie”. Kolejne pytanie przypomina wyuczoną lekcję o Słowackim, który „wielkim poetą był”. Nauczyciel pyta: „Tak, lecz cóż odczuwasz, słuchając jego muzyki jak rok długi?”, na co starzec odpowiada: „Odczuwam głęboką wdzięczność dla kompozytora". Wszystko to uderza sztucznością, powtarzaniem wyuczonej lekcji, jest nieautentyczne.

Podobne wypracowania do „Kartoteka” Tadeusza Różewicza jako dramat absurdu