Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Witold Gombrowicz „Ferdydurke” - deformacja rzeczywistości w utworze. Mity i ich kompromitacja u Gombrowicza

Witold Gombrowicz w „Ferdydurke” ukazuje trzy odmienne środowiska – akcja toczy się najpierw w szkole, potem przenosi się do mieszczańskiego domu, a kończy w ziemiańskim dworku. Każdy z tych mikroświatów został przez autora przerysowany, zdeformowany do granic absurdu. Pisarz łamie stereotypy i przewartościowuje symbole. Parodiuje narodowe mity i ikony literatury, a wszystko to, by sprzeciwić się panującej wszędzie formie i ukazać jej wpływ na ludzkie życie.

Deformacja rzeczywistości, która z jednej strony przynosi efekt komiczny i ociera się o fantastykę, ma służyć przede wszystkim uwypukleniu faktycznie istniejących paradoksów. Opisując sytuację panującą w szkole, Gombrowicz wskazuje na rozbieżność między misją, jaką edukacja powinna pełnić, a jej rzeczywistym wpływem na uczniów. Szkoła, która z założenia powinna uczyć i wychowywać, „upupia”. Przygotowywanie dzieci i młodzieży do dorosłego życia wymaga uczenia samodzielności, odpowiedzialności i niezależności. A właśnie te cechy w Gombrowiczowskiej wizji są najpilniej eliminowane zarówno u uczniów, jak i nauczycieli. Dyrektor chełpi się tym, że u żadnego z jego nauczycieli: „(...) nie ma jednej własnej myśli; jeśliby zaś i urodziła się w którym myśl własna, już ja przegonię albo myśl, albo myśliciela. To zgoła nieszkodliwe niedołęgi, nauczają tylko tego, co w programach; nie, nie postoi w nich myśl własna”. I tego samego oczekuje się od uczniów – by wkuwali to, co jest w programach i nie próbowali nawet formułować swoich opinii.

Doskonałym przykładem takiej edukacji jest lekcja języka polskiego, podczas której nauczyciel dyktuje uczniom: „(...) A zatem dlaczego Słowacki wzbudza w nas zachwyt i miłość? Dlaczego płaczemy z poetą czytając ten cudny, harfowy poemat <<W Szwajcarii>>? Dlaczego, gdy słuchamy heroicznych, śpiżowych strof <<Króla Ducha>>, wzbiera w nas poryw? (...) Hm... dlaczego? Dlatego, panowie, że Słowacki wielkim poetą był! (...)”. W dalszej części nauczyciel przekonuje, że poezja Słowackiego zachwyca i oczekuje, iż uczniowie przyjmą to do wiadomości. Taka sytuacja jest paradoksalna, ale nie tak dalece odbiegająca od rzeczywistości. Krytyka systemu szkolnictwa nie jest wyssana z palca, choć sam obraz lekcji został przerysowany.

Podobnie pisarz ukazał środowisko mieszczańskie. Czytelnik poznaje je na przykładzie rodziny Młodziaków. Już samo nazwisko bohaterów jest znaczące – Młodziakowie bardzo pragną być nowocześni i wyzwoleni. Głoszą wyjątkowo postępowe poglądy, oparte przede wszystkim na negowaniu wszystkiego, co stare i uświęcone tradycją. Ich pragnienie wyzwolenia się spod przestarzałych norm obyczajowych, a więc z pewnej formy, prowadzi ich do zniewolenia przez kolejną formę. Ich zachowanie również zostało doprowadzone do absurdu. Wydaje się, że swoboda obyczajowa, której pragną hołdować, zmusza ich do większych ograniczeń niż obowiązujące wcześniej normy społeczne.

Młodziakowie nie pytają córki o szkołę uważając, że to nienowoczesne. W ogóle mają trudności z rozmową, przy wspólnych posiłkach dyskusja dotyczy kwestii ogólnych jak kara śmierci czy ceny soli. Pani Młodziakowa głosi bardzo postępowe poglądy: „(...) Wszystko trzeba przebudować od nowa! Zburzyć w ojczyźnie wszystkie miejsca stare, pozostawić tylko młode miejsca, zburzyć Kraków!”. W innym miejscu namawia córkę, by umówiła się z chłopcem, który odprowadzał ją po szkole: „(...) Doskonale! Może chcesz wybrać się z nim na kajak – na cały dzień? A może chcesz pojechać na week-end i nie wracać na noc? Nie wracaj w takim razie – rzekła usłużnie – nie wracaj śmiało! Albo może chcesz wybrać się bez pieniędzy, może chcesz, żeby on za ciebie płacił, a może wolisz płacić za niego, żeby on był na twoim utrzymaniu – w takim razie dam ci pieniędzy”. Oczywiście nie chodzi o dobro i szczęście córki, ale manifestację wyzwolonego światopoglądu. Nowoczesność Młodziaków bynajmniej nie wynika z ich prawdziwych przekonań, po prostu uważają, że powinni być nowocześni i postępowi i manifestują taką postawę wbrew sobie. Przybierają pewne maski, które Józio próbuje zedrzeć podglądając ich codzienność. Wreszcie udaje mu się odsłonić na chwilę prawdziwe oblicze Młodziaków, aranżując podwójną randkę Zuty. Rodzice, którzy wcześniej namawiali córkę, by miała nieślubne dziecko, nie kryją oburzenia, gdy spotykają w jej sypialni profesora Pimkę i Kopyrdę. W tej sytuacji nie są w stanie założyć masek nowoczesności i przez chwilę stają się sobą.

Trzecia cześć powieści toczy się w Bolimowie, ziemskim majątku Hurleckich. Tu pisarz rozprawia się z narodowym mitem szlachcica ziemianina. Mit ten narastał przez wieki w polskiej literaturze. Dworek ziemiański był ostoją patriotyzmu, cnót narodowych, symbolem polskiej kultury i historii. Taki obraz kreuje Mickiewicz w „Panu Tadeuszu”, tak ukazywał polską wieś Rej w „Żywocie człowieka poczciwego”, echa dawnej świetności widać w dworku Korczyńskich z „Nad Niemnem” Orzeszkowej. U Gombrowicza mamy do czynienia z parodią szlacheckiego etosu, z dawnych cnót pozostała badaj tylko gościnność. Józio nie czuje się tam pewnie: „(...) Obyczaj ziemian jakiś dziwny i nierzeczywisty, wypieszczony przez coś, wychuchany, rozrośnięty w niepojętej próżni, opieszałość i delikatność, wybredność, grzeczność, nobliwość, duma, pieszczotliwość, finezja, dziwactwo w stanie potencjalnym zawarte w każdym ich słowie – napawały mnie nieufnym lękiem”. Szlacheckość polega głównie na odcinaniu się od chamstwa, czyli chłopów. Istnienie ziemiaństwa jest możliwe wyłącznie poprzez kontrast do parobków. W ich postawie nie ma nic szlachetnego, to kolejna pusta forma, którą pisarz wykpiwa.

Podobne wypracowania do Witold Gombrowicz „Ferdydurke” - deformacja rzeczywistości w utworze. Mity i ich kompromitacja u Gombrowicza