Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Tadeusz Boy Żeleński „Czytałem Wertera” - analiza utworu

Esej Tadeusza Boya Żeleńskiego zatytułowany „Czytałem »Wertera«” wszedł w skład tomu utworów krytycznych o znamiennym tytule „Literackie prowokacje”. Jego treść nie zawodzi pokładanych w takim nagłówku nadziei – rzeczywiście traktuje o literaturze romantyzmu z bardzo charakterystycznym dla Boya przymrużeniem oka, które w obliczu pomnikowego charakteru wielkich dzieł tego okresu musiało zostać uznane za prowokację.

We wstępie do swoich rozważań Żeleński zaznacza ogromne znaczenie wieku twórców literatury romantycznej, który wpłynął na jej specyficzny, buntowniczy i odważny kształt – byli zazwyczaj osobami bardzo młodymi, w chwili debiutu rzadko przekraczającymi dwudziesty rok życia, ich dojrzałość emocjonalną i twórczą wykreowały jednak trudne doświadczenia życiowe, przede wszystkim – bardziej lub mniej bezpośrednie – zetknięcie z wojnami, które za czasów Napoleona przetaczały się przez całą Europę. Elementem rewolucyjnym twórczości tamtego okresu miało być uczynienie z młodości swego rodzaju programu. Wedle takiego założenia powstała wielka powieść Johana Wolfganga Goethego – „Cierpienia młodego Wertera” – pisana przez dwudziestokilkuletniego twórcę, opowiadająca o równie młodym bohaterze i jego życiowych rozterkach. Boy zauważa, że wykreowana tutaj postać tytułowego bohatera stała się swego rodzaju inspiracją dla młodych autorów, którzy wcześniej być może próbowali swych sił w starciu z czcigodnymi, uznanymi twórcami, nigdy jednak nie byli w swych próbach tak zuchwali jak od czasu zbiorowej paniki starszych pokoleń na myśl o tym, iż najmłodsze latorośle – jeśli podciąć im artystyczne skrzydła – mogą pójść w ślady młodego intelektualisty o wrażliwej duszy.

Żeleński zwraca uwagę na mylne, „brązownicze” odczytanie „Wertera”, jakie utrwaliło się w kulturze literackiej w ciągu wielu lat powtarzania tych samych, sztampowych analiz powieści Goethego głównie jako sentymentalnego romansu. Tymczasem – jak z właściwą sobie przenikliwością zauważa Boy – bohater tego utworu tak naprawdę sam wybiera sobie cierpienie, tragizując niewinną miłostkę do panny, która w początkowych rozdziałach nieśmiało sygnalizuje mu, iż nie wyklucza przedmałżeńskiego flirtu. Goethemu nie chodziło więc o ukazanie wielkiej, niespełnionej miłości, ale bardziej o naszkicowanie postawy właściwej dla młodzieńca początku XIX wieku – egzaltowanego poszukiwacza silnych wrażeń i poetyckiego cierpienia.

Czynnikiem decydującym o dramatycznym kroku, jaki Werter podejmuje w finale powieści, nie jest wcale uczucie do kobiety, ale urażona miłość własna wykształconego mieszczanina, którego wyproszono z domu możnego protektora w godzinie schodzenia się na bal lepiej sytuowanego towarzystwa. Werter wraca po tym przykrym incydencie do miejscowości, w której poznał Lottę, by rzekomym zawodem miłosnym pokryć upokorzenie, jakie spotkało go od snobistycznego, zamkniętego w konwenansach światka wiejskiej szlachty, od którego młody filozof nie miał powodu czuć się gorszym. Żeleński konstatuje wobec tego, iż podobnie jak w przypadku literackiego pierwowzoru, wielu rzeczywistych „Werterów” pokrywa swoje życiowe niepowodzenia i rozczarowania zawodami miłosnymi, które bardziej malowniczo łączą się z samobójstwem niż prozaiczne upokorzenia.

W swoim eseju Boy realizuje założoną już na początku jego kariery publicystycznej drogę – „odbrązawiania” zarówno wielkich literackich autorytetów, jak i tematów powtarzanych tak często i długo w mylnej interpretacji, że ich wizja zakorzenia się zbyt głęboko, by czytelnik potrafił podjąć jeszcze wysiłek samodzielnego, odkrywczego poszukiwania właściwych sensów. Autor tekstu zachęca, by każdy, nawet najbardziej „oczytany”, omówiony i ustylizowany na pomnik literatury utwór czytać ze świeżym podejściem czujnego obserwatora, nie dając się zmylić łatwym systematyzacjom i powierzchownym sensom.

Podobne wypracowania do Tadeusz Boy Żeleński „Czytałem Wertera” - analiza utworu