Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Jan Kochanowski „Jest kto, co by wzgardziwszy...” - interpretacja i analiza pieśni

„Jest kto, co by wzgardziwszy…” znajduje się w Księgach Wtórych Pieśni Jana Kochanowskiego. Znamy wiele pieśni, które wychwalały dobrą zabawę, nakazywały korzystanie z tego, co przynosi los, wykorzystywanie chwil radości. W Pieśni „Jest kto, co by wzgardziwszy…” Kochanowski położył jednak nacisk nie na epikurejskie „carpe diem”, ale problem odwagi, męstwa i cnoty. Występuje w roli nauczyciela udzielającego rad i wskazówek, których powinien przestrzegać każdy prawdziwy człowiek.

Po pierwsze zwraca uwagę na elementy życia doczesnego, które są znikome, niewarte starań i zabiegów. One przeminą, dlatego brak troski o wartości, z których będziemy mieć długofalowe korzyści wydaje się podmiotowi nieodpowiednia.

„Dobra sława”, o której mówi podmiot to dobre imię, kręgosłup moralny, który człowiek wypracowuje przez lata. To o nią powinien dbać, bo nic innego po nim nie zostanie. Ważne jest to, w jaki sposób przetrwamy w umysłach potomnych, dlatego powinniśmy się starać, aby nasz obraz w ich oczach był jak najlepszy. Podmiot zdaje sobie sprawę ze znikomości życia materialnego: „musi zniszczeć ciało”, dlatego powinniśmy się zatroszczyć o to, co naprawdę po nas pozostanie.

W drugiej strofie odwołuje się do przykładu zwierzęcia, do którego porównuje zachowanie ludzkie. Skoro Bóg stworzył nas ludźmi, powinniśmy docenić ten dar i żyć zgodnie z wyznaczonymi nakazami moralnymi. Autor krytykuje obżarstwo i pijaństwo, zachowania nieetyczne i kierowane wyłącznie instynktem.

To Bóg dał człowiekowi władanie nad wszystkimi innymi istotami, powinien więc udowodnić, że jest godny tej roli, że wyróżnia się spośród nich.

Kształtując jednak swoją osobowość, nie należy skupiać się przede wszystkim na sobie, a talenty, które otrzymaliśmy od Boga wykorzystywać zgodnie z przeznaczeniem. Tak, jak w biblijnej opowieści o talentach, tak w wierszu Kochanowskiego dostajemy napomnienie o służeniu innym ludziom i pomnażaniu otrzymanych darów dla dobra ogólnego.

Podmiot liryczny daje przykład mówcy, który posiadając zdolność wymowy i przekonywania, powinien wykorzystać ten dar i nakłaniać ludzi do moralnego zachowania. Powinien zażegnywać spory, doprowadzać do rozejmu i być mediatorem we wszelkiego rodzaju kłótniach. Słowem, swoimi zdolnościami powinien zaprowadzać zgodę i wzajemne zrozumienie.

Ten z kolei, który ma mężne serce, potrafi walczyć i nie boi się śmierci, powinien swe atuty wykorzystać w misji chrześcijańskiej lub innych bitwach. Kochanowski docenia tutaj odwagę i honor, które w wojsku więcej znaczą niż liczebność i uzbrojenie. Bo to właśnie dzięki tym atutom człowiek ma szansę przetrwać w pamięci potomnych i nawet po śmierci dawać przykład honorowego życia.

Przytoczone egzempla mają jedynie wskazać na problem, jaki poruszyć chciał Kochanowski. Nie chodzi wyłącznie o talent oratorski czy cnoty wojenne. Autor miał na myśli zdolność jak najlepszego wykorzystywania talentów danych nam przez Boga. Najlepsze wykorzystanie równa się spożytkowaniu go ku chwale Bożej i ku chwale cnoty.
Nauki płynące z pieśni są jednoznaczne: należy troszczyć się nie o własne wygody w życiu doczesnym, ale tak postępować, by zasłużyć się i stanowić wzór dla potomnych.

Wiersz składa się z sześciu zwrotek. Każda ma cztery wersy pisane trzynastozgłoskowcem ze średniówką po siódmej sylabie. Rymy, jak to często u Kochanowskiego, występują dokładne, żeńskie, sąsiadujące. Występują pytania retoryczne, epitety, apostrofa.

Podobne wypracowania do Jan Kochanowski „Jest kto, co by wzgardziwszy...” - interpretacja i analiza pieśni