Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Umberto Eco „Imię róży” - moje refleksje na temat powieści

Moje refleksje na temat powieści „Imię róży” Umberto Eco.

„Imię róży” to z jednej strony wciągający kryminał, w którym tajemnica zamiast się wyjaśniać wciąż się komplikuje i jeszcze bardziej wciąga, a napięcie wciąż rośnie, z drugiej zaś powieść o charakterze historycznym i filozoficznym. Interesująca fabuła przykuwa czytelnika do kart powieści, która jednocześnie dostarcza mu sporo wiedzy na temat realiów epoki średniowiecza, natury człowieka i kwestii filozoficznych.

Jedną z najciekawszych kwestii jest ukazanie zamierzchłych czasów, tak odmiennych od współczesnej rzeczywistości. Autor, wprowadzając postać Wilhelma z Baskerville, który nie pasuje do ówczesnej mentalności, rysuje wyraźny kontrast między jego światłą postawą, a zabobonną mentalnością benedyktynów. Światopogląd Wilhelma jest dowodem na to, że wiara nie musi się kłócić z wiedzą. Wilhelm jest franciszkaninem i to bardzo szanowanym za swoje naukowe wywody. Zostaje on wysłany z Anglii do Włoch, by wziąć udział w dyspucie na temat ubóstwa. Jest więc przedstawicielem swego zakonu i reprezentuje jego stanowisko w istotnej kwestii teologicznej, jaką jest ubóstwo Jezusa Chrystusa i jego naśladowców. Wiara w Boga nie przeszkadza Wilhelmowi polegać na sile swego rozumu. Przyczyn zjawisk fizycznych szuka w ludzkiej działalności. Wyjaśnienia, że coś jest sprawą szatana, go nie satysfakcjonują. Niestety jego postawa jest odosobniona. Inkwizytorzy, prowadzący procesy o herezję, nie szukali przyczyn daleko, często zadowalali się powierzchownymi wyjaśnieniami i na ich podstawie skazywali ludzi na śmierć. Zderzenie wiedzy i wiary ukazane jest w pojedynku między Wilhelmem a bratem Jorge. Fakt, że zagadka dotyczy labiryntu, naprowadza na analogię postaci do Tezeusza i Minotaura. Tezeusz jest młody, pełen energii, pragnie przeżyć i ocalić innych, Minotaur jest monstrum, negatywną postacią siejącą zniszczenie. Konsekwentna obserwacja i logiczna dedukcja w końcu prowadzą Wilhelma do odkrycia tajemnicy. W tym sensie wiedza zwycięża z fanatyzmem Jorgego. Ale ślepy bibliotekarz niszczy wszystkie zbiory, wywołując pożar, w tym także potępianą przez niego „Poetykę” Arystotelesa. Jest to w pewnym sensie zwycięstwo ślepego fanatyzmu nad oświeconą wiedzą. Jorge nie mógł ukryć prawdy przed dociekliwym umysłem franciszkanina, mógł tylko zniszczyć skarbnicę wiedzy, jaką była biblioteka.

Pozycja kościoła w średniowieczu była wyjątkowo silna i uprzywilejowana. Duchowni stanowili najlepiej wykształconą grupę społeczną. W ich posiadaniu znajdowała się większość ksiąg, toteż mogli kontrolować ich zawartość i niszczyć wszystkie dzieła uznane za nieprawomyślne. Taka sytuacja stwarzała pole do nadużyć. Tak działo się w przypadku procesów świętej inkwizycji, która miała prawo decydowania o życiu i śmierci. Świadkiem naruszania norm przez braci jest młody uczeń Wilhelma, Adoso. Nowicjusz jest człowiekiem naiwnym i uczciwym, wierzącym w ludzką dobroć, szczególnie zaś w pobożność zakonników. W opactwie bernardynów przekonuje się, że bracia wykorzystują wiejska dziewczynę, która jest tak biedna, że oddaje im się za coś do jedzenia.

Autor porusza też kwestię znaczenia religii dla prostych ludzi. Religia, która była obietnicą przyszłego szczęścia, dawała ludziom nadzieję. Życie, szczególnie chłopów, nie było łatwe. Niesprawiedliwość społeczna, ciężka praca i liczne zagrożenia w postaci chorób i wojen skłaniały ludzi do szukania pocieszenia. Religia dawała im oparcie i pozwalała wierzyć w boską sprawiedliwość. Ale jednocześnie przedstawiciele kościoła przyczyniali się do pomnażania zła. Ich sądy często były niesprawiedliwe i skazywały niewinnych. Sami zakonnicy korzystali z pracy chłopów i ich datków. A co najgorsze, kwestia wiary nie była tylko kwestią sumienia, w tamtych czasach nie można było być niewierzącym. Szczególnie instytucja inkwizycji wymuszała praktykowanie katolicyzmu. Odstąpienie od jedynej słusznej wiary karane było śmiercią. Religia więc zamiast być nadzieją maluczkich stała się narzędziem represji.

Jeszcze jednym zarzutem wobec ówczesnego kościoła jest odejście od zasady ubóstwa. Autor nieprzypadkowo wybrał temat dysputy, która sprowadziła Wilhelma do opactwa benedyktynów. Franciszkanie, wzorem swego założyciela, głosili zasadę ubóstwa. Nie gromadzili żadnych dóbr, wierząc, że Pan się o nich zatroszczy. Jednak kościół jako instytucja, szczególnie zaś państwo kościelne z papieżem na czele opływało w dostatki. W ten sposób zrodził się jeden z istotnych problemów wewnątrz kościoła. Doczesność zwyciężała nawet wśród duchownych, którzy przecież mieli nauczać i dawać przykład wiernym.

„Imię róży” jest więc nie tylko kryminałem, zmierzającym do ujawnienia mordercy, ale także pasjonującym portretem epoki. Autor ukazuje ówczesne poglądy na kwestie ubóstwa, śmiechu i zabawy, zbawienia, nauki i wiedzy, a także sprawiedliwości i prawdy.

Podobne wypracowania do Umberto Eco „Imię róży” - moje refleksje na temat powieści