Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Krzysztof Kamil Baczyński „Mazowsze” - interpretacja, analiza wiersza

Utwór Krzysztofa Kamila Baczyńskiego pt.: „Mazowsze” powstał latem 1943 roku. Został podzielony na siedem fragmentów pełniących niejako rolę pieśni w stylizowanym na mikro-epopeję wierszu o tematyce historycznej. Podmiot liryczny zestawia tu wydarzenia kilku narodowowyzwoleńczych powstań połączonych przestrzenią Mazowsza, które jest mu szczególnie bliskie - nazywa je „moim Mazowszem”. „Ja” mówiące przybiera rolę narratora wszechwiedzącego, odbywając wędrówkę przez epoki, których z pewnością nie mógł zobaczyć na własne oczy, które zna jednak doskonale z opowieści poprzednich pokoleń, czując dzięki temu ich bliskość na tyle, iż kreuje samego siebie jako naocznego świadka.

Utwór posiada konstrukcję klamrową dzięki analogicznym obrazom występującym w pierwszej i ostatniej strofie. Zostaje tu opisany krajobraz Mazowsza jako zbiorowej mogiły powstańców przychodzących jedni po drugich, by spełnić obowiązek wobec Ojczyzny i polec w ukochanej ziemi. Bitewna zawierucha zostaje za każdym razem pochłonięta przez ciszę lasu i nadwiślańskiej przyrody, która - obojętna na dramatyczne wydarzenia - wraca zawsze do swego majestatycznego spokoju.

Obrazy powstań z przeszłości zostają odmalowane niezwykle plastycznie, sam podmiot liryczny wyobraża je sobie bowiem tak dokładnie, że niemal myli je z rzeczywistością:
„Zda mi się, stoi tu jeszcze szereg”.

Dzięki szerokiej gamie zastosowanych w tym fragmencie środków stylistycznych obraz bitwy zostaje odmalowany zarówno w wymiarze wzrokowym (epitet: „mur granatowy”), dotykowym (porównanie: „strzały jak baty”), zapachowym („dymią armaty”), jak i dźwiękowym (za pośrednictwem instrumentacji głoskowej). Domyślamy się, iż jest to wizja pierwszego z wielkich nowożytnych powstań na ziemiach polskich – powstania listopadowego, po którym nastąpi styczniowe, w ostatnim zaś obrazie cykliczność ofiar młodych Polaków zostanie potwierdzona przez walki w trakcie II wojny światowej.

Każdy z opisów batalistycznych przeplata strofa o zdecydowanie spokojniejszym charakterze, w której podmiot liryczny zwraca się do uśpionej chwilowo przyrody:
„Wisło, pamiętasz? Lesie, w twych kartach
widzę ich, stoją - synowie powstań (…)
Piasku, pamiętasz? Ziemio, pamiętasz?”
Obojętność krajobrazu budzi więc w podmiocie lirycznym wątpliwości, czy ofiara młodych żołnierzy zostanie zapamiętana, a przez to godnie uczczona. W owych pytaniach retorycznych możemy domyślać się wątpliwości „ja” mówiącego w kwestii oddania owych zasług dzielnym powstańcom nie tyle przez przyrodę, ale przez następne pokolenia, które - żyjąc w spokoju i ciszy - mogłyby zapomnieć o owych dramatycznych wydarzeniach.

Przedostatnia strofa daje niejako odpowiedź negatywną na zadawane wcześniej pytania, oto bowiem przed oczami czytelnika rysuje się atmosfera zapomnienia:
„Las się zabliźnił i piach przywalił.
pługi szły, drogi w wielkim mozole
zapominały.”
Codzienność usunęła w cień ofiarę powstańców i choć trudno tego nie zrozumieć – pragnąc bowiem iść do przodu nie można stale patrzeć w przeszłość – podmiot liryczny mówi o tej sytuacji z nutką żalu, zdaje sobie bowiem sprawę, iż czeka go dokładnie ten sam los, co dawnych żołnierzy, skoro więc zostali zapomniani – również o nim pamięć zaginie pośród szumu lasu i pobliskiej Wisły. Swoje przeznaczenie widzi w bardzo katastroficznym anturażu, jako spełniającą się wśród rozczłonkowanych ciał ludzkich apokalipsę. Wie, że on również, tak, jak jego poprzednicy, będzie wołał w rozpaczy do niemej Ojczyzny:
„Polsko, odezwij się, Polsko”.
Jednym, czego pragnie gotując się na spełnienie swojego obowiązku, okazuje się w finale wiersza pamięć o owej ofierze, najstraszniejsza w jego losie nie jest bowiem fizyczna śmierć, lecz anonimowość:
„Gdy w boju padnę - o, daj mi imię,
moja ty twarda, żołnierska ziemio.”

Obawy Baczyńskiego okazały się płonne, o ofierze jego pokolenia pamiętamy bowiem do dzisiaj, czcząc imiona ówczesnych żołnierzy i powtarzając, iż bez ich waleczności (jak i waleczności pokoleń poprzednich powstań) nie byłoby dziś niepodległej Polski. Najznakomitszego poetę okresu wojny i okupacji zapamiętamy jednak szczególnie mocno, bowiem swoją twórczością wystawił sobie „pomnik trwalszy niż ze spiżu”.

Podobne wypracowania do Krzysztof Kamil Baczyński „Mazowsze” - interpretacja, analiza wiersza