Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Katastrofizm w literaturze - „Dies irae” Kasprowicza, „Z lasu” Baczyńskiego, „Roki” Miłosza, „Żal” Czechowicza

Katastrofizm to nurt intelektualno-artystyczny, występujący w różnych fazach i z rożnym nasileniem w XX wieku. Wyrasta on z wizji zagłady cywilizacji europejskiej, zmierzchu kultury, wartości, religii, sztuki. Na gruncie literatury czerpał on z ekspresjonizmu, sięgał po efekty groteskowe oraz do apokaliptycznych obrazów końca świata przedstawionych w Biblii. Katastrofizm miał różne oblicza – inaczej zanik wszelkich wartości wyobrażali sobie młodopolscy twórcy, inaczej ludzie, którzy zdążyli przeżyć wojenną traumę.

„Dies irae” Jana Kasprowicza jest doskonałym przykładem wpływu katastrofizmu na twórczość młodopolskich twórców. Poeta przesuwa przed naszymi oczyma przerażające obrazy zagłady świata. Dzień gniewu Bożego zapowiedziany zostaje, zgodnie z „Apokalipsą” św. Jana, przez trąby Archaniołów. Rzesze grzeszników ciągną na Sąd Ostateczny. Ich pochodowi towarzyszą jęki, rozpaczliwe łkania, krzyki, spazmatyczne konwulsje ciał. Przyroda zamiera w przerażeniu, rozstępują się morza i rzeki, a ich wody zamieniają się w krew, która zastyga w czarny lód. Ludzi ogarnia jakiś obłędny szał, upadają krzyże, niebo rozdziela się, umarli powstają z grobów. Prorocy giną w morzu spadających gwiazd, a Archanioł Boży wzywa bezustannie na Sąd Boży.

Wszystkie te wydarzenia relacjonowane są przez pierwszego z ludzi, Adama, który musi patrzeć, jak jego ukochana Ewa oddaje swe ciało i duszę w posiadanie Szatanowi: „Na łonie jej spoczęła czarna, lśniąca broda/ rozpalonego Szatana,/ co świat umierający okrył swoim cieniem,/ a ona,/ w zbrodniczych pieszczot rozdawaniu szczodra,/ zamknęła w drżące go biodra,/ w nabiegłe żądzą ramiona...”. Adam błaga o zmiłowanie nad rodzajem ludzkim, jednocześnie oskarża nielitościwego Pana o wpisanie w plan stworzenia grzechu, o obojętne spoglądanie na zło i cierpienie człowiecze. Ludzkość ginie w nicości. Gdzieniegdzie słychać jeszcze rozpaczliwe „Amen!”.

Obrazy ginącej ziemi, bluźnierczy prometeizm, wizerunek mściwego, niemiłosiernego Boga są charakterystyczne dla młodopolskiego katastrofizmu, wynikającego z przekonania o zagładzie wartości moralnych i religijnych, o kresie cywilizacji.

Zupełnie inne oblicze ma katastrofizm w utworze pt.: „Z lasu”, autorstwa młodziutkiego poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. W analizie tego wiersza najważniejszy wydaje się kontekst historyczny. Utwór został napisany na dwa miesiące przed wybuchem powstania warszawskiego, na dwa miesiące przed śmiercią samego poety. Wojenna hekatomba odcisnęła swe piętno na psychice, twórczości, na życiu wszystkich ludzi tamtych czasów. Utwór Baczyńskiego jest dowodem na to, jak straszne rozterki przeżywał młody człowiek, który musiał porzucić marzenia o normalnym życiu, miłości, domu, który musiał być gotowym na postawienie wszystkiego na jedną kartę, na straszną, niczym nieuzasadnioną śmierć.

Poeta kreuje tu obraz rozstępującego się, zapadającego w coraz większym mroku lasu, którego ciemność i bezbrzeżna otchłań pochłaniają setki żołnierzy. Słychać złowrogi krzyk, chrzęst broni, tajemnicze głosy ginące w przestworzach. Ciemne moce jak gdyby toczą ze sobą walkę, ziemia się rozstępuje, „i grzmi, i grzmi”. Las zdaje się rosnąć w oczach, ciemność pochłania wszystko… Ten straszny obraz został skontrastowany z opisem walczących młodych chłopców o jasnych, jeszcze dziecięcych twarzyczkach, smukłych ciałach, o sercach przepełnionych nadzieją, rwących się do życia, do miłości, której nigdy nie będzie dane im zaznać. Dla Baczyńskiego była to już spełniona Apokalipsa, o wiele straszniejsza niż biblijne opisy końca świata, bo dziejąca się tu i teraz – koszmarna zbrodnia zgotowana przez samych ludzi.

Wizja zagłady świata przedstawiona z kolei przez Czesława Miłosza w utworze pt.: „Roki” to już trwająca, nieustannie dokonująca się na oczach odbiorcy wielka katastrofa. Wszystko odchodzi w niepamięć, ziemię spowija dym, mgła, zatrute słońce cofa swój bieg po nieboskłonie, „ogień świat pali”. Nadeszła pora, by nienawidzić to, co się kochało i kochać to, czego się nienawidziło, świat staje się ruiną, piętrzą się wody i góry, „oplata nas dym”. Podmiot liryczny czuje, że pozostały w nim już tylko głuchy krzyk i nieme wołanie.

Podobnie jak Czesław Miłosz, tak i Józef Czechowicz terminował u polskich awangardzistów. Lubelskiemu poecie udało się przejąć nie tylko poglądy, ale i osiągnięcia Drugiej Awangardy. Ten wizjoner i kreacjonista tworzy pełne tajemniczości i wieloznaczności utwory. Są one obrazowymi transpozycjami uczuć, nie wyrażają niczego wprost. Tak jest w przypadku jego wiersza pt.: „Żal”. To poetycka wizja zagłady wartości, zmierzchu cywilizacji przesiąknięta pamięcią o czasach wojny. Podmiot liryczny kroczy wciąż naprzód, jest świadkiem i obserwatorem traumatycznych scen. Przed jego oczyma przesuwają się obrazy zniszczonych synagog z roztrzaskanymi szybami, do jego uszu dochodzi „ryk głodnych ludów”, świat ogarnia gorący potop. Mówi, że będzie marł wielokrotnie rozstrzeliwany i powstawał na nowo. W pojedynczych słowach przypomina całą tragedię przeżytej hekatomby, a więc gaz, „dziecko w żywej pochodni”, bomby, „powieszony podpalacz”, huk, przelane morze braterskiej krwi. Wszystkie te obrazy są przerażające, przypominają wojenną traumę, ludzkie okrucieństwo, śmierć miliona niewinnych stworzeń.

Jak widać z powyższych przykładów, katastroficzne wizje były przedstawiane przez poetów na wielorakie sposoby. To, co je łączy, to ogólne przeświadczenie o kresie jakieś drogi, utracie czegoś istotnego, zaniku wartości ważnych i niezbędnych dla normalnego egzystowania.

Podobne wypracowania do Katastrofizm w literaturze - „Dies irae” Kasprowicza, „Z lasu” Baczyńskiego, „Roki” Miłosza, „Żal” Czechowicza