Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Stanisław Korab-Brzozowski „O przyjdź” - interpretacja i analiza wiersza

Stanisław Korab-Brzozowski był synem słynnego romantycznego barda i bratem równie uzdolnionego poety, Wincentego. Na początku XX wieku przyłączył się do cyganerii artystycznej Przybyszewskiego, sporadycznie drukując swoje utwory na łamach rozmaitych czasopism. Wiersz „O przyjdź” pochodzi z wydanego pośmiertnie w 1911 roku zbioru, który opatrzono tytułem „Nim serce ucichło”.

Tematyka utworu nawiązuje do stylistyki niezwykle popularnego w okresie Młodej Polski symbolizmu. Zdeterminował on formę wiersza opartą na pogłębionej metaforze, która miała obrazować stan wewnętrzny podmiotu lirycznego, nie zaś jego rzeczywiste otoczenie. Poeta utworzył tutaj swoisty „paysage mental” – „pejzaż duchowy” – skonstruowany z charakterystycznych dla modernizmu środków stylistycznych.

Podmiot liryczny zwraca się z apelem do upersonifikowanej śmierci, której postać podlega lirycznej poetyzacji dzięki wyposażeniu jej w zdolność do „strojenia się” w rozmaite zjawiska: „szatę pajęczą”, „perły rosy”, „skargę tęskną”, „woń kwiatów”. Autor wypowiedzi traktuje śmierć jak kochankę, na którą czeka niecierpliwie, karmiąc się wizjami jej ponętnej postaci. W swym oczekiwaniu jest niecierpliwy, co obrazuje anaforyczne powtórzenie na początku każdego wersu wezwania:
„O przyjdź, jesienią”

Pora „schadzki” nie jest przypadkowa, jesień była bowiem ulubioną porą dekadentów, odpowiadając doskonale stanowi ich duszy, odczuciu schyłkowości, atmosferze rozkładu i zamierania, specyficznemu nastrojowi ponurego bezwładu. Tej porze odpowiadają również ozdoby, w które przybiera się śmierć – „lśniące zimnych barw tęczą”, „owiane skargą (…) żurawi płynących szarą niebios tonią”, tchnące zapachem „kwiatów, które mróz krwawi”.

Opisowi „kochanki” podmiotu lirycznego poświęcone są dwie strofy, zaś trzecia ma charakter kulminacji, dopiero tutaj pojawia się bowiem dookreślenie osoby-zjawiska, na które czeka jako śmierci. Tutaj także podmiot liryczny formułuje swoje oczekiwania wobec ich spotkania:

„O przyjdź, jesienią –
W chwilę zmierzchu senną, niepewną –
i dłonie
Swe przejrzyste, miękkie, woniejące
na cierpiące
Połóż mi skronie
o Śmierci!...”

Podmiot liryczny nie szuka więc romantycznych uniesień, ale – wprost przeciwnie – spokoju, którego najwyraźniej od dawna nie zaznał. Nie potrafiąc odnaleźć go w ramionach żadnej realnej kobiety, postanawia zwrócić się do tej, która z pewnością zapewni mu go już na całą wieczność. Zjawisko postrzegane zazwyczaj pejoratywnie nabiera tutaj charakteru błogosławieństwa poprzez symbolikę złożenia dłoni na skroniach podmiotu lirycznego – pragnie i wzywa śmierci jak kochanki, wykazując się gorliwością odwrotną w stosunku do podszeptów ludzkiego instynktu, który każe unikać jej za wszelką cenę i jak najdłużej odwlekać spotkanie. Podmiot liryczny jawi się wobec tego jako jednostka wyzwolona spod władzy intelektu i naturalnego instynktu, kierująca się jedynie swoimi emocjami i sugestiami dekadenckiej wizji świata.

Podobne wypracowania do Stanisław Korab-Brzozowski „O przyjdź” - interpretacja i analiza wiersza