Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
unikalne i sprawdzone wypracowania

Ernest Hemingway „Stary człowiek i morze” - humanistyczna wymowa opowiadania

Humanizm to prąd filozoficzny, etyczny oraz kulturowy stawiający człowieka na pierwszym miejscu i podkreślający jego godność. Takie przesłanie niesie opowiadanie Hemingwaya o „Starym człowieku i morzu”. Utwór można czytać pod różnym kątem i odnajdywać w nim wiele sensów. Jednym z nich jest właśnie człowiek. Wbrew temu, co twierdzą niektórzy, zwłaszcza ci podchodzący do lektury Hemingwaya z pewną dozą ignorancji, nie jest to utwór opiewający rybaka, wielki połów i jeszcze większą klęskę. Między motywem starości, samotności czy przyjaźni kryje się jeden z głównych sensów, nie tylko książki, ale też życia i świata - człowiek.

Człowiek Hemingwaya nie jest stary, ani młody. Myślę, że postacie Manolina i Santiago, ze względu na dużą różnicę wieku i przynależności do innych pokoleń, mogą oznaczać każdego człowieka, bez względu na wiek. Być może chłopiec i starzec to ta sama osoba ukazana przez autora w różnych etapach życia i wchodząca ze sobą w relacje? Nie zależnie od tego, w jaki sposób rozstrzygniemy ów dylemat, pisarz przedstawia nam ich emocje, pragnienia i dążenia, które są siłą sprawczą i napędową fabuły.

Jaki jest człowiek w owym opowiadaniu? Jest a zarazem nie jest samotny. Santiago nie mógł patrzeć na fotografię żony, gdyż wywoływała w nim smutek i poczucie osamotnienia. Takie odczucia towarzyszyły starcowi, kiedy wypływał w morze bez chłopca. Mówił wtedy do siebie, rozmyślał o połowie, ptakach i często powtarzał, iż żałuje, że nie ma z nim chłopaka. Nie tylko dlatego rybak odczuwał brak chłopca, gdyż ten pomagał mu na łodzi. Głównym powodem smutku i nostalgii był brak bliskości z drugą osobą. Siedząc samotnie i czekając na rybę Santiago marzył, żeby porozmawiać z Manolinem o baseballu, aby ktoś wspierał go w walce z marlinem. Był jednak sam ze sobą, swoimi myślami i słowami rzucanymi w morze. Potrafił jednak zmusić się do działania i w efekcie złowił największego marlina w swoim życiu.

Walka człowieka z marlinem była zacięta. Wiele godzin ryba ciągnęła łódź Santiago, który spodziewał się, że złowił olbrzyma. Zastanawiał się co by było, gdyby ryba wiedziała, że naprzeciwko siebie, na drugim końcu linki jest stary, słabnący człowiek, który jest już bardzo zmęczony i tylko siła jego uporu sprawia, że linka nadal jest w jego poranionych dłoniach. Kolejny raz okazało się, że człowiek zwyciężył nad naturą nie siłą swych mięśni, ale sprytem. Santiago pozwolił rybie się zmęczyć. Miał doświadczenie w łowieniu i wiedział, kiedy może pozwolić sobie na atak, a kiedy jeden fałszywy krok może przypłacić życiem lub utratą zdobyczy. Radość ze zwycięstwa, jak się okazało pozornego, nie trwała długo. Po pewnym czasie nadpłynęła ławica rekinów i rozszarpała marlina. Rybak powrócił na ląd ze szkieletem.

Bez wątpienia Hemingway stawia człowieka na pierwszym miejscu. Pokazuje go w różnych sytuacjach. Raz jest to oddany przyjaciel, innym razem zawzięty rybak, samotny staruszek lub mężczyzna dzielnie znoszący porażkę. W każdej z tych sytuacji autor uczy nas czegoś innego, pokazuje inną prawdę życiową. Mimo przeciwności losu, rekinów, samotności, bólu czy lęku możemy wygrać. Jeżeli tylko znajdziemy w sobie tyle siły, żeby pokonać w nas to, co hamuje działanie, zatrzymuje nas w miejscu powodując apatię, bezradność czy strach będziemy triumfować. Los człowieka zależy od niego samego. Oczywistym jest, że nie żyjemy w próżni, ale Hemingway w swoim opowiadaniu pokazał nam, jak walczyć z czynnikami od nas niezależnymi, hamującymi nasz rozwój, postęp. Wystarczy stawić czoło przeszkodom i walczyć. Wspinać się na wyżyny swoich umiejętności, a przede wszystkim, w każdej sytuacji zachowywać się z godnością. Ustami Santiago mówi nam, że „(…) człowiek nie jest stworzony do klęski (…) Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać”. Santiago zniszczył czas, osłabił jego ciało, ale nie pokonał go dzięki woli walki, dzięki młodym oczom, które „były wesołe i niezłomne”. Tak oto los wielu ludzi został przez autora przedstawiony na przykładzie jednego staruszka, którego nazywano „salao”, a który sam zwał się „dziwnym staruchem”. Uniwersalna wymowa opowiadania sprawia, że każdy może znaleźć w nim coś ze swojego życia.

Podobne wypracowania do Ernest Hemingway „Stary człowiek i morze” - humanistyczna wymowa opowiadania