Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Jan Kochanowski - „Treny” - „Tren XIX (albo Sen)” - interpretacja i analiza trenu

Ostatni z cyklu trenów jest bardzo ważnym wierszem w cyklu. Wyróżnia się formą (jest wyraźnie dłuższy, składa się ze 158 wersów), stanowi także dopełniające i zamykające ogniwo drogi, jaką musiał przebyć podmiot liryczny, by pogodzić się ze śmiercią córki.

Po wcześniejszych osiemnastu wierszach, które pełne były zwątpienia, buntu, a nawet  bluźnierstwa, Kochanowski powraca do równowagi psychicznej, jednak jego światopogląd ulega pewnej transformacji.

Po żalu, rozpaczy i kryzysie wartości w poprzednich wierszach, „Tren XIX” zawiera pocieszenie oraz napomnienie. Konstrukcja ta jest zgodna z tradycyjną budową cyklu utworów lamentacyjnych.

Na początek dostajemy obraz zmęczonego troską podmiotu lirycznego. W śnie ukazuje mu się matka z Urszulką na ręku. Otrzymujemy jednocześnie informację, ze podmiotowi wydaje się, iż się ocknął – nie mamy od tej pory pewności, czy Kochanowski śni, czy zjawy bliskich ukazują mu się naprawdę.

Kobieta oznajmia mu, ze przyszła, gdyż przywiodły ją na ziemię płacze oraz lamenty syna. Jest to odwołanie do „Trenu X”, gdzie podmiot skarży się, iż córka nie słyszy jego cierpień i nie przychodzi go pocieszyć. Spełniają się jednak jego prośby i zmarła matka, będąca opiekunką malutkiej Urszuli przychodzi, by wspomóc syna w boleści.

Napomina go, że zbyt pochopnie zwątpił w życie pozagrobowe. Jest to odwołanie do słów skierowanych do Orszulki: „gdziekolwiek jest, jeśliś jest”. Matka zapewnia syna, że dusza po śmierci musi być doskonała.

W ostatnim trenie spełnia się także marzenie podmiotu lirycznego o ponownym ujrzeniu córeczki. Pamiętamy apostrofę do Urszulki z „Trenu X”: „staw się przede mną  / Lubo snem, lubo cieniem, lub marą nikczemną.” Córeczka wygląda jak żywa, niewidoczne są żadne oznaki śmierci, czy rozkładu. Jest to przecież idealistyczna wizja.

Kobieta pociesza Kochanowskiego, że niepotrzebnie smuci się z powodu śmierci swojej córki. Ma ona teraz w niebie o wiele więcej radości, niż mogłaby mieć na ziemi. Przez wczesną śmierć ominęły ją choroby, troski związane z małżeństwem, ból i inne przykrości. Odejście w krainę wiecznej szczęśliwości staje się wybawieniem od mąk przeznaczonych dla istot śmiertelnych, dlatego ojciec powinien zaakceptować los, jaki przeznaczony został Urszuli.

Dalej matka napomina, aby już nigdy nie tracił zdrowego rozsądku z powodu różnych kolei losu. Szczęście, jak i cierpienie są wpisane w ludzką egzystencję i trudno się przed nimi ustrzec. Los nie rozdziela troski i szczęścia przypadkowo, w życiu trzeba przygotować się na każdą ewentualność.

Człowiek przeżywa różnego rodzaju tragedie w swoim życiu, jednak zamiast poddawać się rozpaczy, musi próbować przezwyciężyć zwątpienie. „Ludzkie przygody ludzkie noś” – jest to puenta monologu matki. Nie pozostaje nic innego jak konieczność znoszenia wszystkich niepowodzeń mężnie, godnie i z pokorą wobec wyroków boskich.

Ostatnie wersy wprowadzają wątpliwości, gdyż sam podmiot liryczny nie jest w stanie stwierdzić, czy śnił.

Najdłuższy z „Trenów” jest prawie w całości zbudowany z narracji matki poety. Wiele przerzutni nadaje wierszowi ton oracji.

Każdy wers to trzynastozgłoskowiec ze średniówką po siódmej sylabie. Rymy są żeńskie, dokładne, sąsiadujące.

Podobne wypracowania do Jan Kochanowski - „Treny” - „Tren XIX (albo Sen)” - interpretacja i analiza trenu